Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Piękno barkowego brzmienia

Treść

Z Anną Lisiewicz, dyrektor I Międzynarodowego Festiwalu "Perła Baroku - koncerty mistrzów" w Kobyłce, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler W niedzielę o godz. 20.00 w kościele pw. Trójcy Świętej w podwarszawskiej Kobyłce rozpocznie się I Międzynarodowy Festiwal "Perła Baroku - koncerty mistrzów". Będzie to wydarzenie muzyczne o charakterze międzynarodowym. Skąd wziął się pomysł na taki festiwal i jak doszło do tego, że zajęła się Pani jego organizacją? - Trzy lata temu byłam na recitalu Hopkinsona Smitha. Byłam pod tak wielkim wrażeniem, że miesiącami, kiedy zdarzała mi się chwila ciszy w ciągu dnia, słyszałam jego muzykę. Bardzo chciałam ponownie doświadczyć słuchania go na żywo i pragnienie to było niewątpliwie silną motywacją, choć jedną z wielu. Hopkinson, który do dziś jest moim idolem muzycznym, będzie jedną z gwiazd "Perły Baroku". Ideą festiwalu, która przyświecała także założeniu impresariatu Best Art Promotion, jest wiara w możliwość udowodnienia, iż muzyka klasyczna nie musi być aż tak niszowa. Jest to wiara w odnowienie, obudzenie kontaktu ludzi z tym gatunkiem. Działam według mojej teorii, z której wynika, że tylko najlepsze interpretacje są zachwycające i przekonywające zarówno dla melomanów, jak i osób niezwiązanych z muzyką. Także tylko te wnoszą coś do sztuki, mają znaczenie. Zaplanowałam więc sprowadzenie najlepszych muzyków, by zorganizować festiwal, podczas którego wszystkie koncerty będą na najwyższym międzynarodowym poziomie. Chciałam dać słuchaczowi pewność, że jeśli przyjdzie na koncert - będzie zachwycony, i jestem pewna, że ten cel zostanie osiągnięty. Takim ostatnim, najsilniejszym, najważniejszym dla narodzin festiwalu impulsem było moje pierwsze spojrzenie do wnętrza kościoła Świętej Trójcy - oniemiałam, zaniemówiłam z zachwytu. Namawiam do odwiedzenia tej świątyni, bo gwarantowane są doznania estetyczne na najwyższym poziomie. To jest rzeczywiście miejsce zachwycające, jego uroda dodawała mi sił w trudnych chwilach przygotowań. Mówi się o nim, że klasą architektury i programem malarskim przewyższa wszystkie stołeczne świątynie tego czasu, a urodą może śmiało konkurować z arcydziełami baroku włoskiego. Festiwal jest więc także promocją, wysłaniem informacji dla świata, jakby nowym odkryciem dla wielu ludzi skarbu, jakim jest ten kościół. Czy świątynia ta oprócz wyjątko wego klimatu ma również dobrą akustykę? - Tak. Kościoły barokowe były budowane także jako sale koncertowe, ponieważ takich z początku nie było. Muzyka barokowa sprawdza się znakomicie w takim wnętrzu. W Kobyłce wystąpią artyści światowej sławy, oprócz wspomnianego przez Panią Hopkinsona Smitha, uznanego za najlepszego lutnistę świata, wystąpi The Parley of Instruments - legendarna grupa profesorów Royal College of Music w Londynie. W jaki sposób udało się Pani zachęcić ich do przyjazdu? Czy już wcześniej koncertowali w Polsce? - Zajęłam się impresariatem i tworzeniem tak dużej imprezy dlatego, że sama tkwię w muzyce i w organizacji koncertów od trzydziestu lat. Muzyka jest ze mną od zawsze i kontakty z artystami są dla mnie dosyć oczywiste. Grupa The Parley of Instruments była już w Polsce wiele lat temu. Osobiście nie miałam przyjemności być na ich koncercie. Znam ich mistrzostwo z nagrań i ze znakomitych opracowań naukowych dotyczących muzyki dawnej. Jak ich znaleźć i namówić? Szukam, szukam, szukam, aż w końcu wydostaję jakiegoś maila i piszę. To wspaniali, serdeczni ludzie. Potem trzeba stworzyć im takie warunki koncertu, by zechcieli przyjechać. Myślę też, że kontakty osobiste, jak np. moja znajomość z Hopkinsonem Smithem i sympatyczna zażyłość muzyczna, która nas łączy, ułatwiają takie zaproszenia, ponieważ nie jestem dla ludzi, z którymi rozmawiam, anonimowa. Jakich znanych polskich artystów usłyszymy? - Jeśli chodzi o Polaków, jedną z najbardziej uznanych i docenianych klawesynistek w Polsce jest pani Lilianna Stawarz. To osoba młoda, która jest dyrektorem muzycznym wielu wystawień dzieł barokowych w Warszawskiej Operze Kameralnej. Będziemy mieć też na koncercie inauguracyjnym jeden z najpiękniejszych polskich sopranów - Martę Boberską. Ma ona przepiękny srebrzysty głos. Moim pomysłem było, żeby ten recital to była perełka, coś, czego Marta do tej pory nie robiła i co w ogóle jest rzadkością, taki rarytas. Zaplanowałam, by nie akompaniowała jej orkiestra, żeby to nie był klawesyn ani lutnia, tylko... harfa. Jest to instrument imponującej urody, konstrukcji i brzmienia. Otacza go zachwyt wielu, choć niewielu mogło usłyszeć go na żywo, ma ikoniczną aurę cudownego instrumentu, będzie to więc wielka gratka. Na harfie zagra pani Urszula Nowakowska, harfistka młodego pokolenia koncertująca z najlepszymi polskimi orkiestrami jak Sinfonia Varsovia czy Filharmonia Narodowa. Warto przypomnieć, że jest Pani dwukrotną zwyciężczynią Międzynarodowego Konkursu im. Krzysztofa Pendereckiego, a także finalistką Międzynarodowego Konkursu Indywidualności Muzycznych im. Tansmanna. Czy podczas festiwalu usłyszymy również Panią? - Tak. Wystąpię tutaj do towarzystwa mojemu profesorowi i mojemu mistrzowi Markowi Caudle'owi. Zagramy na dwóch wiolonczelach barokowych, wykonując dwugłosowe sonaty włoskiego baroku. Uwielbiam duety na tych samych instrumentach, bo to stwarza możliwość nawiązania specyficznej rozmowy, a mężczyzna i kobieta inaczej odczytują te same frazy. Prowadzimy dialogi romantyczne, nostalgiczne, często porywające. To znakomita muzyka, a współtworzenie koncertu z takim mistrzem jak Mark to ekscytujące przeżycie. Festiwal będzie podzielony na wieczory, które będą nosiły specjalne nazwy, jak "Wieczór złoty" podczas koncertu inauguracyjnego. - Tak, koncerty mają swoje nazwy, jednak ten pierwszy, "Wieczór złoty", nie jest tytułem koncertu. Ten zakulisowy tytuł stworzył się sam, ponieważ panie wystąpią w złotych kreacjach, harfa jest złota, a i głos Marty Boberskiej ma blask złotego słowika. Tak się również składa, że do jednej z arii potrzebne będą skrzypce solo. Wystąpi koncertmistrz Warszawskiej Opery Kameralnej, ulubiony skrzypek Marty Boberskiej, z którym wspólnie wykonała kilkadziesiąt koncertów podczas tournée w Japonii - jego smyczek jest także oprawiony w złoto. Stąd ten "Wieczór złoty". Właściwy tytuł tego koncertu brzmi: "Najpiękniejsze arie", i choć złota nie zabraknie w brzmieniu i stroju, nie wątpię, że nie przyćmi ono urody zachwycających od setek lat najpiękniejszych melodii, to one pozostaną skarbem wieczoru. Repertuar których twórców usłyszymy podczas poszczególnych koncertów? - Usłyszymy arie baroku, na pierwszym koncercie będzie to Haendel, Monteverdi, Bach, a całą drugą część zajmą arie Mozarta. Nie jest to barok, jak wiemy, ale w jego muzyce jestem zakochana i do dziś jest to mój ulubiony kompozytor, pierwszy nawet przed Vivaldim. Na drugim koncercie usłyszymy m.in. Vivaldiego, Marcello, będzie także Adam Jarzębski, znakomity polski kompozytor. Na kolejnych koncertach będzie muzyka baroku niemieckiego, francuskiego, hiszpańskiego i angielskiego, poznamy więc wspaniale różnorodną twórczość wielu narodów. Warto wspomnieć, że festiwal będzie kulminacją obchodów Roku Jana Pawła II w Kobyłce. Jego finałowy koncert odbędzie się w dzień urodzin Karola Wojtyły - 18 maja. Czy postać Ojca Świętego będzie wówczas jakoś wyeksponowana? - Tak. Muszę przyznać, że czas, w którym będzie się odbywał festiwal, jest czasem niezwykłym. Zaczynamy bowiem w Niedzielę Zesłania Ducha Świętego, a kończymy w Niedzielę Trójcy Świętej. Nie dość, że będzie to odpust w parafii, to będą to również urodziny Ojca Świętego Jana Pawła II. W ogóle rok 2008 jest w Kobyłce Rokiem Jana Pawła II. Będą wtedy otwarte po renowacji podziemia kościoła, dopiero niedawno odkryte. Plan niedzieli 18 maja jest następujący: najpierw będzie uroczysta Msza Święta z bierzmowaniem, potem wszyscy przejdą pod pomnik Jana Pawła II na jego uroczyste odsłonięcie, a na koniec ten najbardziej uroczysty, finałowy koncert festiwalu. Osobiście szykuję pewną niespodziankę, ale nie mogę nic powiedzieć, bo przestanie być niespodzianką... Tego dnia otwarte zostaną także dwie wystawy prezentujące prace laureatów malarskich konkursów dla dzieci i młodzieży, które poświęcone są Janowi Pawłowi II. Chciałabym dodać, że postać Papieża Jana Pawła II i jego nauczanie mają dla mnie wielkie znaczenie osobiste. Nie pamiętam dni, kiedy go nie było, bo od kiedy jestem na świecie, on był zawsze w moim życiu. Kultywowanie pamięci i starania o powroty do jego pism, prostych, pełnych miłości i prawdy, to także moje osobiste pragnienie, bo jego osoba to w moim sercu głęboki, żywy i bardzo, bardzo ważny temat. Dlaczego muzyka baroku szczególnie Panią zainteresowała, co niepowtarzalnego Pani w niej odkryła? - To fantastyczne pytanie i z radością panu odpowiem. Zafascynowałam się muzyką baroku teoretycznie i tak namacalnie jakieś trzy lata temu. Jestem absolutną wielbicielką mojego najważniejszego i najukochańszego wiolonczelisty, Francuza Christophe'a Coina. Okazało się - czego wcześniej nie wiedziałam - że jest on najważniejszym dziś barokowym wiolonczelistą na świecie. Po tym odkryciu zadzwoniłam do mistrza Marka Caudle'a i spytałam, czy mógłby mnie uczyć gry na barokowej wiolonczeli. Zgodził się i tak zaczęły się nasze spotkania barokowe. Zrozumiałam wtedy, że tak naprawdę od 30 lat grając, zawsze żyłam tą estetyką, że mnie zachwycała. Moja radość płynie też z odnalezienia dziedziny sztuki, w której wyraźnie się mówi o KONIECZNOŚCI emocji, wyrazowości, sensu i siły przekazu; to jest prawdziwe zadanie muzyki - trzymać słuchacza i zarządzać jego nastrojami. Niezbędna jest do tego technika instrumentalna na bardzo wysokim poziomie, ale jest ona środkiem, nie celem. Traktaty barokowe o wykonawstwie dowodzą, że dysponowano ogromną sprawnością instrumentalną i nie brakło wirtuozów. Choć w baroku istniała muzyka sakralna i świecka, dziś jednak - tak uogólniając - mówimy "muzyka klasyczna", czyli "nierozrywkowa". Nie wiem, kiedy ta terminologia się tak poprzestawiała, ale to nie jest słuszna teoria o tej muzyce. Jest w niej wiele muzyki rozrywkowej, tej, której kontynuacją jest dziś jazz i rock, i to po prostu słychać! Chcesz posłuchać przodków rocka? - słuchaj Vivaldiego! Ale szukaj mistrzowskich wykonań. Zachwyca mnie fakt, że ta muzyka jest tak bogata. Nie było epoki, w której urodziłoby się dla muzyki tylu mistrzów i w której powstawałoby tyle arcydzieł. Świat był wtedy jakby mniejszy, wolniejszy. Wielu znakomitych muzyków było zatrudnionych przez kościoły, które zlecały prace kompozytorskie. Gdyby Bach nie był zatrudniony w kościele i nie miał obowiązku tworzenia kantat na każdą niedzielę, to by ich po prostu nie było. Wszystkie zależności, które poważały sztukę i uważały muzykę żywą za niezmiernie potrzebną, dawały muzykom szansę, żeby nie powiedzieć nakaz, na stwarzanie wielkich dzieł. Dzisiaj w epoce szybkiej, w epoce płyt kompaktowych, niestety inaczej to wygląda. Czy za rok możemy spodziewać się II Międzynarodowego Festiwalu "Perła Baroku - koncerty mistrzów" i czy tradycją stanie się, że będzie odbywał się on w Kobyłce? - Oczywiście, już prowadzone są przygotowania, a Kobyłka jest nieodzownym elementem projektu. Ideą i celem festiwalu jest także to, by pokazać ludziom to miejsce, żeby przypomnieć Kobyłkę, o której niewiele się mówi. Trzeba pamiętać, że rozegrały się tutaj najważniejsze dla państwowości polskiej bitwy. Broniła Polski od wschodu, nierzadko płacąc za to wysoką cenę życia mieszkańców, ale także wywozu np. księgozbiorów. Z centrum Warszawy jest tutaj bardzo blisko, a dojazd bardzo prosty: autobusami linii S i J, które odjeżdżają spod Domów Centrum i Dworca Wileńskiego mniej więcej co 20 minut. Czas przejazdu pod sam kościół to około 35 min, a koszt przejazdu tylko 4 złote. Natomiast jadąc samochodem, należy w Markach skręcić na Zielonkę, a w jej centrum na rondzie w lewo i potem jechać ciągle prosto, aż pod sam kościół. Serdecznie zapraszam, a jeden z naszych sponsorów zaprasza w przerwie koncertów wszystkich melomanów na kawę na dziedzińcu kościoła. Pragnę jeszcze dodać, że to Festiwal Wielkiej Muzyki, ale też wielu przyjacielskich i pomocnych dłoni. Szczególne podziękowania kieruję do burmistrza Kobyłki Roberta Roguskiego, bez którego otwartości i wsparcia trudno byłoby przygotować tak wielkie wydarzenie - jest on patronem honorowym festiwalu. Dziękuję Pani za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-05-10

Autor: wa