Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pikieta ZNP przed urzędami wojewódzkimi

Treść

Przed większością urzędów wojewódzkich w całym kraju odbyły się wczoraj pikiety organizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Protest skierowany jest przeciwko zapisom dotyczącym płac nauczycieli w projekcie budżetu na przyszły rok. Chodzi o zmniejszenie tzw. kwoty bazowej, według której wylicza się wysokość wynagrodzenia dla pracowników sfery budżetowej. - Gdzie oni tę obniżkę widzą? My negocjowaliśmy z rządem i wynegocjowaliśmy podwyżkę, zmianę tej kwoty bazowej na wyższą - dziwi się Stefan Kubowicz, szef Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" .

ZNP twierdzi, że pensje w 2008 r. zamiast wzrosnąć - zmaleją. Związek domaga się wzrostu o 50 proc. płac zasadniczych. Oznacza to, np. w przypadku zaczynających pracę w zawodzie wzrost o 605 zł; płaca zasadnicza stażysty wynosiłaby wtedy ok. 1500 zł miesięcznie. Związek oczekuje od nowego, jeszcze nieukonstytuowanego rządu jak najszybszej korekty projektu budżetu na przyszły rok, jeśli chodzi o kwotę bazową dla nauczycieli oraz przedstawienia projektu rozporządzenia w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli w roku 2008. - Każdy polityk, każda partia przed wyborami mówi, że oświata jest przyszłością narodu i inne takie frazesy. Tych frazesów słyszymy bardzo dużo, jednak gdy po wyborach dochodzi do rozmów o pieniądzach, słyszymy "porozmawiajmy później" - powiedział do zgromadzonych przewodniczący okręgu warszawskiego ZNP Jerzy Wiśniewski.
- "Solidarność" Nauczycielska wynegocjowała zapis ostateczny, że zostanie zmieniona Karta Nauczyciela, art. 30, i ta baza zostanie podniesiona. To, co się dzisiaj dzieje, jest potwierdzeniem tego, że nikt nie zapytał ministerstwa edukacji, jak wygląda kwestia Karty Nauczyciela. Od 17 października jest na stronie internetowej MEN projekt ustawy wprowadzający tę osobną podwyżkę dla bazy nauczycielskiej. ZNP kłamie, że jest jakaś groźba obniżenia płac - stwierdza Stefan Kubowicz w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". Na dobrą sprawę, nie wiadomo, kto jest adresatem strajku ZNP. - Ja nie wiem, przeciwko komu związkowcy z ZNP strajkują, czy to jest protest przeciwko obecnemu rządowi, który już przecież odchodzi, czy przeciwko nowemu. Wydaje mi się, że ta inicjatywa jest podyktowana nie tyle troską o polską szkołę i polskie dzieci, ale raczej jest to inicjatywa o charakterze politycznym - zauważa Jarosław Gowin, nowo wybrany poseł PO, wymieniany wśród kandydatów na ministra edukacji w rządzie Donalda Tuska.
Stefan Kubowicz tłumaczy, że przygotowany projekt zmian nie jest jeszcze ostatecznie zatwierdzony. - Jeżeli on zostanie zatwierdzony, co moim zdaniem się stanie, to otworzy się pole do podwyżki, a nie do obniżki. Jak można idąc do protestu, okłamywać całe społeczeństwo? Z drugiej strony, przeciwko komu jest ten strajk, przecież poprzedni rząd nic już w tej sprawie nie może zrobić, a nowy jeszcze nie powstał... Moim zdaniem, to od początku ma charakter polityczny. Oni po prostu chcą się pokazać - podsumowuje.
Na swojej stronie internetowej ZNP w specjalnym oświadczeniu ostrzega nowo wybranych przedstawicieli parlamentu, że jest "zdeterminowany" i będzie walczyć o swoje. Wcześniej przedstawiciele Związku zapowiadali, iż jeśli pikiety nie przyniosą rezultatów, to kolejnym krokiem będzie ogólnopolska manifestacja nauczycieli, a potem ogólnopolskie strajki w szkołach.
Izabela Borańska
"Nasz Dziennik" 2007-10-26

Autor: wa