Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Piłkarska Liga Mistrzów

Treść

Dziś Liverpool z Chelsea Londyn, a jutro Manchester United z Barceloną stoczą pierwsze odsłony bitwy o finał piłkarskiej Ligi Mistrzów. Oba starcia zapowiadają się fascynująco, w obu trudno cokolwiek przewidzieć. Poza tym, że powinny dostarczyć futbolowych emocji na najwyższym poziomie. Potyczka MU z "Barcą" awizowana jest jako półfinał wszech czasów. I w zasadzie... trzeba się z tym zgodzić. Manchester gra w tym sezonie kapitalnie, na wszystkich frontach. Pewnie zmierza po mistrzostwo Anglii, marzy o triumfie w LM. - Mamy wspaniały skład, zawodników zdeterminowanych i głodnych sukcesu, którzy mogą powtórzyć sukces z 1999 roku - mówi sir Alex Ferguson. Wówczas, jedyny raz za kadencji Szkota, United był w LM najlepszy. Ale "Barca" postawi poprzeczkę niezwykle wysoko. Bo choć w Hiszpanii straciła już praktycznie szanse na tytuł, w Champions League gra jak z nut. Wygrywa efektownie, prezentuje się świetnie i zarazem czuje nóż na gardle. O posadę walczy trener Frank Rijkaard, jeden z asów w jego talii, Kameruńczyk Samuel Eto'o właśnie obwieścił, iż w przypadku braku sukcesów w LM rozważy zmianę pracodawcy... Z kolei Liverpool i Chelsea zagrają w półfinale tych rozgrywek trzeci raz (!) w ostatnich czterech latach - dotychczas zawsze górą byli "The Reds". Czy teraz uratują głowę swemu trenerowi? Nie jest tajemnicą, iż fundamenty posady Rafaela Beniteza drżą i umocnić je może tylko spektakularny sukces. Jeśli Hiszpan wyjdzie z opresji obronną ręką, pracę straci... prowadzący Chelsea Avram Grant. Dodajmy, iż londyńczycy jeszcze nigdy nie grali o Puchar Europy, skąd głód sukcesu jest u nich przeogromny. Pisk "Nasz Dziennik" 2008-04-22

Autor: wa