Przejdź do treści
Przejdź do stopki

PiS liczy na Jurka

Treść

Dzielenie skóry na niedźwiedziu - tak w kuluarach Sejmu mówi się o działaniach polityków LPR, którzy wykorzystując chwilowy kryzys w PiS, próbują wzmocnić pozycję Ligi Polskich Rodzin. Tyle że - na co wszystko wskazuje - konflikt w Prawie i Sprawiedliwości zostanie szybko zażegnany i nie dojdzie do większego rozpadu tego ugrupowania. PiS ma już swojego kandydata na marszałka Sejmu - jednak władze tej partii ciągle wierzą w możliwość porozumienia z Markiem Jurkiem i jego stronnikami.



- Nie widzę powodu, byśmy robili wcześniejsze wybory - zapewniał wczoraj dziennikarzy premier Jarosław Kaczyński przed wylotem do Brukseli. Zdaniem szefa PiS, jego ugrupowanie ma już kandydata na stanowisko marszałka Sejmu, jednak na razie jego nazwisko pozostaje tajemnicą. Władze Prawa i Sprawiedliwości ciągle bowiem liczą na możliwość porozumienia z Markiem Jurkiem. Sygnałem dobrej woli, który miałby skłonić go do ponownego związania się z PiS, miałby być - według naszych informacji - powrót do prac nad nowelizacją Konstytucji.
- Dostajemy bardzo sprzeczne sygnały ze strony otoczenia premiera. Z jednej strony, mówi się o woli pojednania i współpracy, a z drugiej - że nie jesteśmy już partii potrzebni. Jeśli premier przedkłada osoby odpowiedzialne za kryzys w PiS nad tak znanego polityka jak Marek Jurek, to chyba wszystko jasne - mówi nam jeden z posłów dawnego ZChN.
Szef rządu zapowiedział, że zanim zapadnie decyzja, kogo PiS wystawi jako kandydata na marszałka, członkowie partii będą dyskutowali o tym podczas Komitetu Politycznego PiS i przyszłotygodniowej Rady Politycznej partii. Podkreślił, że nie jest w stanie zrozumieć decyzji Marka Jurka o wystąpieniu z PiS i rezygnacji z funkcji marszałka. - Naprawdę nie wiem, co się stało, nie chcę tego w tej chwili interpretować. To jest oczywiście niedobra rzecz dla partii, dla projektu przebudowy Polski, niedobra dla Polski - mówił Jarosław Kaczyński. Jednak Telewizja Trwam ustaliła, że nowym marszałkiem zostanie Paweł Zalewski, obecnie przewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.

Mała strata...
Wszystko wskazuje więc na to, że do podziału w PiS co prawda dojdzie, ale nie będzie to rozłam na wielką skalę. Najbardziej prawdopodobny w chwili obecnej wariant to taki, w którym z PiS obok Marka Jurka odchodzi grupa 5-6 posłów, wśród nich: Artur Zawisza, Marian Piłka, Dariusz Kłeczek, oraz silna w Wielkopolsce frakcja ZChN-owska: Filip Libicki oraz Jacek Tomczak. Ci dwaj ostatni nie chcą wypowiadać się ani na temat sytuacji w PiS, ani swojej politycznej przyszłości, jednak - jak mówi się wśród poznańskich działaczy Prawa i Sprawiedliwości - "czekają na sygnał Marka Jurka". Wielkopolski PiS jest zresztą doskonałym przykładem podziałów i konfliktów wewnątrz tego ugrupowania, bowiem niemal od samego początku był areną starć na linii ZChN - reszta świata. Złośliwie określani mianem "klanu Libickiego" politycy dawnego poznańskiego ZChN skutecznie blokowali w Poznaniu chcących współpracować i działać w ramach PiS polityków niezwiązanych z tą frakcją. W wyborach samorządowych w 2002 roku uniemożliwili wspólny start PiS - LPR do rady miasta.

Z rządu Suchockiej do LPR
Sytuację w PiS próbują wykorzystać politycy Ligi Polskich Rodzin, którzy na konferencjach prasowych przedstawiają się jako "nadzieja na zjednoczenie polskiej prawicy".
- Na Lidze Polskich Rodzin spoczywa ciężar integracji polskiej prawicy - powiedział prezes LPR Roman Giertych, rozpoczynając wczoraj posiedzenie Rady Politycznej Ligi.
Rada zdecydowała o przyjęciu do partii pięciu byłych działaczy ZChN: Henryka Goryszewskiego, Jacka Szczota, Zbigniewa Wawaka, Jana Piątkowskiego i Leszka Lewoca. Zdaniem polityków LPR - akces byłych działaczy ZChN to znak rosnącej pozycji ich partii. Jednak żaden z przyjętych polityków nie odgrywa już istotnej roli na scenie politycznej, a polityczna przeszłość części z nich nie do końca wpisuje się w nurt prawicy narodowej, za jaką chciałaby uchodzić LPR. Henryk Goryszewski był wicepremierem w rządzie Hanny Suchockiej, Jacek Szczot jest byłym wiceministrem rozwoju regionalnego i budownictwa w gabinecie Jerzego Buzka, zaś Jan Piątkowski to minister sprawiedliwości w rządzie Suchockiej. Może się więc okazać, że zamiast wzmocnienia LPR nowi działacze do reszty rozbiją ideowość tego ugrupowania.
Liga Polskich Rodzin rozpoczęła pracę nad programem ugrupowania. Powołano 12 zespołów, które mają pracować nad poszczególnymi zagadnieniami. Jak informował wicepremier Giertych, za kwestie gospodarcze w programie LPR ma odpowiadać właśnie Goryszewski.

Ograniczyć rolę marszałka
Samoobrona zapowiedziała, że poprze kandydata na marszałka wskazanego przez Prawo i Sprawiedliwość. Podobną deklarację złożyła także LPR. Jednak partia ta chce przy okazji przeforsować swój stary pomysł ograniczenia kompetencji marszałka Sejmu na rzecz Prezydium Sejmu. Według LPR, to Prezydium - a nie, jak obecnie, marszałek - powinno ustalać porządek obrad. Jednak na takie rozwiązanie nie zgodzi się PiS. - Nie byłoby właściwe i wskazane, żebyśmy łamali, burzyli porządek ustrojowy, który wynika z Konstytucji - powiedział wczoraj Kuchciński. Zaznaczył, że zarówno Konstytucja z 1997 roku, jak i Sejm w regulaminie izby umocniły pozycję marszałka. Stąd - zwrócił uwagę - wynika prawo marszałka do ustalania porządku obrad Sejmu.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-04-19

Autor: wa