Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pisze Obama do Kima

Treść

Prezydent USA napisał osobisty list do północnokoreańskiego komunistycznego dyktatora Kim Dzong Ila - informuje "Washington Post". Pismo dostarczył mu specjalny wysłannik Białego Domu podczas zeszłotygodniowej wizyty w Phenianie.

Sprawę listu utrzymywano w ścisłej tajemnicy, by szczegóły rozmów rozbrojeniowych nie przedostały się do publicznej wiadomości. Departament Stanu, a także prezydencka administracja potwierdziły jednak z czasem, iż rzeczywiście przedstawiciel Waszyngtonu Stephen W. Bosworth dostarczył Kimowi list od Obamy. Nie zdradzono jednak jego treści. - Nie komentujemy prywatnej korespondencji dyplomatycznej - powiedział rzecznik prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa Mike Hammer.
Podobnie do sprawy odnosi się Bosworth, który unika dziennikarzy. Pytany o list, jaki wiózł do stolicy Korei Północnej, odpowiedział: "Jeśli chodzi o wiadomość dla Koreańczyków przekazaną przez prezydenta Obamę, to w praktyce to ja jestem tą wiadomością". Zaprzeczył wówczas, jakoby miał do przekazania koreańskiemu prezydentowi jakiekolwiek pismo.
Jak zauważa "Washington Post", jest to dość niezwykłe, żeby amerykański prezydent wysyłał do jakiegokolwiek dyktatora osobistą wiadomość na tak wczesnym etapie urzędowania. Dziennik przypomina, że zarówno prezydenci Bill Clinton, jak i George W. Bush wysyłali listy do Kima, jednakże robili to dopiero po bardzo intensywnych i szerokich negocjacjach oraz wysiłkach mających na celu powstrzymanie północnokoreańskich ambicji nuklearnych. Przy czym wysiłki Busha w celu wysłania listu były skutecznie torpedowane w Kongresie, który deliberował, czy w piśmie do dyktatora użyć zwrotu "wasza ekscelencjo".
Administracja Obamy nalega na Phenian, by powrócił do tzw. negocjacji sześciostronnych w sprawie programu nuklearnego. Biały Dom zaznacza, że nie zamierza iść na żadne ustępstwa, przyznawać Korei dodatkowych gratyfikacji czy znosić sankcji. Jednak jak podaje koreańska agencja informacyjna, obie strony w ostatnim czasie znalazły kilka wspólnych tematów.
Łukasz Sianożęcki
"Nasz Dziennik" 2009-12-17

Autor: wa