Przejdź do treści
Przejdź do stopki

PiS chce rozwiązać Sejm

Treść

Rada Polityczna PiS opowiedziała się wczoraj za złożeniem wniosku o samorozwiązanie Sejmu, nad sprawą tą debatował także klub parlamentarny PiS. Politycy rządzącej partii uważają, że wobec wczorajszej postawy opozycji Sejm nie może dalej pracować. Głosowanie w tej sprawie mogłoby odbyć się już jutro. Poparcia dla wniosku nie wyklucza PO, inne partie są bardziej sceptyczne lub nawet przeciwne głosowaniu nad samorozwiązaniem izby podczas tego posiedzenia.

Choć na bieżącym posiedzeniu Sejm miał się zająć merytoryczną pracą nad ustawami, które miałyby wyjść z Izby jeszcze w czasie tej kadencji, a sprawy związane z samorozwiązaniem Sejmu, wotum zaufania dla ministrów rządu czy konstruktywnym wotum nieufności dla rządu miały być przedmiotem obrad dopiero kolejnego posiedzenia Sejmu, to jednak nie obyło się bez politycznej awantury.
Kością niezgody stała się decyzja marszałka Sejmu Ludwika Dorna o nieuwzględnianiu w porządku obrad tego posiedzenia wniosków o jego odwołanie, a także wniosków o powołanie komisji ds. Centralnego Biura Antykorupcyjnego, czego domagał się lider LPR Roman Giertych. I choć marszałek Sejmu rozpoczął posiedzenie o godzinie 9.00, to po awanturach, kilkukrotnych i przedłużających się przerwach posłowie zaczęli pracę praktycznie dopiero około godziny 14.00.
Ustalono w końcu, że nie będzie głosowania ani za odwołaniem marszałka, ani w sprawie powołania komisji. Przepadł też wniosek o uwzględnienie w porządku obrad debaty nad rządowym projektem ustawy o finansach publicznych. Opozycja była zgodna, że rozpoczęcie prac nad reformą, która w perspektywie październikowych wyborów nie ma szans na ujrzenie światła dziennego, będzie służyło jedynie robieniu sobie kampanii wyborczej przez Prawo i Sprawiedliwość. Analogiczne zarzuty PiS formułowało wobec opozycji, która chciała komisji śledczej i odwołania marszałka Sejmu. - Mamy do czynienia, w perspektywie przedterminowych wyborów, z atakami bardzo tęczowej koalicji opozycyjnej na marszałka Sejmu jako istotnego polityka PiS - stwierdził Ludwik Dorn.
Jak zapowiedział, również po przegłosowaniu wniosku o samorozwiązanie Sejmu nie zamierza poddać pod głosowanie wniosku o odwołanie go z funkcji marszałka. Co więcej, gdy posłowie zdecydują o rozwiązaniu Sejmu, marszałek nie zamierza już zwoływać następnych posiedzeń, aby partie "mogły skoncentrować się na kampanii wyborczej". A niektórzy już się zbroją przed wyborami. Prawicę Rzeczypospolitej zasilili wczoraj senatorowie: Mieczysław Maziarz i Adam Biela.
Tymczasem Józef Cepil, były poseł Samoobrony, a ostatnio Ruchu Ludowo-Narodowego, jest od wczoraj członkiem klubu Prawa i Sprawiedliwości. Cepil opuścił klub Samoobrony we wrześniu 2006 r. w związku ze sprawą weksli, które przed wyborami parlamentarnymi podpisywali kandydaci Samoobrony. Sekretarz klub PiS Arkadiusz Czartoryski powiedział, że Cepil sam przyszedł z propozycją wstąpienia do klubu PiS. Teraz liczy on 151 posłów.
Ludwik Dorn jeszcze raz powtórzył również, że nie dopuści do głosowania nad powołaniem komisji śledczych, których powstanie stało się jego zdaniem elementem walki politycznej. - Decyzje dotyczące komisji śledczych będzie podejmował już nowy Sejm. A gdy będzie nowy Sejm, to będzie nowy marszałek - mówił Dorn, który podkreślał, że w sprawie sytuacji w Sejmie kontaktował się z premierem Jarosławem Kaczyńskim.

Kilka ustaw do przyjęcia
Na bieżącym i kolejnym posiedzeniu Sejmu posłowie mieliby przyjąć jeszcze ostatnie niezbędne ustawy. Wśród nich znajdzie się nowelizacja Karty Nauczyciela, przepisy dostosowujące nasze prawo do zasad obowiązujących w strefie Schengen, ustawa gwarantująca podwyżki płac pielęgniarek czy wreszcie wprowadzenie definicji budownictwa społecznego i zachowanie 7-proc. stawki VAT w budownictwie mieszkaniowym. Posłowie nie zajmą się natomiast projektami zmian Konstytucji w sprawie ograniczenia immunitetu parlamentarnego.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2007-08-23

Autor: wa