Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Platforma miażdży Radę

Treść

Zadufanie, zaniechanie, zakłamanie - tak przewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu poseł PO Iwona Śledzińska-Katarasińska podsumowała działalność Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Poradziła przewodniczącemu Rady Witoldowi Kołodziejskiemu: "Kończ waść, wstydu oszczędź". Posłowie w trakcie burzliwej debaty odrzucili sprawozdanie z działalności KRRiT za ubiegły rok. Celnie zamiary koalicji, a przede wszystkim Platformy sprecyzował poseł PiS Krzysztof Sońta. - Od początku kadencji tego parlamentu Platforma usiłuje dokonać skoku na media publiczne. Dzisiaj byliśmy świadkami wściekłego ataku na KRRiT. Mieliśmy próbę podporządkowania KRRiT rządowi - zaznaczył.



PO krytykuje KRRiT za upolitycznienie mediów publicznych, niewłaściwy podział środków abonamentowych pomiędzy TVP, a Polskie Radio, które do tej pory otrzymywało mniej pieniędzy, komercjalizację programów telewizyjnych i rezygnację z misji. Ochoczo w tym samym tonie wtórował Śledzińskiej-Katarasińskiej poseł lewicy Jerzy Wenderlich. - Larum grano po stokroć, a pan milczał, krzyczano po stokroć, że tak dalej być nie może, a pan milczał i dziś śmie pan z tej trybuny wnosić o to, żeby sprawozdanie KRRiT było przyjęte? To cynizm i nieprzyzwoitość. Nie, tej Krajowej Rady być nie może - to sprawozdanie jest nieprawdziwe - powiedział wprost Wenderlich.
W obronie Rady stanęli posłowie Prawa i Sprawiedliwości, a także posłowie niezrzeszeni. Jak podkreślali posłowie PiS, sprawozdanie za 2007 jest być może najlepszym w ciągu ostatnich 15 lat.
W obronie przede wszystkim przewodniczącego Rady stanął Jarosław Sellin (niezrzeszony). - To, co powiem, dedykuję posłowi Wenderlichowi, otóż wydaje mi się, że pewnych granic podczas debat nie można przekraczać i do tej pory ich nie przekraczano. Chodzi mi o zwykły szacunek do człowieka. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek podczas takiej debaty tak nieładnie, personalnie atakowano człowieka. "Milczący mim" - mówił to pan do pana Kołodziejskiego, którego znam osobiście. To jest osoba, która była przez wiele lat wybitnym publicystą telewizyjnym. To jest człowiek medialnie bardzo doświadczony. Dobrze byłoby, żeby tych pewnych granic o charakterze związków interpersonalnych po prostu nie przekraczać. Apeluję o kulturę w tej debacie - upominał Sellin.
Posłowie Platformy wielokrotnie podkreślali, że Rada i media publiczne są na wskroś upolitycznione.
- Obecnie ewidentnym problemem KRRiT jest jej upolitycznienie, upartyjnienie. Poczynając od ręcznego zarządzania programami informacyjnymi za pomocą wspólnych laptopów itd. Mówienie tu o niezależności przez posłów PiS zakrawa na groteskę - stwierdził poseł Andrzej Nowakowski (PO). Ripostował Jacek Kurski, przypominając posłom PO, jak wyglądało uzupełnianie stanowisk w publicznym Radiu Gdańsk. - A ja tak widzę to upolitycznianie: w tych ławach zasiada pan Tomasz Arabski, minister, szef kancelarii Donalda Tuska. Ten sam Tomasz Arabski na mocy porozumienia Donalda Tuska z panem Czarzastym przez 2,5 roku był wiceprezesem publicznego Radia Gdańsk. Czy to jest upolitycznianie, czy nie? Idźmy dalej, w tych ławach, zdaje się, zasiada również pan Sławomir Nowak, który również na mocy porozumienia Donalda Tuska z panem Czarzastym przez kolejny rok czy półtora był wiceprezesem publicznej rozgłośni Radia Gdańsk - czy to jest upolitycznienie, czy nie? - pytał Kurski. Jako przykład "porządków", jakie w Radzie i telewizji publicznej zaprowadza Platforma, podał tryb obsadzenia stanowiska w publicznym Radiu Gdańsk pół roku temu.
- Zwolniło się w wyniku tragicznego zdarzenia miejsce w radzie nadzorczej Radia Gdańsk pół roku temu. To jedno miejsce obsadzał minister skarbu, pan Aleksander Grad. Było 12 kandydatów, 11 spoza Platformy Obywatelskiej i jeden z PO. No i zgadnijcie państwo, kto został delegowany? Został delegowany pan Krzysztof Luft z Platformy. I to jest to wasze odpolitycznianie radia. I chciałoby się, żeby był Luft do radia, a ja boję się, że pod waszymi rządami będzie radio do luftu - podsumował poseł Kurski.
Izabela Borańska
"Nasz Dziennik" 2008-06-28

Autor: wa