Pisarz ze słońcem w herbie
Treść
Dziś mija 120. rocznica urodzin wielkiego polskiego pisarza, autora książek dla dzieci i młodzieży, Kornela Makuszyńskiego. Ten "pisarz ze słońcem w herbie", jak nazwał go w swojej książce o Lwowie Witold Szolginia, zasłynął w literaturze polskiej twórczą oryginalnością i optymistyczną postawą wobec życia.
Kazimierz Czachowski już przed wojną pisał o Makuszyńskim następująco: "Kornel Makuszyński jest zjawiskiem na tle swego pokolenia wyjątkowym. Z natury liryk o głębokiej i szczerej uczuciowości, organizacja na wskroś poetycka, stał się Makuszyński przede wszystkim humorystą o wybitnie radosnym poglądzie na świat. W utworach Makuszyńskiego rzeczywistość ludzka jest przedmiotem zawsze wybornego dowcipu, charakteryzującego swoisty i własny, aczkolwiek wpadający niekiedy w manierę styl autora. Makuszyński, nawet gdy szydzi, czyni to z pobłażliwością szczeropolskiego komizmu, ale również głęboko nas wzrusza, uśmiechając się przez łzy lub niekiedy w poważnym tonie przenosząc się w kraj baśniowej ułudy. Okazał się również znakomitym piosenkarzem żołnierskim, w tych utworach swoich dając prawdziwe arcydziełka rodzaju - być może - najgłębiej i najbezpośredniej odczutymi w całej jego twórczości".
Utwory Kornela Makuszyńskiego (1884-1953) są dziełami o nieprzemijających walorach dydaktycznych. Na jego książkach - zawsze pełnych słońca i miłości - wychowują się kolejne pokolenia Polaków, niekoniecznie tylko te najmłodsze. Dzieje się tak, ponieważ przepojone są one najszlachetniejszymi wartościami i mądrą filozofią zgody na otaczający nas świat. "Owo słońce - pisze o twórczości pisarza Witold Szolginia w VIII tomie "Tamtego Lwowa", zatytułowanym "Arcylwowianie" - jest oczywiście alegorią oraz symbolem istoty i głównych cech jego pisarstwa: pogodnej afirmacji życia, spoglądania z otuchą i nadzieją w przyszłość swoją i świata, szlachetności życiowych postaw, wiary w ludzką dobroć, wielkiej sympatii dla bliźnich oraz współczucia dla pokrzywdzonych przez zły los. No i oczywiście lirycznego humoru i żywej wesołości jako skutecznych remediów na troski i zmartwienia codziennego ludzkiego żywota, a także na klęski doznawane od wspomnianego złego losu. (...) Wszystko to, poczęte przez Makuszyńskiego jeszcze we Lwowie, przenikało tworzone potem przez tego 'pisarza ze słońcem w herbie' i wydawane już gdzie indziej utwory dla dzieci i młodzieży o tak dobrze od dziesiątek lat znanych i pamiętanych tytułach...".
Makuszyński był wielkim miłośnikiem teatru. W opowiadaniu "Dusze na paradyzie" pochodzącym ze zbioru "Bezgrzeszne lata" mówi: "Stary teatr lwowski jest to gmach ogromny, sędziwy, ku upadkowi się chylący. Mieszkała w nim dusza wspaniała i tęczowa. Wielkie dzieło Skarbka pełne było blasku i wielkości". Pisarz został więc w 1907 roku krytykiem teatralnym "Słowa Polskiego", zaś w latach 1914-1918 pełnił funkcję kierownika literackiego teatru we Lwowie i kierownika artystycznego Teatru Polskiego w Kijowie. Z racji swojej popularności i faktu, iż był on również bardzo cenionym dziennikarzem - został w Kijowie prezesem miejscowego Związku Literatów i Dziennikarzy Polskich. Do niepodległej Polski wrócił w 1918 roku, ale osiadł, podobnie jak Leopold Staff, już nie we Lwowie, lecz w Warszawie. Tutaj ugruntowała się jego pozycja pisarza.
Książki Makuszyńskiego były wielokrotnie wznawiane i cieszyły się wciąż niesłabnącą poczytnością. Wśród nich znajdowały się humoreski i dowcipne felietony. Początek temu kierunkowi jego twórczości nadały "Awantury arabskie" (1913). Potem doszły "Wycinanki" (1925), "Żywot pani i inne świecidełka" (1929), "Listy zebrane" (1929) czy choćby popularne "Kartki z kalendarza" (1939). Trzeba jednak śmiało powiedzieć, że nieśmiertelność pisarską zawdzięcza on przede wszystkim książkom adresowanym do dzieci. W "Kartkach z kalendarza" powie: "Dziecko, żaczek utrapiony, jest czytelnikiem, jakiego nie ma drugiego". W wierszu pt. "Miłość dziecinna" tak pisze zaś o tym wspaniałym przymierzu, jakie łączyło jego poetycki świat ze światem rozmarzonego dziecka:
Dziecko najmilsze! Białą mam dziś duszę...
Jest ranek. Dzień już na nocy krawędzi
Usiadł, z mgieł sobie wijąc pióropusze
Na hełm ze słońca; już para łabędzi
W łódź zaprzężona: zaraz wiosłom ruszę;
Gdy w dzień wypłynę, noc mnie nie dopędzi.
I oto będę, zanim słońce wstanie,
Na twojej wyspie, na zórz oceanie.
Niech na me drogi wyjdzie twa tęsknota,
Służebna blada, w łodzi mej pobliże,
Wołając z dala, że w sali ze złota
Pani jej chwile na różaniec niże,
Modląc się o to, by ma cudna flota
Przybyła prędko, by łabędzie chyże
Wiatr wzięły w skrzydła, płynąc po tej fali,
W której się zorza płomieniami pali.
(...)
Przy tobie jestem. Trubadur wesoły,
Który w kanzonie swe wyszydza grzechy
Rymem swawolnym, a na apostoły
Słów rzuca róże, jak cnoty uśmiechy.
Och, święćmy miłość!... Na słoneczne stoły
Rzućmy dusz kwiecie, winograd uciechy,
Z kryształów lejąc złotych win kaskady,
Łzy zostawiwszy na koniec biesiady.
(...)
Miłość dziecinna!... Daj mi obie ręce
I nie mów do mnie. Mewy krzyczą łzami
I trwożą dusze nasze snem o męce,
A przecież miłość chwieje się nad nami
Jak gołębica... Sen przecudny święcę,
Bowiem me oczy widzą, ale snami.
Więc powieść snuję jak w naiwnej książce
I list ten piszę... perfumą na wstążce.
Ze świetnej znajomości dziecięcej psychiki rodzą się największe i najsłynniejsze dzieła Makuszyńskiego, tj. "O dwóch takich, co ukradli księżyc" (1928), "Przyjaciel wesołego diabła" (1930), "Panna z mokrą głową" (1933), "Wyprawa pod psem" (1936), "Awantura o Basię" (1937), "Szatan z siódmej klasy" (1937) czy "Szaleństwa panny Ewy" (1957). W nich zawarł on elementarne wartości etyczne, ucząc, jak należy kochać drugiego człowieka i dostrzegać w świecie dobro. Pamiętajmy więc, że - jak pisze Stanisław Krajski - "każda książka Makuszyńskiego kończy się zwycięstwem miłości, przemianą serc ku dobru, radosnym wydarzeniem, które ma stanowić świadectwo i przykład, i wskazać drogę młodemu człowiekowi".
Piotr Czartoryski-Sziler
Nasz Dziennik 8-01-2004
Autor: DW