Piątek z Chestertonem (300)
Treść
Nie mam pojęcia, dlaczego gazety jednym tchem piszą o Świętach Bożego Narodzenia i o międzynarodowym rozbrojeniu. Oczywiście, ustanie wszelkich niesprawiedliwych wojen to bardzo bożonarodzeniowy ideał, ale takim samym ideałem jest też obalenie niesprawiedliwych rządów, odejście od niesprawiedliwego handlu, odstąpienie od niesprawiedliwych procesów sądowych i w ogóle porzucenie niezliczonych innych metod, przy pomocy których ludzie dręczą i zdradzają innych ludzi. Aniołowie nie głoszą pokoju na ziemi, lecz pokój ludziom dobrej woli. To dwie zupełnie różne rzeczy. Pokój na ziemi może wynikać z czegoś całkiem innego niż dobra wola między ludźmi. Może na przykład wynikać z panicznego strachu i leżenia plackiem przed tyranem władającym całą planetą. Pokój może oznaczać, że każdy nienawidzi swoich bliźnich, ale jeszcze bardziej się ich boi. (...) A co będzie, jeśli na świecie zapanuje milczenie - milczenie milionów niemych niewolników? Co będzie, jeśli nazwiemy to pokojem? (...) Nowocześni ludzie stale powtarzają, i nawet chyba w to wierzą, że wojny biorą się z nienawiści. Może i były takie wojny, ale chwilowo nie mogę sobie żadnej przypomnieć. Pod tym względem, i pod wieloma innymi, najprawdziwszą na świecie opowieścią jest "Iliada". Wojny nigdy nie zaczynają się od nienawiści. Na ogół zaczynają się albo od uczciwego przywiązania, jakie człowiek żywi do swojej własności, albo od mrocznego i skrytego przywiązania, jakie człowiek żywi do cudzej własności. Zawsze jednak chodzi o przywiązanie, nigdy o nienawiść. Trojanie i Grecy nie czuli do siebie najmniejszej nienawiści. (...) Dwie armie usłały pola trupami i zabarwiły morze krwią nie z powodu wzajemnej niechęci, lecz z powodu miłości. (...) Prawdziwy żołnierz walczy nie dlatego, że ma przed sobą wroga, którego nienawidzi. Walczy, bo zastawia własnym ciałem coś, co kocha. Gdyby brytyjskie wojska wmaszerowały do Berlina, Niemcy mieliby prawo nienawidzić Anglików, a gdyby niemiecka flaga została zatknięta na Kolumnie Nelsona, z pewnością miałbym wielką ochotę nienawidzić Niemców. Nienawiść jest skutkiem gwałtownego zderzenia dwóch narodów - lecz nie jest powodem tego zderzenia. Powodem jest miłość - takie czy inne pragnienie czy pożądanie, dobre albo złe, nikczemne albo szlachetne. Pożądania, z których biorą się wojny, są dużo nędzniejsze niż zwyczajna wrogość, na przykład pożądanie pieniędzy albo typowa cecha tchórza, czyli pragnienie władzy nad innymi ludźmi. (...) Bohaterowie wznoszą się ponad nienawiść. Bankierzy do niej nie dorastają. (...) Twierdzenie, że na świecie zapanuje pokój, kiedy zniknie nienawiść, to kompletna bzdura. Nie ma sensu zapoznawać, dajmy na to, niemieckiego wydawcy książek z angielskim wydawcą książek, i prosić ich, aby przestali się nienawidzić. Oni przecież nie czują do siebie żadnej nienawiści. W życiu wydawcy niewiele jest miejsca na tak silne emocje. Lecz w pewien mglisty sposób angielski wydawca kocha Anglię, i w pewien oschły sposób niemiecki wydawca kocha Niemcy. Żaden z nich nie wie, w którym momencie to, co kochają, może zostać zagrożone przez coś, czego nie rozumieją. Są tylko dwie metody, za pomocą których można na zawsze zagwarantować pokój między nimi. Jedna to zabrać im patriotyzm (...), druga, to dać im coś, co obaj będą uważali za świętsze nawet od patriotyzmu. (...) Innymi słowy, można zapobiec wojnom na sposób buddyjski, eliminując wszystkie pragnienia. Można to również zrobić na sposób chrześcijański, dając ludziom wspólną wiarę. tłumaczenie - Jaga Rydzewska Gilbert Keith Chesterton - fragment esejów, które ukazały się w "The Illustrated London News" w dniach 14.01.1911 i 28.01.1911 (USA). "Nasz Dziennik" 2008-01-18
Autor: wa