Piknik przeciw GMO
Treść
W blisko 100 miejscowościach w całym kraju w najbliższy weekend odbędą się imprezy z cyklu Wielki Piknik dla Polski Wolnej od GMO. Organizatorzy będą nie tylko przekonywać do wprowadzenia w kraju zakazu upraw organizmów genetycznie zmodyfikowanych, ale pikniki mają być też okazją do promowania rolnictwa ekologicznego.
Głównym organizatorem Wielkiego Pikniku jest Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi (ICPPC). Impreza zyskała także wsparcie wielu lokalnych samorządów. Pikniki odbędą się we wszystkich województwach - najwięcej będzie ich w Małopolsce (16), na Śląsku (14), Dolnym Śląsku (13) i w województwie zachodniopomorskim (12).
Mieszkańcy mają otrzymać informację o szkodliwości upraw GMO, które mogą doprowadzić do zniszczenia tradycyjnego rolnictwa i produkcji zdrowej żywności, z czego słynie nasz kraj w Europie. Koalicja podkreśla, że aż 75 proc. Polaków jest zdecydowanie przeciwnych roślinom genetycznie modyfikowanym, bo obawia się, że mogą one negatywnie wpłynąć na całe środowisko naturalne. Ponadto są one groźne dla zdrowia ludzi. Dlatego przeciwnicy GMO domagają się wprowadzenia całkowitego zakazu upraw i stosowania organizmów modyfikowanych genetycznie na terenie całego kraju. I taka decyzja będzie mogła zostać podjęta, ale zależy to od rządu i parlamentu. Unia Europejska nie będzie w takie sprawy ingerować, bo Komisja Europejska uznała, że o tym, czy dopuścić w danym kraju GMO, będą decydować jego władze. Ale jest też druga strona medalu: część ekspertów ostrzega, że niektóre sektory naszego rolnictwa mogą stać się mniej konkurencyjne, gdyby zakaz upraw GMO i stosowania takich nasion do produkcji pasz wszedł u nas w życie, a nie obowiązywałby w innych krajach. Również minister rolnictwa Marek Sawicki obawia się spadku konkurencyjności naszego rolnictwa. Jego zdaniem, najlepiej by było, gdyby taki zakaz wprowadziła KE w całej Unii, wówczas wszyscy rolnicy mieliby porównywalne warunki produkcji.
Jednym z głównych argumentów przeciwników zakazu jest to, że pasze produkowane na bazie tradycyjnych roślin są droższe od tych zawierających GMO (głównie zmodyfikowaną soję). Dlatego przeciwko restrykcjom są np. duzi hodowcy drobiu czy trzody chlewnej opierający swoją produkcję na gotowych paszach. Z tego powodu można się spodziewać, że część organizacji rolniczych będzie namawiać ministerstwo rolnictwa i rząd do utrzymania prawa do stosowania GMO. Teoretycznie w 2013 roku powinien wejść w życie zakaz używania roślin modyfikowanych do produkcji pasz (miał obowiązywać już od dwóch lat, ale zakaz przesunięto w 2008 roku na wniosek rządu). Przypomnijmy, że tymczasem w Sejmie opozycji udało się wprowadzić poprawki do projektu ustawy o organizmach zmodyfikowanych genetycznie, które zmierzają do uczynienia z Polski strefy wolnej od GMO. Jednak los ustawy zależy od rządowej większości.
KL
Nasz Dziennik 2010-07-22
Autor: jc