PiS się zemści?
Treść
W sprawie pozbawienia Artura Zawiszy funkcji przewodniczącego bankowej komisji śledczej decydować będzie prezydium klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Niewykluczone, że Zawisza będzie zmuszony w ogóle pożegnać się z pracą w komisji śledczej. Obecne uregulowania wskazują, że jest w niej miejsce dla przedstawicieli klubów i kół mających reprezentanta w konwencie seniorów, a koło Prawicy Rzeczypospolitej, które współtworzy Zawisza, takiego przedstawiciela nie posiada.
Według wiceprzewodniczącego klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości Krzysztofa Tchórzewskiego, PiS nie zdecydowało, czy Zawisza zostanie pozbawiony przewodnictwa w sejmowej komisji śledczej. - Jeszcze w tej sprawie ani prezydium naszego klubu, ani nasz klub nie obradował i nie było na ten temat żadnych decyzji - tłumaczył Tchórzewski. Zapowiedział, że tą sprawą zajmie się prezydium klubu. Zdaniem Artura Zawiszy, to w gestii klubów leży uzgadnianie prezydiów sejmowych komisji. - Każdego można z prezydium odwołać i do prezydium powołać. To jest normalna procedura. Gdyby jednak przesłanka do odwołania mnie z funkcji przewodniczącego była nie merytoryczna, a taka, o której napisał "Wprost", to ośmieszałaby Prawo i Sprawiedliwość. W taką zemstę polityczną nie chce mi się wierzyć - powiedział Zawisza. Na stronie internetowej tygodnika pojawiła się anonimowa wypowiedź "jednego z bliskich współpracowników Jarosława Kaczyńskiego". - Bardzo lubię i szanuję Artura, ale nie możemy mu zostawić tej komisji. Chociażby po to, by posłowie, którzy wciąż rozważają dołączenie do "jurkowców", nie myśleli, że można odejść z PiS i zachować wszystkie funkcje i stanowiska - miał oznajmić. Zawisza powiedział nam, że trudno mu uwierzyć w autentyczność tej wypowiedzi.
Zdaniem Szymona Pawłowskiego (LPR), wiceprzewodniczącego bankowej komisji śledczej, zmiana przewodniczącego komisji może wpłynąć na destabilizację jej prac. - Artur Zawisza dobrze wypełnia swoją rolę przewodniczącego i na pewno na pozbawieniu go tej funkcji komisja straciłaby - oceniał Pawłowski. Jak zaznaczył, do LPR nie dotarły od współkoalicjanta żadne sygnały, że Zawisza miałby przestać kierować pracami śledczych.
Po opuszczeniu przez Zawiszę klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości pojawił się jeszcze jeden problem. Otóż zgodnie z przepisami, członkami komisji śledczej mogą być reprezentanci ugrupowań mających swoich przedstawicieli w konwencie seniorów. Prawica Rzeczypospolitej takiego przedstawiciela nie posiada, co oznaczałoby, że Zawisza musiałby komisję opuścić. - Sytuacja może się zmienić, jeżeli zawarte zostanie porozumienie kół poselskich co do wspólnej reprezentacji sił w konwencie seniorów - wyjaśniał Zawisza.
Oleksy nie przyjdzie
Na kolejnym posiedzeniu śledczy zbiorą się 7 maja. Wtedy też mieli przesłuchać Józefa Oleksego. Mieli, gdyż jak już wiadomo, Oleksy nie stawi się przed komisją w tym terminie. Zawisza potwierdził, że adwokat Oleksego dostarczył komisji pismo mające usprawiedliwiać niestawiennictwo jego klienta. W najbliższy poniedziałek komisja oceni, czy usprawiedliwienie przyjąć. Jeśli nie zostanie ono zaakceptowane, Józefa Oleksego może spotkać kara dyscyplinująca. Oleksy zostanie ponownie wezwany na 15 maja. Podpisane zostały już wezwania do kolejnych po Oleksym świadków. Pierwszym rozpatrywanym przez śledczych wątkiem będzie prywatyzacja Banku Śląskiego. Od 16 do 18 maja wzywani będą w tej kwestii m.in.: była prezes Narodowego Banku Polskiego Hanna Gronkiewicz-Waltz, byli ministrowie finansów Marek Borowski i Grzegorz Kołodko, a także były minister przekształceń własnosciowych Janusz Lewandowski.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2007-05-02
Autor: wa