Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pierwszą oficjalną wizytę w Polsce rozpoczyna dziś prezydent Republiki Litewskiej Valdas Adamkus

Treść

W trakcie rozpoczynającej się dziś jednodniowej wizyty prezydenta Litwy Valdasa Adamkusa w Polsce może zostać podpisane porozumienie w sprawie budowy mostu energetycznego między obydwoma krajami. Uzgodnienia trwały do ostatniej chwili. Przyspieszenia w rozwiązywaniu problemów oczekują Polacy mieszkający na Litwie. Społeczność polska spodziewa się zmiany nastawienia władz litewskich, zwłaszcza w sprawach oświatowych i zwrotu ziemi.
Niewykluczone, że zostaną podpisane dwa dokumenty. Do wczoraj trwały ostatnie uzgodnienia w Ministerstwie Gospodarki. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, tym drugim może być porozumienie w sprawie budowy mostu energetycznego, jednak wczoraj do godzin popołudniowych sprawa nie była jeszcze przesądzona. Przed tygodniem list intencyjny w sprawie budowy mostu podpisali przedstawiciele obu resortów gospodarki. Wiceminister gospodarki Republiki Litewskiej Anicetas Ignotas powiedział wówczas, że celem strony litewskiej jest podpisanie porozumienia podczas nadchodzącej wizyty prezydenta Adamkusa w Polsce.
Most energetyczny, czyli połączenie polskiego i litewskiego systemu elektroenergetycznego, jest elementem tzw. pierścienia bałtyckiego, który połączy systemy energetyczne wszystkich krajów tego regionu. Inwestycja uznana została za priorytet Unii Europejskiej w ramach programu budowy transeuropejskich sieci energetycznych (TEN-E). Łącznik ma posiadać moc 1000 MW. Koszt jego budowy wyniesie ok. 600 mln euro. - Nie są to jednak jeszcze dane ostateczne - zaznaczył wiceminister Tomasz Wilczak z MG. - Mogą ulec zmianie po przeprowadzeniu przez zainteresowane strony szczegółowej analizy warunków technicznych i ekonomicznych projektu. W skład specjalnej grupy roboczej wejdą przedstawiciele resortów gospodarki obu stron oraz firm będących właścicielami sąsiadujących sieci elektroenergetycznych, tj. Polskich Sieci Energetycznych i Lietuvos Energia AB.
Dla inwestycji kwestia finansowania ma znaczenie kluczowe. Wcześniejsze szacunki wskazywały na wyższą kwotę potrzebną do domknięcia projektu, mówiło się nawet o ponad 800 mln euro, z czego ponad 600 mln miałoby pochodzić z funduszy europejskich. Kompletny projekt powinien przewidywać nie tylko budowę wstawki łączącej system UCTE z systemem krajów bałtyckich, ale także budowę linii przepływu mocy na zachód oraz punktów wymiany mocy na polskiej granicy zachodniej. Istniejące polskie połączenia nie posiadają rezerw. Plany przewidują, że przepływ energii będzie możliwy w obie strony.

Litewskie "być albo nie być"
Stronie litewskiej bardzo zależy na sfinalizowaniu projektu, ponieważ dzięki niemu włączy się w europejski system elektroenergetyczny UCTE. Jeszcze w tym roku powinno zostać domknięte połączenie Estonia - Finlandia o mocy 350 MW. Porozumienie ze Szwecją przewiduje połączenie o mocy 1000 MW. Finalizacja projektu pierścienia bałtyckiego spowoduje, że kraje bałtyckie, które tworzyły tzw. wyspę energetyczną, stracą charakter enklawy.
Dla Litwy most jest kwestią "być albo nie być". Za trzy lata zostanie wyłączona elektrownia atomowa w Ignalinie, która w 90 proc. pokrywa zapotrzebowanie tego kraju na energię elektryczną. Litwa planuje budowę w tym miejscu nowej elektrowni atomowej opartej na nowoczesnych technologiach. Zanim jednak do tego dojdzie, musi zagwarantować sobie źródła zasilania. Potem, po uruchomieniu nowej elektrowni, stanie się zapewne eksporterem energii, której będzie miała w nadmiarze. A jest to szczególny towar, ponieważ nie można go magazynować.

Prezydent ujmie się za Polakami?
Podczas wizyty prezydenta Valdasa Adamkusa w Polsce Lech Kaczyński poruszy zapewne problemy Polaków na Litwie. Wejście przedstawicieli Akcji Wyborczej Polaków na Litwie do rządu premiera Gediminasa Kirkilasa w charakterze "języczka u wagi" obudziło nadzieje na rozwiązanie problemu zwrotu ziemi w Wilnie i rejonie wileńskim prawowitym właścicielom, przeważnie Polakom.
W 2001 r. litewski Trybunał Konstytucyjny orzekł, że cała niezagospodarowana ziemia powinna być zwrócona właścicielom, a rok później sejm litewski przyjął poprawkę do ustawy reprywatyzacyjnej, która mówi, że zwrotowi nie podlega tylko ta ziemia, której wykorzystanie na inne cele przewidziano w planach do 2001 r. (10 proc. powierzchni miasta).
Tadeusz Andrzejewski, doradca litewskiego premiera ds. mniejszości narodowych, z wizytą Adamkusa wiąże duże nadzieje. - W czasie ostatniej niedawnej wizyty w Wilnie pan prezydent Kaczyński mówił, że podczas wizyty Adamkusa w Warszawie będą również poruszane sprawy mniejszości narodowych - wyjaśnił Andrzejewski. Przypomina, że w czasie spotkania z Lechem Kaczyńskim Polaków mieszkających na Litwie poruszano problem zwrotu ziemi i sprawy oświatowe. - Czy w Warszawie dojdzie do konkretnych uzgodnień w tej sprawie, tego nie wiem. AWPL wsparła obecny mniejszościowy rząd na Litwie na zasadach programowych. W związku z tym przypadła nam niewielka część stanowisk, aby realizować nasz program. W czasie spotkania z prezydentem Kaczyńskim mówiliśmy, że jesteśmy zadowoleni z dobrych stosunków dwustronnych, że popieramy te stosunki, co podkreślam, ale mamy też problemy do rozwiązania. Nasze problemy są znane. Liczymy na to, że kolejna wizyta coś przyniesie - powiedział nam Andrzejewski.
Rzecznik prasowy MSZ Andrzej Sadoś określa wizytę Adamkusa jako "oficjalną", w czasie której omawiane będą sprawy dwustronne oraz kwestie związane z członkostwem w UE. Oprócz poruszenia problemów Polaków na Litwie i mniejszości litewskiej w naszym kraju będą także rozmowy na temat rafinerii w Możejkach.
Przebywający wczoraj w Szczecinie Lech Kaczyński określił wizytę Adamkusa jako "bardzo ważną". Prezydent zaznaczył, że chociaż Litwa nie jest duża, to jednak dużo nas z nią łączy. - Zależy nam na tych stosunkach - podkreślił prezydent.
Michał Dworczyk, doradca premiera ds. Polonii i Polaków za granicą, powiedział nam, że z prezydentem Adamkusem spotka się również premier.
Małgorzata Goss, Paweł Tunia



Liczymy na Adamkusa

Z Waldemarem Tomaszewskim, przewodniczącym Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, rozmawia Paweł Tunia

Liczy Pan na to, że rozpoczynająca się dziś wizyta prezydenta Litwy Valdasa Adamkusa może być przełomem w kwestii rozwiązania problemów Polaków mieszkających na Litwie? W czasie pobytu prezydenta Kaczyńskiego w Wilnie zapowiedziano, że sprawy te zostaną poruszone w Warszawie.
- Jesteśmy optymistami. Mamy nadzieję, że po dzisiejszej wizycie jakieś problemy będą rozstrzygnięte. Dotychczas często było tak, że na wyższych szczeblach sprawy miały być pozałatwiane, za prezydenta Kwaśniewskiego na przykład, ale nic z tego nie wynikło. Wiążemy duże nadzieje z prezydentem Adamkusem. Mamy nadzieję, że jemu uda się rozwiązać te wszystkie problemy, szczególnie związane ze zwrotem ziemi. W tej chwili Polacy na Litwie są podwójnie dotknięci, raz przez urzędników, ale też przez struktury przestępcze, które w sposób nielegalny próbują nabywać ziemię. Najważniejsza sprawa, która powinna być rozwiązana, to zwrot ziemi.

AWPL wsparła rząd litewski, kilkoro Polaków weszło w jego struktury. Czy można już mówić o jakiejś pozytywnej zmianie w relacjach między mniejszością polską a administracją litewską?
- Rzeczywiście wsparliśmy rząd, który jest mniejszościowy, chociaż oficjalnie żadnych dokumentów nie podpisywaliśmy. Jednak w sprawie zwrotu ziemi nie otrzymaliśmy żadnego kompetentnego stanowiska. Naszym żądaniem było wejście do struktury rządowej, która zajmuje się zwrotem ziemi, ale tego nie otrzymaliśmy. Nie wszystkie osoby, które weszły do rządu, są członkami AWPL, ale są sympatykami naszej organizacji. O poprawie położenia Polaków jeszcze za wcześnie mówić. Przedstawiciele społeczności polskiej pełnią swoje funkcje od niedawna, około półtora tygodnia. Trudno mówić o efektach po tak krótkim czasie.

Brak realizacji postulatów Polaków na Litwie będzie oznaczał wycofanie się z poparcia dla rządu?
- W tej chwili jest stanowczo za wcześnie, by o tym mówić. Spodziewamy się jednak otrzymać kompetencję związaną ze zwrotem ziemi. Jeśli to się nie stanie, będziemy zastanawiać się nad sensem popierania tego rządu. Jeżeli nasze sprawy nie ruszą, rozważymy dalsze kroki i sens współpracy.

Dziękuję za rozmowę.

"Nasz Dziennik" 2006-09-29

Autor: wa