Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Piłkarska Liga Mistrzów

Treść

Czy w europejskiej piłce są jeszcze "chłopcy do bicia", skoro cypryjski Anothosis Famagusta wygrywa z Panathinaikosem Ateny, rumuński CFR Cluj remisuje z Chelsea Londyn, a białoruski BATE Borysów z Juventusem Turyn? Kiedy wspomniane trzy drużyny awansowały - sensacyjnie - do fazy grupowej najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych w Europie, wydawało się, że staną się li tylko dostarczycielami punktów dla możnych. Jakież to złudne (przynajmniej na razie)! Anothosis po remisie na wyjeździe z Werderem Brema w środę wygrał u siebie 3:1 z teoretycznie dużo mocniejszym Panathinaikosem, prezentując piłkę naprawdę budzącą uznanie. Mistrzowie Cypru walczyli z Grekami jak równi, bez kompleksów, fantastycznie spisywał się sprowadzony przed sezonem były gwiazdor Realu Madryt, Brazylijczyk Savio (pomylili się ci, którzy myśleli, iż wybrał tylko intratną pod względem finansowym emeryturę), swoje zrobił Łukasz Sosin, który wypracował pierwszą bramkę. Anothosis po dwóch meczach ma w swojej grupie identyczny bilans jak prowadzony przez Jose Mourinho Inter Mediolan i to jest sensacja. Szok. Jednocześnie pokazuje, jak mądrze są budowane piłkarskie drużyny na Cyprze. Niedawno lekceważone, dziś wygrywają w Lidze Mistrzów, a my... cieszymy się, że w ich barwach występuje Polak. Cluj dwa tygodnie temu pokonał na wyjeździe Romę, teraz podzielił się punktami z Chelsea. Ba, był lepszym zespołem, posiadał inicjatywę, stworzył sobie sporo sytuacji do zdobycia bramki. Przypadek? Chyba nie. Mistrzowie Rumunii to zresztą przedziwna ekipa, zdarza się, że w podstawowej jedenastce nie pojawia się ani jeden... Rumun, tylko zawodnicy z Argentyny, Brazylii, Urugwaju, Wybrzeża Kości Słoniowej, Portugalii czy Burkina Faso. Podobny model prowadzenia drużyny przedstawiła przed laty Pogoń Szczecin (tyle że próbowała zawojować ligę samymi Brazylijczykami) - zakończyło się to katastrofą, tymczasem Rumunom się udało. Dlaczego? Juventus, po niespełna pół godzinie meczu z BATE był na deskach, przegrywał 0:2, mógł wyżej. Szczęśliwie wyrównał, ale najadł się mnóstwo strachu. Jak to możliwe, skoro budżet Białorusinów byłby jednym z najniższych w polskiej lidze? My, niestety, swego przedstawiciela w LM nie mamy i nie możemy się pochwalić jego sukcesami. Jedyne, co zostaje, to cieszyć się epizodycznymi występami polskich piłkarzy. We wtorek i środę na boisku pojawili się: Sosin (grał trochę ponad godzinę - nieźle), Artur Boruc (Celtic Glasgow - 90 minut, najlepszy na boisku w starciu z Villarealem), Mariusz Lewandowski (Szachtar Donieck - 3 minuty) i Marek Saganowski (AaB Aalborg - 90 minut - przeciętnych). Pisk "Nasz Dziennik" 2008-10-03

Autor: wa