PIM lipiec 2007
Treść
Aby świadomi własnego obowiązku misyjnego wszyscy chrześcijanie czynnie pomagali tym, którzy są zaangażowani w ewangelizację narodów.
Świadome przeżywanie wiary to podstawowy warunek bycia autentycznym chrześcijaninem. Jednak codzienne życie weryfikuje chrześcijańskie postawy. Niejednokrotnie bywa tak, że ulegamy modzie świata, przeróżnym trendom i niechcący stajemy się budowniczymi nowej mentalności i nowych obyczajów.
Nasze obowiązki misyjne - jak nas nauczał Jan Paweł II - wyrastają z przyjętej łaski chrztu (por. Redemptoris Missio 77), która jest pewnego rodzaju zobowiązaniem i niejako stróżem naszej chrześcijańskiej tożsamości. Potwierdzeniem tej prawdy jest przesłanie z listu apostolskiego "Novo millennio ineunte", w którym czytamy, że sprawa misji jest sprawą całego ludu Bożego i wszystkich, którzy poznali Chrystusa.
Podczas wakacji często zapominamy o swoich obowiązkach. Myślimy wtedy o wypoczynku, spotkaniach w gronie najbliższych i o wyjazdach bliższych i dalszych. Ojciec Święty Benedykt XVI w papieskiej intencji misyjnej na wakacyjny miesiąc lipiec przypomina nam jednak o naszych obowiązkach misyjnych i prosi o współpracę z tymi, którzy są bezpośrednio zaangażowani w ewangelizację narodów. Oczywiście prośba ta odnosi się do ludzi wierzących, którzy mają dobrą wolę szukania i którzy pragną dać pozytywną odpowiedź. Odpowiedź ta może mieć różne wymiary, zarówno duchowe, jak i materialne.
Jedną z okazji do uświadomienia sobie swojego obowiązku misyjnego może być wakacyjne spotkanie z misjonarzami. Kilkuset z nich, po latach trudnej pracy na misjach, przyjechało do kraju na wypoczynek. Może w miejscach naszego letniego pobytu będą w niedzielę głosić kazania, organizować spotkania misyjne i zbierać ofiary? Jeśli rzeczywiście natrafimy na taką okazję, to odczytujmy ją jako znak Boży, który trzeba przyjąć, a jednocześnie sposobność, by zapytać siebie o dotychczasową świadomość misyjną i swoje zaangażowanie. Miejmy też świadomość, że każda wspólnota, która gromadzi się na Eucharystii - jak czytamy w "Sacramentum caritatis" - jest wspólnotą misyjną.
Jeśli jednak podczas naszego odpoczynku nie będziemy mieli możliwości spotkania się z misjonarzem, to wówczas sami musimy wypracować sobie własny model pomocy misjom, który zawsze powinien rozpocząć się od modlitwy w intencjach misji i od duchowej ofiary. Potwierdzeniem takiej postawy jest nauczanie Benedykta XVI w encyklice "Deus caritas est", w której Papież pisze: "Modlitwa jako sposób czerpania wciąż na nowo sił od Chrystusa staje się całkiem konkretną koniecznością. Kto się modli, nie traci czasu, nawet jeśli wszystko wskazuje na potrzebę pilnej interwencji i skłania nas jedynie do działania" (DCE 36).
Odkrywanie w sobie życia Bożego sprawia, że wychodzi się z postawy obojętności i niezrozumienia własnych obowiązków. Bycie chrześcijaninem posiada wyzwalającą moc i zrodzi niebawem entuzjazm wiary, która zawsze umacnia się, gdy jest przekazywana. Jest to jedyna rzeczywistość, której nie ubywa, jeśli się nią dzielimy z innymi, jak niedawno przypomniał nam o tym jeden z polskich biskupów.
Dzielmy się zatem darem otrzymanej wiary i ubogacajmy siebie oraz młode Kościoły, najpierw swoją modlitwą, a później dzięki niej znajdziemy inne dobre sposoby, aby wspomóc misyjne dzieło Kościoła.
ks. Jan Piotrowski,
dyrektor krajowy PDM
"Nasz Dziennik" 03.07.07
Autor: aw