Pierwsza rura na dnie Bałtyku
Treść
Nie pomogły żadne protesty i na Bałtyku rozpoczęły się prace przy układaniu gazociągu Nord Stream. Na dnie morza, na środku Bałtyku, specjalny statek ułożył pierwszą rurę gazociągu. Związane z tym wydarzeniem uroczystości z udziałem prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, a także przedstawicieli Niemiec i Unii Europejskiej mają się odbyć jutro w rosyjskim Wyborgu.
Nie pomogły żadne protesty i - jak z satysfakcją podkreśla niemiecka prasa - po pięciu latach przygotowań i planów ruszyła wreszcie długo oczekiwana budowa największego europejskiego projektu energetycznego - Gazociągu Północnego Nord Stream. Pierwsze rury koncern położył na środku Bałtyku z wykorzystaniem pływającej platformy. Specjalny statek będzie układał rury na dnie morza z przeciętną prędkością 2,5 km dziennie. Jednocześnie kładzenie rur zostanie skierowane w dwóch kierunkach: w stronę Zatoki Fińskiej i w stronę Niemiec, przy wykorzystaniu innego specjalistycznego statku.
Prasa niemiecka nie ukrywa zachwytu nad projektem Nord Stream, który jej zdaniem zwiększy dywersyfikację dostaw tego surowca nie tylko dla Niemiec, ale także dla całej Europy. "Niemcy i Unia Europejska obiecują sobie po wartym 7,4 mld euro gazociągu po dnie Bałtyku większe bezpieczeństwo energetyczne" - napisał na swoich stronach internetowych niemiecki "Tagesschau". Były kanclerz Gerhard Schroeder, który jeszcze nie tak dawno był mocno krytykowany za osobiste zaangażowanie się w rosyjskie projekty, teraz jest raczej chwalony za doprowadzenie do budowy Nord Streamu. Niemcy cały czas podkreślają, że nie jest to projekt niemiecko-rosyjski, ale już od dawna europejski, ponieważ udział w nim biorą także firmy z Holandii, Wielkiej Brytanii czy też Francji.
Gazociąg Północny mają tworzyć dwie nitki położone na dnie Bałtyku o długości 1220 km i przepustowości po 27,5 mld m sześc. gazu rocznie. Rury mają się zaczynać w okolicy rosyjskiego Wyborga, a kończyć w pobliżu niemieckiego Greiswaldu. Według planów pierwsza nitka powinna być oddana do eksploatacji w końcu 2011 roku, a druga - w 2012 roku. Koszt projektu jest szacowany na prawie 7,5 mld euro. Akcjonariuszami budującego rurę konsorcjum Nord Stream są: rosyjski Gazprom (51 proc.), niemieckie E.ON-Ruhrgas i BASF-Wintershall (po 20 proc.) oraz holenderski Gasunie (9 proc.).
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2010-04-08
Autor: jc