Pierwszy pogratulował Chirac
Treść
Prezydent Francji Jacques Chirac jako pierwszy oficjalnie pogratulował Lechowi Kaczyńskiemu zwycięstwa we wczorajszych wyborach prezydenckich. Chirac wyraził przekonanie, że podczas kadencji Kaczyńskiego Polska i Francja będą "kontynuować i pogłębiać dwustronną współpracę", "którą nawiązały w wielu dziedzinach".
Francuski prezydent zapewnił, że Kaczyński będzie mógł "zawsze liczyć na pełne poparcie Francji". "Unia Europejska wzbogaciła się dzięki obecności Pana wielkiego narodu. Jestem przekonany, że pod Pana kierownictwem Polska jeszcze bardziej utwierdzi swą rolę w Europie" - czytamy w liście z gratulacjami, który wręczył osobiście ambasador Republiki Francuskiej w Polsce Pierre Ménat. Chirac zaprosił również Lecha Kaczyńskiego do złożenia wizyty we Francji, do której miałoby dojść na początku 2006 r. "Byłbym szczęśliwy, mogąc przyjąć Pana w Paryżu na początku przyszłego roku, aby poruszyć z Panem główne kwestie międzynarodowe, europejskie i dwustronne" - podkreślił.
Chłodno powitała wybór Kaczyńskiego francuska prasa. Dwa najbardziej wpływowe francuskie dzienniki, "Le Figaro" i "Le Monde", w bardzo podobny sposób piszą o wygranej Lecha Kaczyńskiego - prezentując go jako praktykującego katolika. "Le Figaro" napisał, że "Lech Kaczyński jest znacznie mniej proeuropejski niż Donald Tusk", a w kampanii wyborczej "odwoływał się do antygermańskich sentymentów, często jeszcze obecnych wśród jego rodaków".
Z kolei "Le Monde" zauważa, że żaden z polskich instytutów sondażowych nie przewidział zwycięstwa Lecha Kaczyńskiego. Analizując przyczyny sukcesu kandydata PiS-u, dziennik napisał, że Kaczyński "pod koniec kampanii wyborczej skoncentrował się na krytyce liberalizmu, zyskując poparcie Samoobrony i katolickich fundamentalistów skupionych wokół integrystycznej stacji Radio Maryja".
Franciszek L. Ćwik, Paryż
"Nasz Dziennik" 2005-10-24
Autor: ab