Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Platforma czeka o dwunastej

Treść

W samo południe w niedzielę kandydaci Platformy Obywatelskiej będą czekać na swoich kontrkandydatów z Prawa i Sprawiedliwości wyzwanych przed tygodniem na debatę przez szefa PO Donalda Tuska. Do wielu debat kandydatów dwóch największych partii w ciągu najbliższych dwóch dni jednak dojdzie. Ale podyktowane przez Platformę miejsce i czas debaty nie wszystkim odpowiadają. Natomiast politycy PO do tej pory się nie odważyli, aby stanąć do proponowanych przez PiS debat w Łapach bądź Stalowej Woli, gdzie w ostatnim czasie przybyło wielu bezrobotnych.

"Jedynka" na liście Prawa i Sprawiedliwości w okręgu pomorskim Hanna Foltyn-Kubicka tłumaczyła, że nie będzie w niedzielę debatować z kandydatem PO Januszem Lewandowskim, gdyż ma już zaplanowaną kampanię, a debaty z konkurentem umówiła na dalsze terminy. Lider listy PiS w Wielkopolsce Konrad Szymański w wydanym oświadczeniu stwierdził natomiast, że o 12.00 w niedzielę jest zwykle na Mszy św. i tego zmieniać nie zamierza. Do jego debaty z europosłem Platformy Filipem Kaczmarkiem ma jednak w niedzielę dojść. Na dyktat PO co do daty, miejsca i zasad debaty nie zgodził się natomiast Marek Gróbarczyk, kandydat PiS z okręgu zachodniopomorsko-lubuskiego.
Przez ostatnie dni terenowi działacze Prawa i Sprawiedliwości mieli wytypować miejsca, gdzie można by zaprosić kandydatów Platformy Obywatelskiej na debatę. Miały to być zamykane zakłady, firmy, w których grożą potężne zwolnienia, bądź miasta o szczególnie trudnej sytuacji na rynku pracy. - Myślę, że Platforma nie powinna uciekać od problemów. Rozumiem, że starają się przełożyć dyskusję na poziom abstrakcji, ale my jesteśmy realistami i chcemy rozmawiać o konkretnych problemach Polaków. Zaproponowaliśmy, żeby te spotkania odbywały się w konkretnych miejscach, aby nie były odizolowane od spraw społecznych. Taka jest nasza propozycja. Trwają negocjacje na poziomie sztabów - tłumaczy Mariusz Błaszczak, rzecznik klubu Prawa i Sprawiedliwości. Zdaje się jednak, iż inicjatywa Prawa i Sprawiedliwości, by debaty odbyć w miejscach, gdzie reprezentanci partii rządzącej nie mogliby oczekiwać owacyjnego przyjęcia, zakończy się fiaskiem. W pułapkę debaty wyborczej w Łapach bądź Stalowej Woli czy też w fabryce samochodów na warszawskim Żeraniu, gdzie pracę stracić ma kilkaset osób i gdzie debatę z Danutą Hübner chciał odbyć Michał Kamiński, Platforma wciągnąć się jednak do tej pory nie dała. - Komitet Wyborczy PiS przysłał pismo, w którym wyraża opinię, że miejsca zaproponowane przez Platformę nie do końca mu odpowiadają i chce rozmawiać w wybranych przez siebie miejscach, wymieniając poszczególne zakłady. Ale pamiętajmy, że rozmowa ma charakter wielopłaszczyznowy i nie dotyczy wyłącznie problemów jednego zakładu, lecz spraw wewnętrznych, gospodarczych Polski, a także obecności Polski w Unii Europejskiej. A przede wszystkim musi mieć charakter publiczny. Chcielibyśmy, aby z ofertą kandydatów do PE mogła zapoznać się szersza część opinii publicznej, a nie tylko załoga zakładu - wyjaśniał Grzegorz Dolniak, wiceszef klubu PO. Dolniak poinformował, że Platforma jest logistycznie do debat przygotowana. Sale zostały wynajęte przez KW Platformy i o godzinie 12.00 w niedzielę będą czekać krzesła na kandydatów PiS.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-05-16

Autor: wa