Piątek z Chestertonem (298)
Treść
Pewni ludzie, którzy patrzą na świat powierzchownie i serio (...), ogłosili, że baśnie są niemoralne (...). Jest to zarzut nie tylko nieprawdziwy, ale stanowiący wręcz odwrotność prawdy. Baśnie są co do zasady moralne, nie tylko w tym sensie, że są przyzwoite, ale również w tym sensie, że są dydaktyczne czy wręcz umoralniające.
Łatwo głosić, że kraina baśni jest światem anarchii i swobody - lecz to nieprawda. Wedle najbardziej wiarygodnych relacji, ze swobodą zawsze było tam krucho. Pan W.B. Yeats i inne wrażliwe modernistyczne duszyczki, czując, że życie współczesnego człowieka to ponure niewolnictwo (co jest, nawiasem mówiąc, zgodne z prawdą), opisywali krainę elfów jako miejsce całkowitego wyzwolenia i bezgranicznej wolności, gdzie duch ludzki może bujać, kędy chce, jak wiatr. (...) Ja jednak wątpię, czy pan Yeats naprawdę rozumie sposób myślenia elfów. Pan Yeats nie jest wystarczająco prosty; nie jest wystarczająco głupi. Może nie powinienem się chwalić, ale pod względem solidnej ludzkiej głupoty biję pana Yeatsa na głowę. Elfy lubią mnie bardziej, i chętniej dopuszczają do swych sekretów. (...)
Uważam, że poeci popełniają błąd. Tylko dlatego, że świat baśni jest bardziej kolorowy i różnorodny niż nasz, wyobrazili sobie, że jest mniej moralny od naszego. W rzeczywistości jest to świat bardziej kolorowy i różnorodny, ponieważ jest bardziej moralny. (...) Załóżmy, że ktoś urodził się w nowoczesnym więzieniu i od dziecka przywykł do jego martwej ciszy i niedobrej obojętności - a potem nagle został wypuszczony w sam środek ruchu, śmiechu i gwaru, panującego w redakcji jakiejś gazety. Pomyślałby oczywiście, że dziennikarze to lud szczęśliwy i wolny - lecz jak smutne, jak ironiczne byłoby to przeciwieństwo prawdy! Tak też i ci wyrobnicy, tyrający po redakcjach, myślą sobie, gdy uda im się przez okamgnienie ujrzeć elfa, że elfy żyją w stanie absolutnej wolności. (...) Lecz elfy są podobne do dziennikarzy pod tym względem i wieloma innymi. (...) Dziennikarze podlegają prawu - elfy również.
Jeśli uważnie przeczytacie baśnie, odkryjecie, że wszystkie od początku do końca opierają się na jednej idei - idei, że pokój i szczęście mogą istnieć tylko pod pewnym warunkiem. Ta sama idea stanowi sedno etyki. (...) Kopciuszek może nosić suknię utkaną w nadnaturalny sposób i lśniącą nieziemskim blaskiem, ale musi wrócić, zanim wybije północ. Król może zaprosić wróżki na chrzciny, ale musi zaprosić je wszystkie, bo skutki będą opłakane. Żona Sinobrodego może wejść do każdej komnaty w zamku oprócz jednej. (...) Pewna dziewczyna dostaje puszkę pod warunkiem, że jej nie otworzy; otwiera ją i wysypują się na nią wszystkie nieszczęścia świata. (...) Mężczyzna i kobieta mogą mieszkać w ogrodzie pod warunkiem, że nie zjedzą jednego owocu; jedzą go i nie mogą się już cieszyć żadnym innym.
Cały folklor opiera się na tym właśnie moralnym kręgosłupie - na idei, że każde szczęście zawisło na włosku jakiegoś zakazu, że radosne mówienie światu "tak" zależy od jakiegoś małego "nie". (...) Jest oczywiste, że w etyce i w bajkach rządzi ta sama zasada: łamiąc zakaz, narażamy wszystko, co zostało nam dane. Kiedy mężczyzna łamie przysięgę daną żonie, powinien pamiętać, że nawet jeśli żona jest wiedźmą, bajki pokazują, że łamanie przysiąg danych wiedźmom bywa mocno nierozważne. Włamywaczowi, który zabiera się do otwarcia cudzego sejfu, trzeba żartobliwie przypomnieć, że znalazł się w położeniu bajkowej Pandory - otwierając coś, czego otwierać mu nie wolno, wyzwoli nieznane zło. (...)
To jest właśnie głęboka mądrość bajek. (...) Radujmy się więc bajkami, bo są moralne, i radujmy się moralnością, bo przenosi nas ona w krainę baśni - do świata cudownych dziwów i nieustającej wojny.
tłumaczenie - Jaga Rydzewska
Gilbert Keith Chesterton - fragment eseju "Fairy Tales" z książki "All Things Considered", 1908.
"Nasz Dziennik" 2007-12-28
Autor: wa