Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Platforma ma większość i chwilowo zmienia zdanie

Treść

"To właśnie izba wyższa parlamentu jest w Polsce utożsamiana z niepodległym państwem i pełnymi prawami obywateli" - odbiorcy tych słów trudno byłoby uwierzyć, iż osoba je wypowiadająca mogła mieć coś wspólnego z pomysłem unicestwienia Senatu. A wypowiedział je, w mijającym tygodniu, w czasie wizyty w Mediolanie, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który był kandydatem Komitetu Wyborczego Platformy Obywatelskiej idącej do parlamentu ze sztandarowym pomysłem... likwidacji wyższej izby naszego parlamentu.

Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz na Uniwersytecie Katolickim Sacro Cuore w Mediolanie wygłosił wykład na temat "Senat symbolem niepodległości Polski". Borusewicz mówił między innymi, że "odrodzenie Senatu przed prawie 20 laty można uznać za symbol odzyskania wolności i przywrócenia demokracji w Polsce". Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie jeden mały zgrzyt. Bogdan Borusewicz startował bowiem w wyborach do Senatu jako kandydat Komitetu Wyborczego Platformy Obywatelskiej. Z rekomendacji PO został również marszałkiem Senatu. A to jednym ze sztandarowych pomysłów Platformy była likwidacja tej izby naszego parlamentu. W czasie kampanii wyborczej pomysł ten był na tyle mocno forsowany, że kandydaci PO niejednokrotnie starli się w tej sprawie z kandydatami Prawa i Sprawiedliwości reprezentującymi w kwestii dalszego istnienia Senatu zdanie przeciwne. - Bogdan Borusewicz jest marszałkiem Senatu, więc trudno, żeby o Senacie źle mówił. Poza tym nie jest członkiem Platformy Obywatelskiej - "usprawiedliwiał" słowa marszałka senator PO Tomasz Misiak. Jednakże, według senatora PO, w kwestii likwidacji Senatu "na dzień dzisiejszy nie było dyskusji w obrębie jakichkolwiek oficjalnych ciał Platformy". Jak więc widać, forsowanie obietnic wyborczych idzie swoją drogą, rzeczywistość swoją, a punkt widzenia zdaje się zależeć, w przypadku Platformy Obywatelskiej, od punktu siedzenia. Zwłaszcza w sytuacji, gdy Platforma ma w Senacie zdecydowaną większość swoich ludzi, którym trudno byłoby spojrzeć przychylnie na działania zmierzające do odebrania im w przyszłości możliwości powrotu na stołki na Wiejskiej. Chyba że PO nagle przejrzała na oczy, doceniając rolę Senatu, a może też trafiły do polityków Platformy argumenty np. kolegów z opozycyjnego PiS? Sam Misiak, który w Senacie zasiada drugą kadencję, uważa go za ciało potrzebne, ale wymagające reformy zmierzającej do zwiększenia roli Senatu w dziedzinie stanowienia prawa i dodania senatorom możliwości większej inicjatywy własnej.
Jak zaznaczył, PO nie zrezygnowała na pewno z ograniczenia kosztów funkcjonowania parlamentu np. przez ograniczenie liczby parlamentarzystów. - Gdyby była o połowę mniejsza liczba posłów i senatorów, nikomu krzywda by się nie stała, proszę mi wierzyć - uważa Misiak. W ogłoszonym przed miesiącem nowym programie Prawa i Sprawiedliwości również PiS opowiedziało się za zmniejszeniem liczby parlamentarzystów: posłów do 360, a senatorów do 50.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-02-28

Autor: wa