Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Piątek z Chestertonem (287)

Treść

Średniowieczne stroje i herby były symboliczne. Ktoś, kto je nosił, obnaszał się wszem i wobec ze swoją dumą i odwagą. Jaskrawe barwy miały się rzucać w oczy na polu bitwy, a herbowe zwierzęta na tarczach i hełmach prężyły się, gotowe do skoku prosto w niebo. Dzisiaj trochę za często mówi się i pisze o Średniowieczu jako o okresie pełnym mrocznych tajemnic. W rzeczywistości był to okres demonstracyjnego, krzykliwego manifestowania własnych idei i poglądów.

Człowiek ubierał się tak, jak było przyjęte w jego rodzinie, zawodzie czy wyznaniu. (...) Wyobraźmy sobie dzisiaj, że ktoś ubiera się na zielono i pomarańczowo, bo nazywa się Robinson, albo nosi błękit i złoto, bo pracuje w domu aukcyjnym, bądź też wdziewa purpurę i srebro, ponieważ jest agnostykiem. Niestety, w dzisiejszych czasach ludzie zakładają tylko śmieszne przebrania, mające ich upodobnić do ludzi bogatych. Nie wynika z tego nic kompletnie, nawet to, czy naprawdę są bogaci. (...)
Nasze czasy, na swój sposób, też lubują się w kolorach - to czasy bardzo hedonistyczne. (...) Czasy minione - łącznie z barwnym, pełnym symboli Średniowieczem - też miały poczucie, że powściągliwe, ciemne barwy niosą swoiste bezpieczeństwo. Zakonnik w brązowym habicie wygląda bardziej surowo niż urzędnik w brązowym garniturze. Ale dlaczego wygląda też milej dla oka?
Myślę, że cała różnica sprowadza się do faktu, że pierwszy z tych ludzi ubiera się w brąz z konkretnej przyczyny, a drugi zupełnie bez powodu. Jeśli setka mnichów zakładała brązowe habity, to z powodu odczucia, że ich ciężka praca i braterstwo znajdą najlepsze symboliczne odzwierciedlenie w ciemnym, surowym kolorze ziemi. Nie twierdzę, że było to odczucie jasno sprecyzowane czy świadomie wyrażane, ale stał za nim prawidłowy artystyczny instynkt, nakazujący wybrać barwę błota dla pracowitych braciszków lub barwę płomieni dla najznaczniejszych książąt Kościoła. Lecz kiedy urzędnik zakłada brązowy garnitur, to nie dlatego, że jego świadomość bądź podświadomość (...) każą mu wierzyć, że otoczy go w ten sposób symboliczny brąz ziemi. (...) Urzędnik nie myśli o brązie jako takim, o symbolice korzeni, o realizmie, o pierwotnej pokorze; przeciwnie, zakłada ten strój z myślą, że będzie wyglądał bardziej elegancko.
Współczesny problem nie polega na braku wspaniałych barw i ich uderzających zestawień. Problem polega na tym, że ludzie widzą tych barw za dużo, i widzą je oderwane od wszelkiego sensu. W codziennym języku określenie "bez znaczenia" oznacza tyle, co "nieistotne", "nieważne". Jeśli nie widzimy w czymś znaczenia, to jest to nieistotne, bo znaczenie jest istotą danej rzeczy. Coś może być nieistotne nawet jeśli jest ogromne. (...) Układ Słoneczny jest nieistotny, bo jeśli nie mamy jakiejś religijnej teorii objaśniającej jego znaczenie, będzie się nam jawił tylko jako wielki i bezsensowny. Na tej samej zasadzie współczesne życie, z jego rozmachem, energią, bogactwem i wysokim poziomem komplikacji, jest nieistotne. Nikt nie wie, na czym polega jego znaczenie; sami tego nie wiemy. Nikt nie umiałby sensownie wyjaśnić, czemu garnitur jest czarny, a koszula biała, czemu szparagi należy jeść palcami, a rybę widelcami, albo czemu autobusy są czerwone. W Średniowieczu ludzie mieli o wiele silniejszą świadomość możliwych znaczeń i rozumieli, że należy wtłoczyć w nasze dzieła wszelką możliwą symbolikę. Gdyby to oni postanowili, że wielki, brzydki autobus ma być pomalowany na czerwono, to mieliby w tym konkretny cel - chcieliby zasugerować, że jest w autobusach jakaś okrutna wspaniałość. (...)
I na tym polega, w gruncie rzeczy, prostactwo reklamy. Wszystkie te barwne postery są o wiele zbyt wyraziste i za dobre jak na pozbawiony znaczenia cel, któremu służą. Kiedy ludzie w końcu widzą (...) krzyże i smoki, lamparty i lilie, rzadko trafia się coś, czego nie zdążyliby już zobaczyć jako reklamy albo znaku towarowego. Gdyby namalować przed ich oczami cudowne Wniebowzięcie Dziewicy, skojarzyliby je z błękitną glazurą firmy Blank. Gdyby pokazać im pogrzeb cesarza Chin, skojarzyliby jego żółte szaty z musztardą firmy Dash. Zadanie, które stoi przed nami, nie polega na tym, by głosić radosną barwność świata ludziom, którzy nigdy jej nie widzieli. (...) Czeka nas cięższa praca. Musimy sprawić, by ludzie, którzy zawsze widzieli radosną barwność świata, wreszcie ją docenili.
tłumaczenie - Jaga Rydzewska

Gilbert Keith Chesterton - fragment eseju "Pageants and Dress" ze zbioru "The Uses of Diversity".
"Nasz Dziennik" 2007-07-20

Autor: wa