Pielęgniarki oszukane
Treść
Polskie pielęgniarki i położne oczekują, że postkomunistyczny rząd podejmie działania naprawiające krzywdę, jaką wyrządził im poprzez akceptację przepisów dyskryminujących je na unijnym rynku pracy.
Obietnice postkomunistycznej ekipy dotyczące możliwości podjęcia pracy w państwach Unii Europejskiej przez polskie siostry to kolejny przykład przedakcesyjnej propagandy. Nasze pielęgniarki w państwach Unii mogą być ewentualnie pomocami tamtejszych sióstr, gdyż UE nie uznaje kwalifikacji zawodowych Polek. W myśl unijnego prawodawstwa siostry, które ukończyły pięcioletnie licea medyczne, są dodatkowo zobligowane do ukończenia 5-letnich studiów uzupełniających (tzw. studiów pomostowych), które muszą finansować z własnej kieszeni. Także absolwentkom wydziałów pielęgniarskich Akademii Medycznych w UE odmawia się automatycznego uznania kwalifikacji. Dodatkowo muszą one wylegitymować się pięcioletnim stażem w okresie siedmiu lat przed podjęciem pracy za granicą. - Taki warunek obowiązuje tylko polskie siostry, gdyż pielęgniarki z pozostałych państw byłego bloku wschodniego muszą wylegitymować się trzyletnim stażem w okresie trzech lat przed podjęciem pracy za granicą - mówi Anna Tasak z Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych. - Taki stan prawny, narzucony Polsce przez UE i zaakceptowany przez polskie władze, jest niezgodny z postanowieniami Traktatu Ustanawiającego Wspólnotę Europejską, zwłaszcza z art. 39, który zapewnia swobodę przepływu pracowników - zaznacza Elżbieta Buczkowska, prezes NRPiP. - Pielęgniarki z państw, które razem z Polską przystąpiły do UE, mają uznane kwalifikacje i mają zapewnione swobody i ochronę wynikające z art. 39, choć były kształcone w takim samym lub zbliżonym systemie - dodała.
Na taki dyskryminujący dyktat w stosunku do polskich sióstr zgodził się postkomunistyczny rząd Leszka Millera, przyjmując traktat akcesyjny. Postkomunistyczna ekipa dotychczas nie wykorzystała okazji, by naprawić swój błąd w czasie prac nad dyrektywą dotyczącą uznawania kwalifikacji zawodowych. - 25 stycznia br., mimo rozmów toczonych z samorządem pielęgniarskim, rząd poparł projekt dyrektywy, który podtrzymał wszystkie dyskryminujące rozwiązania wobec polskich sióstr - dodaje Anna Tasak. Prace nad unijną dyrektywą dobiegają końca. Pielęgniarki i położne oczekują, że na tym końcowym etapie rząd zmieni jednak antypolski kurs i podejmie walkę o ich prawa. - Zostałyśmy oszukane po to, byśmy w referendum przedakcesyjnym powiedziały "tak". W referendum dotyczącym traktatu konstytucyjnego powiemy zdecydowane "nie" Unii - podsumowała Buczkowska. Resort zdrowia unika odpowiedzialności, argumentując, że postanowienia traktatu akcesyjnego dotyczące pielęgniarek były przyjmowane za ministra Łapińskiego. Minister zdrowia Marek Balicki poinformował enigmatycznie, że prowadzone są działania, które mają "wpłynąć na poprawę uznawania kwalifikacji polskich pielęgniarek w UE".
Beata Andrzejewska
"Nasz Dziennik" 2005-05-13
Autor: ab