Pielgrzymując z Janem Pawłem II
Treść
Z fotografem Andrzejem Winiarzem, autorem wystawy "Totus Tuus", poświęconej pamięci Ojca Świętego Jana Pawła II, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler W klasztorze Sióstr Boromeuszek w Trzebnicy do 24 listopada bieżącego roku można oglądać wystawę zdjęć Pana autorstwa, poświęconych Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II. Jakie jest jej przesłanie? - Zależało mi na tym, żeby obecność nauki i pamięć postaci Ojca Świętego była tutaj w szczególny sposób wyeksponowana. Ojciec Święty był przecież bliski sercu każdego człowieka, a jego posługa duszpasterska kierowana była przede wszystkim do osób cierpiących, sam bowiem doskonale wiedział, czym jest cierpienie, bo wiele go w swoim życiu doświadczył. Od 1 grudnia tego roku do 4 stycznia 2009 roku wystawa będzie prezentowana w Centrum Jana Pawła II "Nie lękajcie się" w Krakowie. Wielkim wyróżnieniem było dla mnie objęcie patronatem honorowym wystawy w ubiegłym roku na Międzynarodowym Festiwalu Multimedialnym w Akademii Polonijnej w Częstochowie przez prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego. Tam też powstał pomysł i propozycja pokazania wystawy przez Fundację Kościuszkowską na terenie Stanów Zjednoczonych. Chciałbym pokazać ją też w Łagiewnikach i w Wadowicach oraz w Portugalii (otrzymałem propozycję z polskiej ambasady), Hiszpanii, Niemczech i Wielkiej Brytanii. Ale największym marzeniem dla mnie byłoby móc ją zaprezentować w Watykanie. Każdy, kto chce, może zdjęcia z niej obejrzeć również na mojej stronie internetowej: www.awiniarz.com. Wystawa ma charakter otwarty. Czy to znaczy, że stale jest ona uzupełniana o nowe fotografie? - Tak. Obecnie chcę zrobić fotografie, które będą mówić o owocach nauczania Ojca Świętego Jana Pawła II. Tutaj mogłoby pojawić się na przykład zdjęcie Roberta Kubicy, który po wypadku samochodowym powiedział, że uratował go Ojciec Święty, bo miał w kasku jego fotografię, którą zawsze ze sobą woził. Jego zdjęcie z tym kaskiem i fotografią pasowałoby do tej wystawy. Ojciec Eustachy Rakoczy z Jasnej Góry zaproponował mi, żebym sfotografował także korony, które w ostatnich chwilach życia Papież Jan Paweł II poświęcił dla Madonny Jasnogórskiej, i żeby je umieścić także wśród eksponowanych fotografii. W ostatnim miesiącu dodałem do wystawy dwanaście zdjęć, m.in. zdjęcie księdza prałata Zdzisława Peszkowskiego podczas jego pobytu na Jasnej Górze, także fotografię, którą wykonałem w jego mieszkaniu tuż po jego śmierci. Jest na niej stół z materiałami, których ksiądz używał do ostatniej książki, jaką pisał o podróżach ks. kard. Karola Wojtyły do Stanów Zjednoczonych. Ksiądz miał też takie fantastyczne wiosło, na którym były słowa Ojca Świętego "Wypłyń na głębię" z autografem Papieża i fotografia z nim jest również dołączona do wystawy. Ile fotografii znajduje się na wystawie w Trzebnicy? - Ponad pięćdziesiąt, formatu metr na 70 centymetrów. Zdjęcia oprawione są w aluminiowe i srebrne ramy. Jakie szczególne momenty związane z Ojcem Świętym Janem Pawłem II chciał Pan uchwycić na zdjęciach? - Miałem ogromny problem z wyborem fotografii, które wejdą w skład wystawy. Gdy jednak powstawała, śp. ksiądz Peszkowski, który bardzo mi pomógł przy jej organizowaniu, powiedział: "Wiesz, pojedź na Jasną Górę, tam dostaniesz odpowiedź. Tak też zrobiłem, modliłem się wielokrotnie przed obrazem Matki Bożej, a pomysł na ekspozycję rodził się sam. Wystawa jest dla mnie jak film, który opowiada obrazkowo pewne wewnętrzne, duchowe przeżycie i który kształtuje pewną wrażliwość. Dlatego też chronologia czasowa może tu nie jest zachowana, ale jest za to zachowana chronologia "uczuciowa", dlatego że spotkania z Ojcem Świętym miały dla mnie przede wszystkim charakter religijny i uczuciowy. Dawały mi one ogromną siłę, radość, poczucie bezpieczeństwa. W młodym wieku straciłem rodziców, zostałem sam z siostrą. Moje pielgrzymowanie z Ojcem Świętym było dla mnie ogromną pomocą w tych trudnych chwilach. Ta jego pomoc cały czas w fantastyczny sposób jest zauważalna w moim życiu. Chciałbym, aby poprzez tę wystawę ludzie zbliżyli się bardziej do Ojca Świętego, odczuli tak jak ja jego pomoc, żeby oglądanie tych fotografii sprawiało im radość. Kiedy w ogóle zafascynował się Pan fotografią? - To bardzo trudne pytanie. Dokładnie nie pamiętam, ale przypominam sobie, że mój pierwszy aparat fotograficzny dostałem od rodziców na Pierwszą Komunię Świętą. To było dla mnie wielkie objawienie, zacząłem robić pierwsze zdjęcia. Najpierw fotografowałem pejzaże, później zdjęcia o charakterze bardziej refleksyjnym, taki był początek. Obecna moja wystawa jest priorytetem, rzeczą najważniejszą dla mnie, którą się wyłącznie zajmuję. Chodzi mi o to, by poprzez fotografię znaleźć to piękno i radość, jaką człowiek znajduje w obcowaniu z Bogiem. Zależy mi bowiem na tym, by poprzez fotografię wyrażać obecność Boga. Jak wiele można powiedzieć poprzez zdjęcie? - Myślę, że bardzo dużo. Najbardziej emocjonalną dziedziną sztuki jest muzyka, natomiast fotografia bardziej ukonkretnia obraz. Może on być jednak również polifoniczny w kontekście odbioru. Płaszczyzn odbioru może być dużo, w zależności od tego, czy człowiekowi, który wykonał tę fotografię, udało się wyrazić poprzez nią swoje uczucia. Żyjemy wśród obrazów, każdy z nich jest jednoznaczny - albo nam się podoba, albo nie. Często z braku czasu nie zastanawiamy się jednak, dlaczego takie uczucia wywołują w nas dany obraz. Gdy obraz nam się podoba, to w pewnym sensie porusza nasze emocje, pewne doznania estetyczne i umysłowe, oddziałując na naszą wrażliwość. Jeżeli potrafimy tę wrażliwość wzbudzić poprzez fotografię, to jest już jakiś sukces. Do kogo głównie kieruje Pan swoją wystawę? - Przede wszystkim do dzieci. Ponieważ mam sam dwoje, chciałbym, żeby ta wystawa jak najbardziej trafiała do nich, żeby w szczególny sposób spotkali się poprzez nią z Ojcem Świętym, który w szczególny sposób te dzieci umiłował. Oprócz tej wystawy mam również drugą, która zawiera 56 fotografii formatu 30x45 cm. Są to zdjęcia, które były pokazane na 25-lecie pontyfikatu Ojca Świętego Jana Pawła II w Muzeum Archidiecezji Wrocławskiej. Jest to zbiór fotografii z dwóch ostatnich wizyt apostolskich Ojca Świętego do Polski. Ta ekspozycja pokazywana jest w mniejszych ośrodkach. Ostatnio eksponowana była w Szkole Podstawowej im. Jana Pawła II w Oławie. Czy nie myślał Pan o tym, by zdjęcia z wystawy "Totus Tuus" wydać w formie albumu? - Myślę o tym cały czas, ale chciałbym poczekać na kanonizację Ojca Świętego Jana Pawła II, żeby dodać zdjęcia z tej okoliczności. Chciałbym także dołączyć do albumu wszystkie te osoby, które pomogły mi w tworzeniu tej wystawy. Warto pokazać te osoby, które za wszelką cenę pamięć o Ojcu Świętym chcą podtrzymać. Jak podkreślał ksiądz Peszkowski - nie możemy bowiem uronić ani jednej sekundy z pontyfikatu Ojca Świętego, bo dla nas, Polaków, jest on zbyt ważny, a krzewienie pamięci o Papieżu Janie Pawle II to nasz - Polaków - obowiązek. Dziękuję Panu za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-11-08
Autor: wa