PE uszanuje normy etyczne państw członkowskich?
Treść
W Parlamencie Europejskim odbędzie się dziś głosowanie nad rozporządzeniem porządkującym zasady wprowadzania na rynek europejski leków terapii zaawansowanej. Ponad 70 posłów z 6 grup politycznych zgłosiło poprawki, które - ich zdaniem - dałyby silne gwarancje suwerenności krajom uznającym użycie komórek macierzystych pochodzenia embrionalnego za nielegalne. Jak przyznają europosłowie, to jedyny w swoim rodzaju przypadek głosowania, w którym zwolennicy poprawek mogą liczyć na zaskakujące poparcie. - Jeśli nie uda się przegłosować poprawek, stracimy okazję do wyznaczania ram etycznych w zakresie terapii zaawansowanych - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" europoseł Konrad Szymański (PiS), współautor poprawek etycznych.
Deputowani do Parlamentu Europejskiego domagają się m.in. gwarancji dla państw członkowskich, aby mogły wprowadzać zakazy dystrybucji leków zawierających np. komórki macierzyste pochodzenia embrionalnego. Posłowie chcą również zakazu europejskiej autoryzacji dla leków, które są oparte o chimery ludzko-zwierzęce, a także dla leków powodujących nieodwracalną ingerencję w linię genetyczną człowieka. Domagają się też wprowadzenia zasad niekomercjalizacji części ciała ludzkiego. - Chodzi tutaj o zapobieżenie sytuacji, w której dawstwo komórek jajowych jest wymuszone presją rynkową - tłumaczy Konrad Szymański.
Rozporządzenie zawierające poprawki ma dać gwarancję prawną firmom inwestującym w badania w zakresie terapii zaawansowanych, że ich produkty mogą się pojawić za 8-10 lat. - One oczekują pewności swoich inwestycji. Oczekują, że leki, które wytworzą, będą mogły sprzedawać na rynku europejskim - mówi Szymański.
Polski eurodeputowany w rozmowie z nami przyznaje, że zgłoszone poprawki dzielą europejską scenę polityczną. - Parlament jest podzielony często w poprzek grup politycznych. Na centroprawicy jest bardzo niewiele osób, które nie popierają tych poprawek, natomiast zdarzają się osoby na lewicy, które je popierają - powiedział Szymański. Wiele będzie zatem zależało od absencji i umiejętności perswazji zwolenników poprawek.
- To wstyd, że raczej Azja wyznacza dziś Unii Europejskiej standardy w tej dziedzinie - uważa Szymański. Jak wiadomo, kraje azjatyckie przodują dziś w prowadzeniu badań pozbawionych jakichkolwiek hamulców etycznych. Obecnie można odnieść wrażenie, że Europa chce poddać się temu trendowi.
AMJ
"Nasz Dziennik" 2007-04-25
Autor: wa