Pieniądze teoretycznie dostępne
Treść
Przedstawiciele władz Polski i 9 państw chcących przystąpić w przyszłym roku do Unii Europejskiej uzgodnili z Komisją Europejską programy wykorzystania przez nie funduszy strukturalnych na lata 2004-2006. Pozwalałoby to teoretycznie wypłacać od 1 stycznia pieniądze z tej puli, choć do 1 maja miałyby to być jedynie zaliczki z budżetów narodowych, zwracane przez budżet unijny po 1 maja (dacie akcesji).
Komisarz ds. polityki regionalnej Francuz Michel Barnier zastrzegł jednak, że m.in. Polska ma do nadrobienia zaległości, zwłaszcza w praktycznym wdrażaniu przepisów dostosowawczych, i jeśli tego nie dokona, nie dostanie unijnych pieniędzy.
W budżecie Unii zarezerwowano dla Polski w latach 2004-2006 8,276 mld euro z funduszy strukturalnych i 4,179 mld euro z funduszu spójności (razem 12,455 mld euro, czyli przeszło połowa tego, co przyznano 10 nowym państwom). Ich wykorzystanie UE obwarowała jednak wyśrubowanymi warunkami, które mogą sprawić, że pieniądze te pozostaną na papierze, w przeciwieństwie do składek członkowskich, które Polska będzie musiała realnie uiścić.
Środki z funduszu spójności przeznacza się głównie na wielkie inwestycje w infrastrukturę transportową i ochronę środowiska. Fundusze strukturalne mają wyrównywać dysproporcje między biednymi i bogatymi regionami Unii. W Polsce mogłyby objąć całość kraju, gdyż przysługują one regionom o dochodzie na głowę poniżej 75 proc. średniej unijnej. Komisja opublikowała wczoraj dane, z których wynika, że polski PKB na jednego mieszkańca sięgał w 2002 roku 41 proc. średniej dzisiejszej Unii.
BM, PAP
Nasz Dziennik 19-12-2003
Autor: DW