Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Platforma bije pianę przed wyborami

Treść

Rząd nie zaopiniował wczoraj, mimo że został on ujęty w programie posiedzenia Rady Ministrów, projektu parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej w sprawie nowelizacji Konstytucji. Przewiduje ona m.in. zmniejszenie liczby posłów i senatorów. Parlamentarzyści Platformy nie muszą się obawiać, iż podczas ostatecznego głosowania nad nowelizacją, z obawy o reelekcję, musieliby zagłosować przeciw własnemu projektowi. Niekonsultowana z pozostałymi ugrupowaniami parlamentarnymi zmiana Konstytucji nie ma bowiem większości w Sejmie. A inicjatywy PO nie można traktować inaczej jak elementu samorządowej kampanii wyborczej.
Co jakiś czas wraca pomysł zmiany Konstytucji w celu zmniejszenia liczby parlamentarzystów. Temat nośny jest zwłaszcza w czasie kampanii wyborczej, bo któryż z polityków nie zyskałby uznania, jeśli jest gotowy poprzeć, wbrew osobistym interesom, zmianę przepisów, w dodatku zmierzającą do redukcji klasy, która "nic nie robi, a tylko się kłóci". Projekt posłów Platformy zakłada m.in. zmniejszenie liczby posłów z 460 do 300, a także redukcję mandatów senatorskich, uzależniając ich liczbę od liczby mieszkańców w danym okręgu-województwie. W rezultacie senatorów mogłoby być nawet o połowę mniej. Projekt zmierza także do praktycznego pozbawienia prezydenta RP skutecznego weta. Weto mogłoby bowiem być odrzucane głosami rządzącej, większościowej koalicji, a nie - jak obecnie - większością trzech piątych głosów, która zwykle wymaga poparcia koalicji przez przynajmniej część posłów opozycji. Przymiarki do zmiany Konstytucji pozostaną jednak tylko na papierze i skończy się na biciu piany, co jednak - z uwagi na kampanię wyborczą - nie jest dla pomysłodawców nowelizacji takie złe. To, że "nic z tego nie będzie", przyznał praktycznie premier Donald Tusk. Wyjaśniając, dlaczego rząd nie wyraził wczoraj opinii w sprawie projektu nowelizacji, odpowiedział, iż to także dlatego, że odmienne zdanie w sprawie zmiany Ustawy Zasadniczej ma koalicyjne Polskie Stronnictwo Ludowe. Ale nawet gdyby ludowcy zaakceptowali niekonsultowany z nimi projekt, to i tak do zmiany Konstytucji potrzebne byłyby w Sejmie głosy przynajmniej części posłów Prawa i Sprawiedliwości. Interesujące jest też to, że z rozpoczęciem prac nad nowelizacją Platforma czekała aż do kampanii samorządowej. Inicjatywę zmiany Konstytucji w tej kwestii premier Donald Tusk ogłosił bowiem już w listopadzie ubiegłego roku.
Zdążył nawet wtedy stwierdzić, iż pomysł może liczyć na poparcie ze strony koalicyjnego PSL. Lider ludowców, wicepremier Waldemar Pawlak, musiał być wtedy bardzo zaskoczony informacją o rzekomych konsultacjach. Wywołany do tablicy natychmiast przedstawił własne propozycje zmiany Konstytucji, rozbieżne z zapowiedziami premiera i w opozycji do planów ograniczenia kompetencji prezydenta.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2010-09-15

Autor: jc