Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Platforma idzie Niemcom na rękę

Treść

Zamiast wystąpienia o reparacje wojenne od Niemiec - pomoc prawna dla Polaków, których dotkną niemieckie pozwy: takiej zmiany w sejmowej uchwale domaga się Platforma Obywatelska, uzależniając od tego swoje poparcie. To nie zmiana, ale całkowicie nowa treść - protestują zwolennicy uchwały w jej obecnym brzmieniu. Dzisiaj o losach uchwały zdecyduje Sejm.
Dzisiaj w Sejmie zostanie poddana pod głosowanie uchwała w sprawie reparacji wojennych Niemiec na rzecz Polski. Prawdopodobnie nie dojdzie do jej odrzucenia, choć wniosek taki złożyła w imieniu SLD posłanka z Wałcza Bogusława Towalewska. Bardziej jednak prawdopodobne jest przyjęcie wniosku Donalda Tuska z PO o ponowne skierowanie uchwały do Komisji Spraw Zagranicznych celem wprowadzenia poprawek. Tusk nie zaproponował jednak konkretnych poprawek do tekstu, lecz nowy, całkowicie inny tekst uchwały, który ani słowem nie wspomina o reparacjach.
Zawiera on jedynie apel do rządu o "zapewnienie opieki prawnej obywatelom polskim, wobec których byłyby wysuwane niemieckie roszczenia z tytułu przesiedleń". Za propozycjami PO - które de facto idą Niemcom na rękę - opowiedział się Tomasz Nałęcz z SdPl, prawdopodobnie poprze go też UP. Zwolennicy uchwały reparacyjnej są skłonni wprowadzić elementy projektu PO do uchwały, ale pod warunkiem zachowania jej dotychczasowej treści.
- To zupełnie nowy projekt, a nie poprawki - tak komentuje propozycje Tuska Antoni Macierewicz (RKN) i przypomina, że Trybunał Konstytucyjny w jednym ze swoich orzeczeń wypowiedział się, iż całkowita zmiana tekstu pod pozorem poprawek jest legislacyjnie niedopuszczalna. Stanowisko Platformy ma, jego zdaniem, dwie słabe strony: stwarza domniemanie przyzwolenia na roszczenia niemieckie oraz domniemanie rezygnacji Polski z reparacji wojennych. Lider RKN uważa, że wycofanie się Sejmu w końcowej fazie prac nad uchwalą z domagania się reparacji ma poważne konsekwencje prawno-polityczne.
- Ewolucja prawa międzynarodowego zmierza w kierunku coraz silniejszej ochrony praw indywidualnych osób kosztem państwa. Prawnicy zwracają uwagę, że gest rezygnacji z reparacji może w przyszłości narazić państwo polskie na roszczenia własnych obywateli, którzy ucierpieli w czasie wojny - twierdzi Macierewicz.
Przeciwnicy wystąpienia o reparacje z lewicy i PO używali podczas debaty sejmowej argumentu, że uzyskanie reparacji od Niemiec jest dziś faktycznie niemożliwe. - To prowadzi do kolejnej wojny, bo jak reparacji nie będzie, to poważne państwo wysyła wojska na granicę - mówił w Sejmie Nałęcz (SdPl). Podobną opinię zaprezentował wczoraj Tusk w radiowych "Sygnałach Dnia". - Co będzie, jeśli Niemcy nie zechcą płacić? Nic nie będzie. Po prostu polskie roszczenia będą leżały na stole, aż do sposobnego czasu - zbija zarzut Macierewicz. - Roszczenia niemieckie też mają 60 lat i nikt się nie dziwi, że po tylu latach wypłynęły... - podkreśla.
Uchwała w sprawie reparacji przygotowana przez posłów kół prawicowych miała, w zamierzeniu projektodawców, dostarczyć rządowi narzędzi do obrony państwa polskiego przed roszczeniami wysuwanymi przez niemieckich przesiedleńców. Chodzi zarówno o środowiska tzw. wypędzonych, którzy utracili majątki na Ziemiach Odzyskanych, jak i tzw. późnych przesiedleńców, tj. osoby, które wyjechały z Polski w okresie PRL i zostały pozbawione własności nieruchomości. Kwestię roszczeń wobec Polski stawia zarówno Związek Wypędzonych Eriki Steinbach, jak i Pruskie Powiernictwo Rudiego Pavelki. O ile jednak Steinbach mówi o konieczności wywalczenia od Polski lub od rządu niemieckiego odszkodowań dla przesiedleńców, to Pavelka stawia na odzyskiwanie przez Niemców dawnych majątków w naturze, w drodze wnoszenia indywidualnych pozwów. Podczas sejmowej debaty m.in. Jan Truszczyński poinformował, że strona niemiecka zwróciła się do polskiego MSZ o podjęcie rozmów w sprawie wspólnej strategii na wypadek, gdyby pozwy niemieckie trafiły do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu lub do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik 27-08-2004

Autor: DW