Piękno malarstwa sakralnego
Treść
Z Izabelą Suchocką, autorką pierwszej wystawy prac Włodzimierza Wasilewicza (1908-1967) oraz jego córki Anny Beaty Wasilewicz w Galerii im. Sleńdzińskich w Białymstoku, rozmawia Adam Białous Czym dla Białegostoku zasłużył się Włodzimierz Wasilewicz? - Włodzimierz Wasilewicz urodził się w roku 1908 w Grodnie. Później mieszkał też w Supraślu, jednak najaktywniejszy twórczo i najdłuższy okres swojego życia spędził w Białymstoku. Ludzie, którzy go pamiętają, wspominają, że był on osobą bardzo ciepłą, delikatnej natury wewnętrznej, niekonfliktową i bardzo często uśmiechniętą. Jest to jeden z nielicznych malarzy, którzy tworzyli w sposób profesjonalny w przedwojennym, wojennym i powojennym Białymstoku. Współtworzył środowisko białostockich malarzy, w 1944 roku był jednym z założycieli Związku Polskich Artystów Plastyków. Dosyć długo po wojnie pracował jako scenograf w teatrze białostockim. Wystawa jest próbą ukazania pełnego twórczego dorobku artysty. Udało się nam tu zebrać dokładnie 100 obrazów autorstwa Włodzimierza Wasilewicza. Prezentujemy również jego dokumenty osobiste i rodzinne. Jaka tematyka najbardziej interesowała tego ciekawego i niestety mało znanego malarza? - Był on bardzo dobrym portrecistą, malował również pejzaże (wiele z nich stanowi dziś dokument dawnej zabudowy Białegostoku, Supraśla czy innych miejscowości) oraz martwe natury. Jednak najwięcej czasu i sił twórczych poświęcał malarstwu sakralnemu. Szczególnie umiłował tworzenie monumentalnych dzieł we wnętrzach świątyń prawosławnych i katolickich. Piękna jest polichromia wykonana w roku 1939 przez artystę w cerkwi pw. św. Anny w Królowym Moście niedaleko Białegostoku. Czczony, nawet w Rosji, jest wizerunek - jego autorstwa - Matki Bożej zwanej Białostocką. Może właśnie dlatego, że Wasilewicz koncentrował się na malarstwie religijnym, mało się o nim po wojnie mówiło, a i dziś, niestety, nie jest to wśród artystów tematyka popularna. W jakich jeszcze świątyniach można zobaczyć prace Włodzimierza Wasilewicza? - Jest on autorem polichromii w starym kościele farnym w Białymstoku (malowana w latach 1941-1942 według projektu Stanisława Stolarczyka). Wasilewicz tworzył obrazy o tematyce religijnej tak do kościołów, jak i do cerkwi. Łączył w sobie dwa nurty malarstwa religijnego - wschodni i zachodni. Jeżeli malował ikony, to nie były one do końca zgodne z kanonem. Widać w nich wyraźnie wpływy malarstwa zachodniego. Choćby to, że malował je na płótnie, farbami olejnymi, kiedy tradycyjnie powinno się je tworzyć temperą na desce. Podobnie było z obrazami malowanymi do kościołów. Mają one wyraźne ślady wschodniego sposobu przedstawiania świętych osób czy tematów. Warto tu wspomnieć o prezentowanym na wystawie, wypożyczonym z parafii katolickiej pw. Świętej Trójcy w Supraślu, bardzo ciekawym sztandarze procesyjnym z roku 1934. Umieszczona jest na nim kopia, autorstwa Włodzimierza Wasilewicza, wizerunku Matki Bożej Supraskiej z ikonostasu supraskiego, który zaginął. Dziś jest to więc jedyna kolorowa, dokładna kopia tego czczonego przez wielu wizerunku. Na jej podstawie wykonano obraz znajdujący się obecnie w parafii Matki Bożej Królowej Polski w Supraślu. Córka malarza Beata Anna Wasilewicz poszła w ślady ojca i także profesjonalnie maluje... - Wystawa jest artystycznym spotkaniem ojca i córki. Wcześniej nie było to możliwe, ponieważ kiedy Włodzimierz Wasilewicz zmarł, jego córka miała 18 lat i dopiero wybierała się na studia artystyczne. Pani Beata, choć maluje w stylu sztuki nowoczesnej, pełnej symboli, które trzeba poznać, aby zrozumieć cały przekaz jej prac, to tak jak jej ojciec nawiązuje do tematów religijnych. W jej pracach częste są odwołania do Biblii. Porusza ona ostateczne pytania egzystencjonalne - dotyczące umierania czy relacji między ziemią a niebem. Prace prezentowane na wystawie pochodzą z cykli "Oswajanie śmierci" i "Dekalog". Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-11-28
Autor: wa