Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Piłkarze (na razie) nie pobili rekordu

Treść

Polscy piłkarze pod wodzą Leo Beenhakkera - przynajmniej na razie - nie pobiją rekordu w liczbie kolejnych zwycięstw. Po pięciu wygranych pod rząd meczach nasi zremisowali ze Słowacją 2:2. Holenderski szkoleniowiec dostał niezły materiał do przemyśleń.
Kilka efektownych triumfów naszej narodowej drużyny spowodowało, że zaczęliśmy wymagać i oczekiwać od niej dużo więcej. Pewniejsi siebie poczuli się także sami piłkarze i to okazało się zgubne. Przez pierwszą połowę meczu ze Słowakami było bowiem tak źle, że nawet sam Beenhakker łapał się za głowę. Nasi grali bez ładu i składu, popełniali proste błędy, nie potrafili znaleźć sposobu na agresywnie grających rywali. Kompletnie nie radzili sobie trzej (defensywni!) pomocnicy: Mariusz Lewandowski, Przemysław Kaźmierczak i Dariusz Dudka (Holender chyba nie wróci już do tego pomysłu), kiepsko sprawiali się Ireneusz Jeleń i Grzegorz Rasiak.
Dużo lepiej gra Polaków wyglądała po przerwie. Sporo ożywienia wprowadzili Radosław Matusiak (zdecydowany, pewny siebie), Jacek Krzynówek i Wojciech Łobodziński. Beenhakker już po raz kolejny chwalił szczególnie tego ostatniego; zaostrza się rywalizacja na prawej stronie pomocy, co trenera bardzo cieszy.
Ogólnie rzecz biorąc, Polakom środowy mecz nie wyszedł. Dobrze, że słabszy moment przyszedł teraz, a nie w trakcie eliminacji do Euro 2008. Selekcjoner ma o czymś myśleć, kilku zawodników go zawiodło, kilku potwierdziło swą przydatność do kadry. Znamienne jest to, iż na zgrupowaniu w Jerez lepiej prezentowali się gracze z ligi polskiej, co dowodzi tezy Beenhakkera, że nad Wisłą talentów nie brakuje.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2007-02-09

Autor: wa