Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pęknięcia w koalicji

Treść

Dwie z pięciu irackich prowincji strefy środkowopołudniowej, za które odpowiadała dotychczas wielonarodowa dywizja dowodzona przez polskich żołnierzy, zostaną przejęte przez wojsko amerykańskie - ogłosił wczoraj dowódca dywizji gen. Mieczysław Bieniek. Fakt wycofywania z Iraku kontyngentów przez niektóre kraje i pogłoski co do kolejnych, które mogą się wycofać, wzmagają spekulacje na temat początków rozpadu międzynarodowej koalicji utrzymującej wojska w tym kraju.
Decyzja o przejęciu przez Amerykanów kontroli jest konsekwencją wycofania z Iraku wojsk przez Hiszpanię, Honduras i Dominikanę, które tworzyły brygadę Plus Ultra, odpowiedzialną za prowincje Kadisija i Nadżaf. Batalion salwadorski, który jako jedyny z brygady Plus Ultra zostaje w Iraku, przechodzi pod dowodzenie amerykańskie.
Ostatni żołnierze hiszpańscy mają opuścić Irak do 27 maja. Do tego czasu wszystkie zadania brygady hiszpańskiej zostaną przekazane Amerykanom. Wielonarodowa dywizja zachowa tylko odpowiedzialność za szkolenie Irackiego Korpusu Obrony Cywilnej (ICDC) w tym rejonie.
Po przejęciu Kadisii i Nadżafu przez Amerykanów wielonarodowa dywizja będzie odpowiedzialna za trzy pozostałe strefy - za Wasit - brygada ukraińska, a za Karbalę i Babil - Polacy. Wraz z nimi w Karbali przebywają bułgarscy żołnierze. Stracili oni już sześciu swoich kolegów, którzy zginęli podczas pełnienia służby, co przyczyniło się do rezygnacji kilkunastu bułgarskich żołnierzy z kontynuowania misji. Nasiliło to spekulacje co do ewentualnego wycofania także przez Bułgarię swego kontyngentu. Jednak przebywający w niedzielę z wizytą w Iraku bułgarski prezydent Georgi Pyrwanow zapewnił, że Bułgarzy się nie wycofają.
Wkrótce potem bułgarskie służby bezpieczeństwa zarzuciły polskim mediom naruszenie porozumienia i zbyt wczesne poinformowanie o wizycie prezydenta, co ich zdaniem umożliwiło napastnikom dokonanie napadu na jego konwój. Szef bułgarskiej krajowej służby ochrony generał Dymitar Władimirow powiedział, iż istniało porozumienie, by o pobycie prezydenta w Iraku informować dopiero po zakończeniu wizyty. Polskie media jednak nie zastosowały się według niego do porozumienia. Władimirow powiedział, że do konwoju prezydenta strzelano z karabinów maszynowych z dwóch samochodów, które czekały w zasadzce. Jeden pocisk uderzył w kuloodporny pojazd, w którym znajdował się Pyrwanow.
Kilka godzin później dowódca wielonarodowej dywizji w Iraku gen. Mieczysław Bieniek oświadczył jednak, że podczas niedzielnej wizyty prezydenta Bułgarii w Karbali nie było żadnej próby zamachu na niego. Generał Bieniek powiedział też, że polscy dziennikarze pracujący w Iraku przekazali informację o wizycie prezydenta już po opuszczeniu przez niego środkowopołudniowej strefy stabilizacyjnej.
JS, PAP, Reuters
Nasz Dziennik 27-04-2004

Autor: DW