Piłkarze za trenerem
Treść
Trener Paweł Janas dotrzymał obietnicy i po meczu z Kostaryką nie podał się do dymisji. Owszem, przyznał, że poczuwa się do odpowiedzialności za wynik osiągnięty przez Polskę na mundialu, ale sam żadnych decyzji w sprawie swej przyszłości nie podjął. Jego podopieczni byli po wczorajszej wygranej w lepszych humorach, o euforii jednak oczywiście mowy być nie mogło.
- Udział w mistrzostwach świata rozliczany jest tylko na podstawie osiągniętego wyniku. My już wracamy do domu, celu, jakim był co najmniej awans do drugiej rundy, nie zrealizowaliśmy, więc cieszyć się nie ma z czego. Jednak wygrywając z Kostaryką, nieco poprawiliśmy humory sobie, a przede wszystkim kibicom - przyznał Michał Żewłakow. Jego - i nie tylko - zdaniem o niepowodzeniu polskiej reprezentacji zadecydował pierwszy mecz z Ekwadorem. - Biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności, w tym naszą słabszą dyspozycję, remis w tym spotkaniu byłby dla nas dobrym wynikiem. Później spokojniej zagralibyśmy z Niemcami i gdyby też udało się zremisować, dziś walczylibyśmy o awans. Z jednej strony zabrakło niewiele do takich rozstrzygnięć, a z drugiej - nie ma to teraz żadnego znaczenia - powiedział obrońca naszej reprezentacji.
Euzebiusz Smolarek przyznał, że jeszcze nigdy nie grał przy takim upale, jaki panował wczoraj w Hanowerze. - Cieszę się, że po straconej bramce nie załamaliśmy się jak w meczu z Ekwadorem i konsekwentnie graliśmy swoje. Kilka niezłych akcji udało się przeprowadzić, trochę pograliśmy piłką, choć tempo nie było za duże, ale upał był potworny - powiedział Smolarek. Maciej Żurawski był zadowolony, ale krytyczny: - Nie powiem, że wygraliśmy po wspaniałym meczu i świetnej grze, ale zagraliśmy chyba nieźle. Cieszy szczególnie, że dwa gole padły po stałych fragmentach gry, które wcześniej kulały.
Nasi reprezentanci nie ukrywają, że chcieliby nadal pracować z Pawłem Janasem. - Już cztery lata temu przerabialiśmy zmianę trenera na wariackich papierach, tuż po mundialu, w pośpiechu. I nic dobrego z tego nie wyszło, drużyna kompletnie się rozsypała. Teraz na pewno szkielet zespołu zostanie bez zmian, bo pokazaliśmy w eliminacjach, że potrafimy grać i wygrywać. Dlatego podejdźmy do sprawy spokojnie, bez nerwowych ruchów, i po raz pierwszy w historii zakwalifikujmy się do mistrzostw Europy. Moim zdaniem, z trenerem Janasem jest to możliwe - zakończył Żewłakow.
Pisk, PAP
"Nasz Dziennik" 2006-06-21
Autor: ab