Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Platforma poprze, ale nieoficjalnie

Treść

Premier Donald Tusk stanowczo zadeklarował, że prezydent Sopotu Jacek Karnowski, jako osoba, na której ciążą prokuratorskie zarzuty, nie otrzyma oficjalnego poparcia Platformy Obywatelskiej w walce o reelekcję. Tak samo jednak wyraźnie twierdził, iż Platforma "to duża partia" i on jako jej szef nie ma wpływu na wszystko, co się w niej dzieje. Działacze Platformy dostali jasny sygnał, że Karnowskiego mogą popierać, byle tylko na jego wyborczych ulotkach nie znalazło się logo Platformy.
Po tym jak w poniedziałek prezydent Sopotu Jacek Karnowski uzyskał poparcie w wyborach samorządowych miejscowych działaczy Platformy, wczoraj o jego losie zdecydował szef partii, premier Donald Tusk. O ile, gdy przed dwoma laty pod adresem Karnowskiego padały zarzuty, był on dla Tuska niewygodny w tym stopniu, że przyczynił się on do wystąpienia Karnowskiego z PO, o tyle teraz, gdy przychodzi czas wyborów samorządowych, jako kandydat mający olbrzymie szanse na zwycięstwo jest dla premiera na wagę złota. Donaldowi Tuskowi ciężko jednak przed telewizyjnymi kamerami wprost poprzeć człowieka, na którym ciążą prokuratorskie zarzuty o charakterze korupcyjnym i którego niedawno sam wyrzucał z partii. - Kandydatem Platformy nie powinien być ktoś, kto jest pod zarzutami prokuratorskimi. Będę namawiał, żeby koledzy i koleżanki nie udzielali poparcia - mówił Donald Tusk. Faktycznie jednak Tusk skapitulował, ulegając działaczom Platformy forsującym poparcie dla Karnowskiego, m.in. szefowi pomorskiej PO Sławomirowi Nowakowi. O kandydaturze obecnego prezydenta Sopotu pochlebnie wypowiadał się również Grzegorz Schetyna.
Na wszelki wypadek, by działacze PO zbyt poważnie nie traktowali tych deklaracji, natychmiast dodał, że "Platforma to duża partia", a on "nie ma wpływu na wszystko, co się w niej dzieje, zwłaszcza na poziomie samorządowym". Oświadczył ponadto, że "wierzy w niewinność Karnowskiego", a "wiele zarzutów" pod jego adresem uważa za krzywdzące. Powiedział także, iż Karnowski nie może zostać zarejestrowany w Państwowej Komisji Wyborczej jako kandydat Platformy.
Koledzy Karnowskiego z PO dostali od premiera Tuska wyraźny sygnał i instrukcję, że partii nie wypada oficjalnie poprzeć kogoś, na kim ciążą zarzuty prokuratorskie w sprawie korupcji, ale jeżeli poprą go nieoficjalnie, to nie będzie żadnego problemu.
Sam Karnowski, który za czasów swojej przynależności do PO był skarbnikiem Platformy na Pomorzu, dał wczoraj do zrozumienia, iż słowa Donalda Tuska, że nie może być kandydatem tej partii, nie mają żadnego znaczenia. - Nigdy nie miałem być kandydatem Platformy Obywatelskiej, a jedynie ewentualnie kandydować z poparciem tej partii i jej działaczy - stwierdził Karnowski. Oświadczył, że tak jak zamierzał, będzie startował jako kandydat Samorządności Sopot.
Sprawą Karnowskiego zajmował się wczoraj także gdański sąd okręgowy. Jednak zdecydował się on oddalić zażalenie prokuratury i podtrzymał decyzję sądu niżej instancji o zwrocie do prokuratury aktu oskarżenia przeciwko Karnowskiemu w celu jego uzupełnienia.
O tym, iż Karnowski miał żądać łapówki w postaci dwóch mieszkań, mówił biznesmen Sławomir Julke. Miał je otrzymać w zamian za załatwienie biznesmenowi zgody na nadbudowę kamienicy.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2010-09-15

Autor: jc