PKO BP - przebudzenie giganta
Treść
Po ogłoszeniu przez PKO BP nowej 6-letniej strategii akcje banku poszły w górę. Zapowiedź walki o utrzymanie pozycji lidera na polskim rynku, podwojenia zysków do 2012 roku oraz ekspansji na Wyspy Brytyjskie i Ukrainę wzbudziły zainteresowanie wśród polskich menedżerów i zaniepokojenie konkurencji. PKO BP z siecią 1250 oddziałów i 2300 agencji, z 8-milionową liczbą klientów, popularnym logo i do tego - z wolą walki o rynek - ma szansę stać się wielkim graczem na gospodarczej mapie Europy.
W ubiegłym tygodniu została ogłoszona nowa strategia PKO BP - i akcje banku momentalnie poszły w górę, po raz pierwszy w historii przekraczając 50 zł za sztukę (51 złotych). Agencja Bloobmerga poinformowała, że analitycy Citygroup podwyższyli rekomendację ze "sprzedaj" do "trzymaj". Wiadomość, którą podaliśmy jako pierwsi, że polski kolos finansowy myśli o ekspansji na Wyspy Brytyjskie, zelektryzowała londyńskie City. Kilka dni później "Financial Times" donosił w artykule na pierwszej stronie, że banki brytyjskie zamierzają aktywnie zabiegać o pozyskanie klientów wśród polskich emigrantów zarobkowych, których liczbę w Wielkiej Brytanii szacuje się na kilkaset tysięcy. Sugestia była czytelna - szykuje się walka o polskiego klienta.
Oddział już latem
Pełniący obowiązki prezes PKO BP Rafał Juszczak zapowiedział, że już tego lata w Londynie zostanie otwarty pierwszy oddział banku. Rozpocznie od sprzedaży kredytów hipotecznych, ale docelowo będzie oferował klientom pełną obsługę. Pod koniec roku pojawi się też oddział w Irlandii, gdzie również pracują setki tysięcy naszych rodaków.
- Wszędzie na świecie banki podążają śladem wielkich krajowych firm. Polska, która ma niewiele silnych marek, musi iść za klientem detalicznym - tłumaczy zamysły PKO BP jeden z bankowców, który jednak nie chce komentować strategii pod nazwiskiem.
Przywiązanie Polaków do logo "PKO BP" jest wyjątkowo silne. Badania pokazują, że rozpoznaje je 77 proc. klientów, co wśród banków działających w Polsce stanowi absolutny rekord. Dziś część klienteli PKO BP wyjechała na Zachód i tam podjęła pracę. Liczbę polskich emigrantów ocenia się łącznie nawet na 1,12 mln osób. Niektórzy z nich zamierzają wrócić, inni osiedlić się na stałe, ale i jedni, i drudzy będą korzystać z usług bankowych, więc polski bank wybiera się za nimi.
- Bank wyruszył do Londynu za Marcinkiewiczem - żartują bankowcy, co jest aluzją do starań byłego premiera o prezesurę PKO BP i jego późniejszej "emigracji" do pracy w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju.
Śladem polskiej marki
W kręgach menedżerów rozważana jest też opcja ekspansji PKO BP - śladem stacji benzynowych Orlenu. Polski koncern kilka lat temu przejął od British Petroleum sieć stacji benzynowych w północno-zachodnich Niemczech. W grupie Orlenu znajduje się też 310 stacji firmy Benzina w Czechach, należącej do holdingu Unipetrol.
- Aż się prosi, żeby dogadać się z Orlenem i zainstalować na stacjach terminale internetowe z logo Interligo. Można też zorganizować wspólnie sprzedaż kart kredytowych. To dałoby wielkie synergie i byłoby korzystne dla obu firm - uważa jeden z naszych rozmówców. W przyszłości, po powołaniu Narodowego Koncernu Bankowo-Ubezpieczeniowego z udziałem PZU, można byłoby wprowadzić sprzedaż polis ubezpieczeniowych... Jeśli dodać do tego polską żywność, której sprzedaż na stacjach benzynowych w Niemczech już dziś przyciąga wielu tamtejszych klientów - mógłby powstać silny przyczółek ekspansji polskiego kapitału na Zachód.
Warto wspomnieć, że polskie banki posiadały w przeszłości własne oddziały na Zachodzie. Należący dziś do Włochów PKO SA miał oddziały w Londynie, Izraelu, Nowym Jorku, Toronto. Kupiony przez Amerykanów Bank Handlowy działał poprzez podmiot zależny w Niemczech i oddział w Luksemburgu. Placówki zagraniczne zostały jednak zamknięte po przejęciu banków przez obcy kapitał.
Kapitał z etykietką
- Wejście za Orlenem do ośrodków polskiej emigracji w zachodnich Niemczech lepiej rokuje niż ewentualna ekspansja na tereny byłej NRD, gdzie panuje duże bezrobocie, klient jest niezamożny i do tego - nastawiony zdecydowanie proniemiecko - komentuje jeden z doświadczonych ekspertów znających rynek niemiecki. Według niego, marketing na terenie dawnych Prus to pieniądze wyrzucone w błoto. Niemcy, gdy chcą kupić samochód, wybierają mercedesa, a po kredyt idą do Deutsche Banku lub któregoś z banków landowych.
Podobnych problemów może nastręczyć promocja PKO BP na Ukrainie. Bank zamierza zwiększyć udziały w ukraińskim Kredobanku, który jest jego pierwszą inwestycją na terytorium wschodniego sąsiada. Niedawno podpisał umowę z EBOiRem o nabyciu dodatkowych 28,25 procent. Po uzyskaniu zezwolenia Narodowego Banku Ukrainy będzie posiadał 98,18 proc. w kapitale zakładowym Kredobanku i tyleż samo głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy.
- Społeczeństwo ukraińskie jest w dużej mierze nacjonalistyczne. Bank, który ma w nazwie "Polski", może napotkać na barierę uprzedzeń, choć z drugiej strony - może liczyć na zamieszkałych na Ukrainie Polaków - uważa jeden z naszych rozmówców, podkreślając, że polskości PKO BP raczej nie należy na Ukrainie nadmiernie eksponować. W środowiskach bankowych krąży pogłoska, że Włosi chcą zmienić brand, pod którym prowadzą ukraińskie inwestycje, tj. występować jako UniCredito, a nie Pekao SA.
Strategia szuka prezesa
Po długim weekendzie, 9 maja, rada nadzorcza PKO BP spotka się z dwojgiem kandydatów na prezesa banku - Andrzejem Klesykiem, wiceszefem Boston Consulting Group, i Marią Pasło-Wiśniewską - posłanką PO, byłą szefową włoskiego obecnie Pekao SA. Jest niemal pewne, że spotka się tylko po to, aby im podziękować. Nasze źródła twierdzą, że kandydaci zostali dokładnie "prześwietleni". "Nasz Dziennik" jako pierwszy informował, że Klesyk otrzymał upomnienie od nadzoru bankowego, co dyskwalifikuje jego kandydaturę na tak poważne stanowisko. Posłanka PO z racji poglądów ("wielki zagraniczny kapitał najlepiej zabezpiecza interesy klientów "), politycznego zaangażowania i związków z konkurencyjnym bankiem zagranicznym nie nadaje się do realizacji narodowej strategii przyjętej przez PKO BP. Media podały, że przewodniczący rady nadzorczej Marek Głuchowski nie wyklucza rozpisania nowego konkursu na prezesa. Kandydaci są poszukiwani m.in. w kręgach pracowników PKO BP.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2007-05-02
Autor: wa