Pisarz - obrońca wiary
Treść
U schyłku Roku Języka Polskiego, w którym przypadły 160. rocznica urodzin i 90. rocznica śmierci Henryka Sienkiewicza, o wspaniałym języku i duchowej głębi jego dzieł z krytykiem literackim Waldemarem Smaszczem rozmawia Adam Białous
Czy stawia Pan Henryka Sienkiewicza wśród wielkich polskich pisarzy?
- Tak. Sienkiewicz był prawdziwym mistrzem słowa. Nikogo język polski, powiem żartem, tak nie "słuchał", nikomu nie był tak oddany jak właśnie Sienkiewiczowi. Wszystko, co można było z języka polskiego wydobyć, on wydobywał. Sienkiewicz to był talent niebywały.
Na jakich lekturach Henryk Sienkiewicz kształtował swój warsztat pisarski?
- Sam opowiadał, będąc któregoś razu w majątku należącym do rodziny jego matki Stefanii z domu Cieciszowskiej, że znalazł tam na strychu kufer z książkami pisarzy polskich XVI i XVII wieku. Były one oczywiście pisane językiem staropolskim, jednak Sienkiewicz uważał je za swoje ulubione lektury. Przeczytał wszystkie księgi, które były w tym dużym kufrze. Miało to w jego późniejszej pracy twórczej wielkie znaczenie. Już podczas studiów filologicznych napisał dwie rozprawy poświęcone staropolskim pisarzom, takim jak Mikołaj Sęp Szarzyński i Kasper Miaskowski. Ten staropolski język jest dla niego żywy, chociaż dla współczesnych mu pisarzy takim już nie był.
Czyniono Sienkiewiczowi zarzuty, że jest pisarzem aintelektualnym, kierującym się jedynie intuicją, posługującym się językiem bardzo obrazowym...
- To śmieszne zarzuty, ponieważ literatura oparta jedynie na intelekcie jest literaturą sztuczną. Prawdziwe pisarstwo to sztuka oparta na intuicji, na próbie przeniknięcia świata tym trudnym do określenia darem od Boga, jakim jest talent artystyczny. Sienkiewicz jest artystą języka. On ufał językowi, że jeżeli słowo potrafi nazwać, to potrafi prawdziwie opisać świat. Podobnie jak obraz z Biblii, kiedy Adam siedzi pod drzewem, a Bóg mu każe nazywać i nadawać nazwy wszelkiemu stworzeniu.
Czy można powiedzieć, że Henryk Sienkiewicz nie pasował do czasów "pozytywnych", w których żył?
- Rzeczywiście, w czasach, kiedy tworzył, był dla niektórych problemem. Pamiętajmy, że był to okres pozytywizmu, który chciał metodami obowiązującymi nauki ścisłe badać nauki humanistyczne, co nie mogło dać dobrego rezultatu. Same ideały pozytywistyczne urywały żywe związki z historią. Według pozytywistów, historia Polski to przegrane powstania. W swoim programie mieli budowę Polski przemysłowej, urządzonej racjonalnie. Ich próby się skończyły, jak wiemy, wielką klęską, o czym zresztą świadczy epoka następna. I - co bardzo ważne - okres pozytywizmu to czas szerzącego się ateizmu, gdzie rozum miał zastąpić Boga. Sienkiewicz miał świadomość, że jego twórczość przywołująca historię Polski, pokazująca, czym ten Naród zawsze żył, przyczyniła się mocno do klęski polskiego pozytywizmu, głównie jego relatywizmu. W liście do Konstantego Marii Górskiego, datowanym na 14 lipca 1895 r., Sienkiewicz tak pisze: "'Niewolę tatarską' przyjęto już źle, a 'Ogniem i mieczem', 'Potop', 'Pan Wołodyjowski' etc. były grzechem nie tylko przeciw pojęciom historycznym prądów racjonalnych i ich poglądów na przeszłość, ale wprost zwrotem i w teraźniejszości w inną stronę - im bardziej bowiem się podobały i brały ludzi, tym bardziej nastrajały ich w kierunku idealnym (religijnym)".
Czy dziś warto czytać Sienkiewicza?
- Trzeba go czytać, bo to jest literatura prawdziwie wielka i uniwersalna. Bo o czym Sienkiewicz pisze? O losie każdego z nas. Pokazuje upadek człowieka i prawdę, że z tego upadku zawsze się można podźwignąć. I to dotyczy zarówno indywidualnych osób, jak i całych narodów. Najlepszym przykładem, choć nie jedynym, jest tu oczywiście "Potop". Sienkiewicz dlatego sięga do przeszłości, do tradycji, bo poszukuje tam tego, co trwałe i niezmienne, do czego w razie zagubienia można powrócić. Tą skałą, opoką jest u niego oczywiście wiara chrześcijańska. I można powiedzieć, że jakimś zamknięciem jego twórczości jest "Quo vadis", powieść o największym w dziejach przełomowym zwycięstwie chrześcijaństwa. Sienkiewicz zawsze sięga do takich przełomowych punktów w historii. Weźmy tu obronę Jasnej Góry przedstawioną w "Potopie". Niektórzy się spierają , czy jest ona przedstawiona zgodnie z historycznymi faktami, czy nie. Ale takie spory nie mają sensu, bo tu nie o to chodzi, ale o pokazanie tej polskiej skały, o którą rozbija się szwedzka nawała.
Więc wiara jest w twórczości Sienkiewicza sprawą podstawową?
- Tak uważam. Powiem tu o "Krzyżakach" - jednej z największych powieści Sienkiewicza. Jest ona lekturą szkolną, jednak tak naprawdę jej prawdziwą wartość może rozpoznać raczej człowiek dojrzały, dorosły, a nie dziecko. "Krzyżacy" to nie przygoda rycerska, tak jak inne powieści o Rzeczypospolitej wieku XVI. Powieść ta opisuje średniowiecze, wieki surowe o głębokiej duchowości. Co dziwne - najbardziej religijne, pełne wiary zdanie wypowiada w "Krzyżakach" Maćko z Bogdańca, człowiek opisywany przez autora jako osoba mocno przywiązana do spraw ziemskich. Przy końcu powieści Maćko mówi: "Bóg wie do czego prowadzi". Zdanie to wypowiada, widząc, że to, co jego zdaniem mu się nie udało, wolą Opatrzności przynosi tak wielkie pożytki, iż on nie jest w stanie tego nawet objąć. Więc dzieła Henryka Sienkiewicza zawsze możemy czytać, odkrywając w nich prawdziwą duchową głębię, jeśli tylko nie potraktujemy ich jedynie jako powieści przygodowych.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2006-12-29
Autor: wa