Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Perfekcja w każdym calu

Treść

Wielominutową owacją na stojąco przyjęła widownia zgromadzona w poniedziałkowy wieczór w Operze Narodowej wspaniały koncert wiedeńskich filharmoników prowadzony przez Riccardo Mutiego. Zagrana na bis uwertura do "Indygo" J. Straussa syna wywołała równie gorący aplauz.

Miłośnicy słynnych orkiestr i wielkiej symfoniki nie mieli w tym sezonie - po raz pierwszy od wielu lat - powodów do narzekania. Najpierw (18 lutego) pojawiła się w Gdańsku Gewandhausorchestra z Lipska pod dyrekcją Riccardo Chailly’ego. Później (3 maja) Filharmonia Narodowa w Warszawie gościła zespół nowojorskich filharmoników, którzy pod batutą Lorina Maazela zagrali program złożony z dzieł Brahmsa, Ravela i Strawińskiego. Sezon zakończyła wizyta wiedeńskich filharmoników w Operze Narodowej, którzy w dwóch koncertach (25 i 26 czerwca) zaprezentowali program zestawiony z: uwertury "Czarodziejska harfa" Franza Schuberta, Symfonii D-dur KV 385 "Hafnerowskiej" Wolfganga Amadeusza Mozarta, "Rapsodii hiszpańskiej" Maurice’a Ravela i suity z baletu "Trójkątny kapelusz" Manuela de Falli.
Koncert rozpoczęła "Czarodziejska harfa" zagrana na wstępie bardzo poważnie i majestatycznie, ale jak się szybko okazało - tylko po to, by po chwili znakomicie wyeksponować cały jej wdzięk i bogactwo melodyczne. Już tutaj mieliśmy okazję podziwiania niezmiernie płynnie i precyzyjnie prowadzonego przez poszczególne instrumenty dialogu i fantastycznego brzmienia każdej grupy instrumentów. Chwila oddechu, i już brzmią pierwsze takty symfonii "Haffnerowskiej". Tak granego "na żywo" Mozarta już dawno nie słyszałem. Blask każdej nuty, elegancja i klarowność każdej frazy, energia oraz witalność połączona ze świetnie ujętą dynamiką sprawiły, że słuchało się tego dzieła z zapartym tchem.
Druga część wieczoru należała do hiszpańskich rytmów. Najpierw malowany pięknymi wyrazistymi barwami Ravel, który pod wyrafinowaną batutą Mutiego ujmował szlachetnością w brzmieniu i dozowaniu emocji oraz świetnie rozplanowaną dynamiką na linii piano - forte. W tej interpretacji było wszystko: pasja muzyków, idealne zestrojenie i zgranie orkiestry oraz finezyjnie realizowane solówki budujące klimat suity. Wieczór zakończyła ujmująca rozmachem suita z baletu "Trójkątny kapelusz" zagrana z całym jej bogactwem rytmicznym, tanecznym charakterem i hiszpańskim temperamentem.
Maestro Riccardo Muti dyrygował z właściwą sobie pasją, precyzją i dbałością o każdy detal partytury. Był przy tym niezwykle sugestywny i potrafił przelać swoje emocje na orkiestrę, która czujnie reagowała na każdy jego gest i w lot odgadywała jego intencje. Wszystko to sprawiło, że byliśmy świadkami koncertu, który na długo zostanie w naszej pamięci.
Adam Czopek
"Nasz Dziennik" 2007-06-26

Autor: wa