Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Platforma przesłucha PiS

Treść

Prezydium hazardowej komisji śledczej uzgodniło, że na posiedzeniu 28 grudnia komisja przesłucha posłów Prawa i Sprawiedliwości: Beatę Kempę i Zbigniewa Wassermanna. W tej sytuacji uzupełnienie składu komisji o kandydatów rekomendowanych przez PiS mogłoby się dokonać najwcześniej na posiedzeniu Sejmu rozpoczynającym się 6 stycznia. Do tego czasu zablokowane byłoby również przesłuchiwanie kolejnych świadków.
Przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Gosiewski skierował pismo do szefa komisji hazardowej Mirosława Sekuły (PO) o jak najszybsze przesłuchanie parlamentarzystów PiS: Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna.


Natomiast dwoje posłów PiS, postulując szybkie przesłuchanie, wystąpiło wczoraj na tle tablicy głoszącej: "Przesłuchajcie nas. PO blokuje prace komisji". Dziś głównym problemem dla śledczych z Platformy Obywatelskiej nie są kłopoty z ustaleniem, czy ich koledzy partyjni: "Miro", "Zbycho" i "Grzecho" załatwiali korzystne zapisy ustawowe kolegom z branży hazardowej, lecz zupełnie wirtualne, wymyślone przez polityków PO: jak przesłuchać posłów Prawa i Sprawiedliwości i jak to zrobić, aby zyskać na czasie, blokując prace komisji. Do tej pory przeszkodą w przesłuchaniu posłów PiS miało być nieuzyskanie do tej pory przez członków komisji certyfikatu dostępu do informacji tajnych. Zdaniem Zbigniewa Wassermanna, wydaje się to być jedynie pretekstem, gdyż w sprawie uwag, które wraz z Beatą Kempą formułowali do projektu ustawy hazardowej, nie było żadnych ściśle tajnych dokumentów. W ten sposób Platformie udało się nie przesłuchać posłów PiS np. wczoraj, tak by już dziś Sejm mógł przegłosować uzupełnienie składu komisji śledczej o kandydatów Prawa i Sprawiedliwości. Dzięki tym manewrom udało się zablokować prace komisji na przynajmniej trzy tygodnie. Najszybciej po tym czasie możliwe byłoby głosowanie Sejmu w sprawie uzupełnienia składu komisji. Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak powtórzył wczoraj, że Prawo i Sprawiedliwość ponownie zgłosi do składu komisji: Kempę i Wassermanna. Atmosfera tworzona przez Platformę wokół posłów PiS wskazuje jednak, iż ich powrót do komisji jest co najmniej wątpliwy. Mirosław Sekuła już dał do zrozumienia, iż nie bardzo widzi możliwość, aby Kempa i Wassermann po przesłuchaniu wrócili do komisji na stanowiska śledczych. Posłowie PO zarzucają obojgu, iż brali udział w pracach nad ustawą hazardową. Ci tłumaczą, że jako członkowie rządu rutynowo wnosili do projektu ustawy uwagi "natury technicznej". Dyktowanie politycznym konkurentom, kogo mogą zgłosić do prac w komisji, a kogo nie, może wywołać kolejną awanturę. Platformie pozwoli zaś zyskać kolejne dni, by odwlekać wyjaśnienie roli w aferze hazardowej premiera Tuska, Zbigniewa Chlebowskiego, Mirosława Drzewieckiego i Grzegorza Schetyny. Wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica) wyjaśniał, że przesłuchanie następnych świadków nastąpi dopiero, gdy Sejm uzupełni skład osobowy komisji śledczej.
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski radził wczoraj z przewodniczącymi wszystkich funkcjonujących obecnie w Sejmie komisji śledczych, w jaki sposób usprawnić ich prace. Poinformował, że na kolejnych spotkaniach zaprezentowane zostaną propozycje nowych regulacji, w tym m.in. zmiany w ustawie o komisji śledczej, by komisje mogły lepiej pracować. Po tym, co posłowie Platformy Obywatelskiej "wyprawiali" podczas obrad komisji hazardowej, klub Lewicy zaproponował marszałkowi Sejmu, by członków komisji śledczej mógł odwoływać jedynie Sejm, który ich powołuje, a nie komisja.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-12-18

Autor: wa