Pierwsza ofiara kryzysu
Treść
Francusko-belgijski bank Dexia jest pierwszą ofiarą kryzysu strefy euro w tej części Europy. Trzy lata temu udało mu się uniknąć bankructwa, ale teraz wydaje się ono przesądzone, tym bardziej że wartość akcji systematycznie spada. Wczoraj na paryskiej giełdzie kurs banku spadł aż o ponad 32 proc. do 0,88 euro za jedną akcję.
Po sześciogodzinnym zebraniu rady nadzorczej w Brukseli wydano komunikat, który mówi o potrzebie "nowego programu aktywności i sojuszach mających na celu rozwiązanie problemów". Tygodnik "Le Point" precyzuje, że chodzi o program sprzedaży poszczególnych oddziałów banku. Dla "Le Figaro" jest to "likwidacja na zamówienie". Głównym problemem banku, zwłaszcza od 2010 r., jest zbyt dużo udzielonych pożyczek i za mało zebranych depozytów. W ubiegłym tygodniu agencja ratingowa Fitch, a w poniedziałek Moody´s biły na alarm, obawiając się groźnych konsekwencji dla Dexii z powodu "bardzo silnej presji rynków na banki francuskie" od zaostrzenia się na początku sierpnia kryzysu w strefie euro.
Podobno Dexia chce sprzedać swoją turecką filię Denizbank i belgijską gałąź banku. Z kolei portfel pożyczek, jakich bank udzielił samorządom lokalnym we Francji w wysokości około 70 mld euro, ma być przejęty przez nową instytucję utworzoną przez Kasę Depozytów i Bank Pocztowy. Ale eksperci podkreślają, że w obecnej sytuacji trudno będzie sprzedać aktywa Dexii, bo i jej konkurenci starają się ograniczać swoją aktywność finansową, więc nie planują zakupów. Wszystko wskazuje więc na to, że Dexia będzie wymagać wsparcia ze strony rządów Francji i Belgii. Didier Reynders, belgijski minister finansów, w specjalnym komunikacie stwierdził, że rządy Francji i Belgii "śledzą sytuację dotyczącą banku Dexia i zainterweniują, jeżeli będzie to konieczne".
Franciszek L. Ćwik, Caen
Nasz Dziennik Środa, 5 października 2011, Nr 232 (4163)
Autor: au