Przejdź do treści
Przejdź do stopki

"Pierwszy" bez wątpliwości

Treść

Po długich naradach posłów z sejmowej komisji śledczej i speckomisji z szefami Agencji Wywiadu oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wczoraj po południu przekazano prasie dwie odtajnione notatki dotyczące spotkania Kulczyk - Ałganow z 18-19 lipca 2003 r. Bez wątpienia najbogatszy Polak, powołując się na wpływy u "pierwszego", miał na myśli prezydenta RP.
Z informacji agenta polskiego wywiadu wynika, że spotkanie Jana Kulczyka z Władimirem Ałganowem reprezentującym firmę "Inter RAO-JES" zorganizowali, "licząc na profity finansowe", Oleg Żagiel i Andrzej Kuna, obywatele RP i Austrii, znajomi Ałganowa z okresu współpracy w imporcie do Polski rosyjskiego zboża.
"W trakcie spotkania J. Kulczyk, pomimo podjętej ostatnio przez Ministerstwo Skarbu RP decyzji w sprawie Rafinerii Gdańskiej, przekonywał W. Ałganowa, iż ma wszelkie pełnomocnictwa na dalsze prowadzenie z Rosjanami negocjacji w sprawie sprzedaży tego zakładu" - czytamy w odtajnionej notatce. "Miał przy tym, nie wprost, powoływać się na poparcie Prezydenta RP, używając w rozmowie sformułowania: Pierwszy" - donosił ówczesnemu szefowi Agencji Wywiadu Zbigniewowi Siemiątkowskiemu agent.
Przypomnijmy, że w środę prezydent Aleksander Kwaśniewski, po raz kolejny podważając wiarygodność tego źródła, stwierdził, że skoro po łacinie "pierwszy" to tyle co "primus", to na pewno nie chodziło o niego. Jednak wersji prezydenta przeczy ciąg dalszy notatki, bo według agenta Ałganow nie uwierzył w zapewnienia Kulczyka w to, iż "posiada on pełnomocnictwa do prowadzenia rozmów".
"Nie wierzył również, by Prezydent RP miał realne możliwości wpłynięcia na decyzje w sprawie prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej" - donosi agent. Ałganow miał więc jednoznaczne przekonanie, o kim Kulczyk mówił "pierwszy".
Odtajniona notatka dostarcza też informacji o negocjacjach aresztowanego niedawno lobbysty Marka Dochnala z J. Kulczykiem nt. możliwości odkupienia posiadanych przez niego akcji PKN Orlen.
"Początkowo J. Kulczyk miał żądać 100 mln USD, lecz po rozmowach stanęło na 30 mln USD, przy zastrzeżeniu, by kwota ta została przelana w całości na wskazane przez J. Kulczyka konto" - napisał agent. Zdaniem jednego z posłów komisji śledczej, to "wskazane konto" mogło być funduszem łapówkowym.
Według przewodniczącego komisji śledczej Józefa Gruszki (PSL), dziś nie można mieć już wątpliwości, kto jest "pierwszym" w rozumieniu tej notatki. Wiadomo, że komisja jest w posiadaniu jeszcze kilkunastu tajnych dokumentów, z których wynika m.in. fakt organizowania przez Kulczyka kolejnego spotkania z Ałganowem. Więcej na ten temat z pewnością dowiemy się za tydzień - w czwartek przed komisją ma zeznawać Siemiątkowski, dzień później właśnie Kulczyk. W listopadzie na świadków zostaną wezwani Kuna i Żagiel, którzy wydali wczoraj oświadczenie, w którym stwierdzili, że "nie utrzymują kontaktów ze środowiskami politycznymi".
"Nie braliśmy udziału w żadnej prywatyzacji, nie ubiegaliśmy się o żadne koncesje lub dostawy, wymagające zgody administracji rządowej. Wiązanie nas w jakimkolwiek kontekście z aferami jest bezpodstawne" - napisali biznesmeni.
Mikołaj Wójcik

"Nasz Dziennik" 22-10-2004

Autor: Ku8a