Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Piotr Rostworowski OSB / EC: "Na samym początku Prologu życie mnisze jest przedstawione jako żołnierska służba Chrystusowi..."

Treść

Jeżeli monaster benedyktyński ma być drogą powrotu syna marnotrawnego do Ojca, musi być miejscem Chrystusa, który jest Drogą jedyną. Studiujących Regułę uderza właśnie jej chrystocentryzm. Jak widzieliśmy, cały system ascetyczny Benedykta ma strukturę wybitnie paschalną. Z Chrystusem razem mnich ma się upokorzyć i rzucić pod stopy Ojca, aby dojść do miłości doskonałej, która jest już przedsmakiem zmartwychwstania i życia wiecznego.

Osoba Chrystusa jest wciąż mnichowi przypominana i jakby wszechobecna w Regule. Na samym początku Prologu życie mnisze jest przedstawione jako żołnierska służba Chrystusowi – prawdziwemu Królowi. To Chrystus przychodzi do wspólnoty w osobie gości i pielgrzymów, którzy mają być odpowiednio z miłością pełną czci przyjmowani. Jego trzeba dostrzegać w ubogich i potrzebujących, którzy dlatego mają być traktowani z religijnym szacunkiem i miłością. Chrystusowi się służy w braciach chorych… Posłuszeństwo, jakiego żąda św. Benedykt, jest cechą tych, „dla których nie ma nic droższego od Chrystusa” (RB 5,2). W Prologu do Reguły Święty Patriarcha zapowiada, że celem jego „szkoły służby Pańskiej” i jej programem jest, abyśmy podążali ścieżkami Pana za przewodem Ewangelii i „abyśmy zasłużyli na uczestnictwo w Jego królestwie” (RB Prolog 50). Ku temu Królestwu idziemy, a raczej „biegniemy” niezmordowanym wysiłkiem. Eschatologiczna chwała tego Królestwa jest wciąż przed oczami Świętego Zakonodawcy, który Prolog do Reguły zwieńcza słowami: „Gdy będziesz postępował naprzód w życiu wspólnym i w wierze, serce ci się rozszerzy i pobiegniesz drogą przykazań Bożych z niewysłowioną słodyczą miłości. Tak nie odstępując nigdy od nauki Pana, w Jego prawdzie wytrwajmy w klasztorze aż do śmierci, abyśmy przez cierpliwość stali się uczestnikami Męki Chrystusowej i zasłużyli na udział w Jego Królestwie. Amen” (RB Prolog 49–50).

Ale chrystocentryzm św. Benedykta w sposób zupełnie szczególny objawia się w samej strukturze monasteru i życia benedyktyńskiego, która jest bardzo teologiczna i eklezjalna. Święty Benedykt ma wybitnie eklezjalną wizję swojego instytutu. Wspólnota powstaje i żyje wokół Chrystusa-Opata, podobnie jak Kościół, zarówno powszechny jak i lokalny, powstaje i utrzymuje się wokół Chrystusa, którego reprezentuje i uobecnia żywy człowiek. Kościół nie stoi tylko miłością braterską między wiernymi, ale ma mocną strukturę. Punktami węzłowymi, dokoła których się wierni gromadzą i w których się jednoczą, aby stanowić jeden Kościół, są papież i biskupi. Bez tej struktury nie ma Kościoła. Miłość jej nie zastąpi. Tak jest i w Regule: o wspólnocie stanowi uobecniony Chrystus w osobie opata. Cała funkcja opata, cała jego wielka władza wypływa z tego jednego teologicznego założenia: Christi vices agere in monasterio creditur – „Wiara widzi w nim w klasztorze zastępcę Chrystusa” (RB 2,2). Święty Benedykt od początku do końca Reguły jest z tym założeniem konsekwentny. Wspólnota monastyczna jest wspólnotą teologiczną, organizmem, Kościołem.


Nie tak dawno pewien konferencjonista należący do zgromadzenia apostolskiego twierdził, że wielką zasługą Soboru Watykańskiego II było odkrycie teologii wspólnoty. Zakonnik ten mógł tak widzieć, ponieważ w jego zgromadzeniu nie odczuwano potrzeby teologii wspólnoty. Zgromadzenie było podzielone na placówki duszpasterskie o składzie przypadkowym i niestabilnym. Sens takich wspólnot był przede wszystkim praktyczny, a ich sens teologiczny mógł nie być zauważony. Zakon św. Benedykta żył od początku tą teologią.

Nie tylko wokół żywej osoby Chrystusa-Opata tworzyła się i trwała jedność rodziny mniszej, ale (i tu mamy drugi rys wybitnie eklezjalny) tworzyła się i trwała wokół wspólnie przeżywanej Liturgii, która nadawała rytm całemu życiu w monasterze.

Taka eklezjalna struktura wspólnoty mniszej pociągała za sobą również głębokie przeżywanie tajemnicy komunii eklezjalnej jako wartości podstawowej, co znalazło swój wyraz nawet w benedyktyńskim kodeksie karnym. Za poważniejsze przewinienia największą karą było wyłączenie ze społeczności – taką sankcję przewiduje również prawo Kościoła Powszechnego. Owo wyłączenie, podobnie jak ekskomunika kościelna, miało dwa stopnie, w zależności od wielkości winy. Wszystkie inne kary, nawet najdotkliwsze, były uważane za mniejsze wobec kary wyłączenia ze społeczności – z powodu głębokiego duchowego sensu tej kary.


Fragment z książki Miejsce ŁaskiO autorze: Piotr Rostworowski OSB / EC – benedyktyn, pierwszy polski przeor odnowionego w 1939 roku klasztoru w Tyńcu. Więzień za czasów PRL-u. Kameduła – przeor eremów w Polsce, Włoszech i Kolumbii. W ostatnim okresie życia rekluz oddany całkowitej samotności przed Bogiem. Zmarł w 1999 roku i został pochowany w eremie kamedulskim we Frascati koło Rzymu. Był zawsze bliski mojemu sercu – napisał po Jego śmierci Ojciec Święty Jan Paweł II. Autor licznych publikacji z dziedziny duchowości i życia wewnętrznego.

Źródło: ps-po.pl, 16 lipca 2019

Autor: mj