Planned Parenthood planuje 100 dni Obamy
Treść
Dodatkowego miliarda dolarów dla międzynarodowych proaborcyjnych programów "planowania rodziny", wznowienia finansowania dla Funduszu Ludnościowego Narodów Zjednoczonych (UNFPA) przy jednoczesnej likwidacji subwencji dla programów i instytucji promujących wstrzemięźliwość seksualną i ochronę życia człowieka od momentu poczęcia do naturalnej śmierci żądają proaborcyjne organizacje od prezydenta elekta Baracka Obamy. A jego współpracownicy skwapliwie umieścili te postulaty na stronach jego przejściowego biura. Zdaniem komentatorów, Obama będzie dążył do wprowadzenia jednolitego prawa aborcyjnego na terytorium całych Stanów Zjednoczonych.
Obrońcy życia na wiele sposobów protestują przeciwko szykowanym przez Obamę zmianom w prawie aborcyjnym. Zamierzają brać aktywny udział w organizowanych przez nową administrację waszyngtońską spotkaniach na temat ochrony zdrowia, aby silnie wybrzmiało ich poparcie dla ochrony życia człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci i sprzeciw wobec antynatalistycznej ideologii. - Wszystkie te spotkania powinny być dostępne dla publiczności - uważa Jim Sedlak, wiceprzewodniczący American Life League i recenzent działań podejmowanych przez proaborcyjne Planned Parenthood.
Największe grupy pro-life podejmują konkretne kroki, aby nie dopuścić do zrzucenia kosztów prowadzenia proaborcyjnej polityki na obywateli, o co zabiega zespół Obamy. Wiele z nich wystosowało już do prezydenta elekta specjalne listy w tej sprawie. Jak już informowaliśmy, na 22 stycznia, czyli dwa dni po zaprzysiężeniu nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych, członkowie organizacji broniących życia planują przeprowadzenie Marszu dla Życia. Ma on się odbyć w Waszyngtonie.
Amerykanów niepokoi, że skrócona wersja projektu działań, jakich od Obamy domagają się organizacje proaborcyjne, znalazła się na stronach internetowych jego biura przejściowego. Początkowy rozdział tego dokumentu został zatytułowany "Pierwsze kroki na 100 dni". Wyrażono tu oczekiwanie, że Obama rozpocznie swoją prezydenturę od liberalizacji prawa aborcyjnego i wprowadzenia jednolitego prawa w tej kwestii dla wszystkich stanów. Plan zakłada przeznaczenie z budżetu dodatkowych miliardów dolarów na wspieranie proaborcyjnych środowisk. Pieniądze te mają się znaleźć kosztem organizacji, które nie podzielają tej ideologii. I tak np. miliard dolarów miałby zostać przeznaczony na międzynarodowe programy "planowania rodziny", zakładające sztuczną kontrolę urodzeń. Jest także postulat przywrócenia finansowania dla Funduszu Ludnościowego Narodów Zjednoczonych (UNFPA), który m.in. prowadził działania na rzecz podtrzymywania polityki jednego dziecka w Chinach. Likwidacji miałby natomiast ulec... fundusz dla programów i instytucji promujących wstrzemięźliwość seksualną oraz bezwzględną ochronę życia człowieka.
Według komentatorów z serwisu LifeSiteNews, takie założenia mają na celu propagandę aborcyjną. Aborcja będzie pokazywana jako integralna część prawa do opieki zdrowotnej, a więc nie będzie przeszkód, by finansować ją z ubezpieczenia. Obamie może też zależeć na umieszczeniu na wyższych stanowiskach sędziów i urzędników o "poprawnych politycznie poglądach", których zadaniem będzie popieranie aborcji i jej finansowanie z funduszu federalnego. Stąd grupy i stowarzyszenia pro-life nawołują do szczegółowej weryfikacji poglądów na ochronę życia człowieka wśród osób wyznaczanych na wysokie stanowiska w federalnych sądach okręgowych. Obsadzona została już większość miejsc w Departamencie Zdrowia, Departamencie Sprawiedliwości, Departamencie Stanu i w Amerykańskiej Agencji ds. Rozwoju Międzynarodowego - podkreśla portal LifeSiteNews. Może to sprawić, że miliony dolarów będą płynąć do proaborcyjnych organizacji.
Marta Ziarnik
"Nasz Dziennik" 2009-01-09
Autor: wa