PiS mniejsze, Platforma się cieszy
Treść
Po tym, jak klub Prawa i Sprawiedliwości opuściło wczoraj dwóch członków,  partia ta utraciła głosy umożliwiające blokowanie zmian w Konstytucji. Prezes  Jarosław Kaczyński ogłosił, iż liczy, że gdy emocje opadną, parlamentarzyści  powrócą w szeregi klubu.
Aby nie dopuścić do zmiany Konstytucji,  potrzeba przynajmniej 154 posłów. Od wczoraj, gdy rezygnację z członkostwa w  partii i klubie PiS złożyli Jan Filip Libicki oraz Jacek Tomczak, Prawu i  Sprawiedliwości pozostały 153 szable. A to oznacza, że siłami jedynie własnego  klubu partia Jarosława Kaczyńskiego nie będzie w stanie blokować proponowanych  przez rządzącą Platformę Obywatelską zmian w Konstytucji, np. chociażby w  sprawie przyjęcia euro. - To jest dobra informacja. Nie chcemy w tej chwili  przyspieszać prac nad zmianą w Konstytucji. To, na czym się teraz koncentrujemy,  to nieformalne negocjacje z instytucjami europejskimi, zwłaszcza z Europejskim  Bankiem Centralnym, dotyczących wstąpienia Polski do strefy ERM2 - i to jest dla  nas najistotniejsze. Na zmiany w Konstytucji przyjdzie czas, kiedy będziemy mieć  absolutnie pewność, że te zmiany będziemy mogli skutecznie przeprowadzić -  powiedział Zbigniew Chlebowski, przewodniczący Klubu Parlamentarnego PO.  Zaznaczył, że jego partia nie zamierza nikogo przejmować ani namawiać do  wstąpienia do ich klubu. - Ale mamy taki zwyczaj, aby bez względu na  przynależność do klubu parlamentarnego namawiać posłów do głosowania "za" wtedy,  gdy uchwalamy dobre przepisy - dodał Chlebowski. Jak zaznaczył, w takiej  sytuacji każdy głos jest cenny. - To jest problem dla rządu, który mówił, że  zmieniłby Konstytucję, a nie ma możliwości. To niech teraz zmienia - odpowiadał  prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, wychodząc zapewne z  założenia, iż to, że kogoś akurat nie ma w PiS, nie oznacza, że zaraz poprze  wszystko, co przedłoży Platforma. Chlebowski liczy jednak, że w ciągu kolejnych  tygodni albo miesięcy klub PiS jeszcze bardziej się uszczupli. - To proces w  PiS, który trwa od dłuższego czasu. W ciągu kilku miesięcy z tej partii odeszło  kilku dobrych polityków. Każdy, kto jest niepokorny wobec prezesa PiS Jarosława  Kaczyńskiego, musi pożegnać się z partią, to oczywiste - mówił. Były premier na  konferencji prasowej nie był srogi dla posłów, którzy rzucili partyjną  legitymacją. - Mam nadzieję, że jest to wynik nastroju, zdenerwowania. My to  rozumiemy, ale mamy nadzieję, że są to decyzje odwracalne. Nie obrażamy się o  to, liczymy na moment zastanowienia - deklarował. 
Tomczak i Libicki to  kolejni posłowie, którzy w tej kadencji opuścili szeregi PiS. Po konflikcie z  Jarosławem Kaczyńskim z klubu odeszła grupa posłów tworząca obecnie koło  poselskie Polska XXI: Kazimierz Ujazdowski, Jarosław Sellin, Jerzy Polaczek,  Lucjan Karasiewicz, Piotr Krzywicki, a później dołączył do nich Andrzej  Walkowiak. Jako posłowie niezrzeszeni działają: Paweł Zalewski - znalazł się na  liście wyborczej Platformy Obywatelskiej do Parlamentu Europejskiego, i Ludwik  Dorn, który partii dobrowolnie opuścić nie chciał.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-04-10
Autor: wa