Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pawlak pozostanie prezesem

Treść

Czy jesienny kongres Polskiego Stronnictwa Ludowego przyniesie zmianę w kierownictwie partii? Większość ludowców oczekuje wysokiego zwycięstwa obecnego prezesa Waldemara Pawlaka. Ale na konflikt, a nawet rozłam w PSL liczy... Platforma Obywatelska, bo wtedy osłabłaby pozycja współkoalicjanta w rządzie i PO całkowicie zdominowałaby politycznego partnera. Jednak po ostatnich atakach Platformy na PSL i w przypadku przychylnych im mediów, o takim scenariuszu politycy PO mogą pomarzyć.
Pozycja prezesa Waldemara Pawlaka (tę funkcję sprawuje po raz drugi od stycznia 2005 roku) wydaje się w tej chwili całkowicie niezagrożona. Oficjalnie nie ma on jeszcze nawet kontrkandydata w wyborach, ale taki musi się pojawić choćby formalnie, bo statut PSL wymaga, aby o stanowisko prezesa Stronnictwa ubiegały się przynajmniej dwie osoby. - Waldemar Pawlak wygra wybory zdecydowanie - jest przekonany poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. Tylko kto będzie z nim rywalizował?


Minister się wycofał?
Jeszcze niedawno rękawicę Pawlakowi miał rzucić minister rolnictwa Marek Sawicki. Teraz ma on podobno coraz mniejszą ochotę na start i niewykluczone, że pojawi się kandydatura mniej znanego działacza z kręgu współpracowników... Waldemara Pawlaka. - Minister Sawicki ma na razie problemy z Agencją Rynku Rolnego [chodzi o zatrudnianie znajomych przez działaczy PSL - przyp. red.] i innymi agencjami rolnymi czy też wdrażaniem funduszy unijnych na wsi. Zasadniczo sytuacja na wsi i rynku rolnym też nie jest najlepsza i na pewno zwolennicy Pawlaka będą to wykorzystywać przeciwko Sawickiemu, aby osłabić jego pozycję w partii - usłyszeliśmy od jednego z posłów PSL. - Ja jednak będę go namawiał do kandydowania, choć szanse na wygraną są rzeczywiście nieduże. Trzeba jednak pokazać, że w PSL są różne nurty, a poza tym w terenie wiele osób ma zastrzeżenia do Pawlaka - dodaje. Nasz rozmówca podkreśla, że kongres musi uświadomić prezesowi PSL, iż wielu działaczy nie zgadza się z jego polityką i modelem funkcjonowania Stronnictwa w rządzie. - Z nas robi się chłopców do bicia. Polakom się wmawia, że PSL zatrudnia swoich ludzi w różnych urzędach, którzy nie mają często wymaganych kwalifikacji. A przecież Platforma Obywatelska też zrobiła skok na stanowiska, ich ludzi też jest pełno w agencjach, spółkach państwowych, urzędach - zauważa inny z posłów, zaznaczając, że działacze w terenie zawsze byli czuli na sprawy kadrowe i jeśli Waldemar Pawlak nie będzie ostrzej bronił ludowców, może się to odbić na wyniku głosowania podczas kongresu. Poza tym obóz przeciwników wicepremiera potrzebuje lidera, który miałby mocną pozycję. Sawicki jeszcze niedawno wydawał się takim naturalnym kandydatem, przynajmniej na przywódcę partyjnej opozycji, ale teraz jego pozycja osłabła. - Nie ma co startować, bo przegra z kretesem - to częsta opinia stronników Pawlaka. I Marek Sawicki jest chyba tego świadom, ponieważ od dawna nie wypowiada się na temat swojego startu w wyborach na prezesa, co sugeruje, że już zrezygnował z walki z Waldemarem Pawlakiem.
Politycy PSL nie ukrywają, iż jak ognia będą się starali uniknąć wywołania ostrego konfliktu podczas kongresu, który mógłby zachwiać jednością Stronnictwa. To m.in. dlatego Pawlak starał się tak kierować zjazdami regionalnymi partii, aby kierownictwo PSL obsadzić swoimi ludźmi i mieć także ogromną większość wśród delegatów.
Okazuje się, że spore zainteresowanie listopadowy kongres wzbudza również w szeregach PO. Niektórzy politycy Platformy po kongresie najchętniej widzieliby PSL rozbite i podzielone. - Wtedy siła ludowców w koalicji byłaby o wiele słabsza niż teraz - tłumaczy poseł PO, członek kierownictwa partii. Ale wtedy byłoby ryzyko, że rząd straci większość, bo część posłów PSL mogłaby opuścić koalicję. - Zdecydowana większość i tak zostałaby przy Pawlaku, a poza tym zawsze możemy przy konkretnych głosowania liczyć na poparcie posłów lewicy i niezależnych - odpowiada poseł PO.
- PSL zachowa jedność - jest przekonany Stanisław Żelichowski, przewodniczący klubu poselskiego PSL. Nawet przeciwnicy Waldemara Pawlaka odrzucają pogłoski o możliwym rozłamie. - To nie ma sensu, bo PSL tylko jako jednolita partia pozostanie ważnym graczem na politycznej scenie - tłumaczą.
Ale ludowcy, choć oficjalnie tego nie mówią, są przekonani, iż to liderzy PO stoją za ostatnimi atakami na PSL. Nikt nie wierzy np. w to, że Julia Pitera bez aprobaty premiera lub wicepremiera Grzegorza Schetyny zaatakowała posła Kłopotka. Jednak ta strategia, obliczona na skłócenie i osłabienie ludowców, póki co okazała się nieskuteczna, bo tylko skonsolidowała PSL.

Targi o ministerstwa
Ludowcy podejrzewają, że "podgryzanie" ich przez PO ma spowodować również osłabienie pozycji koalicjanta podczas spodziewanej rekonstrukcji rządu. Tusk i Pawlak nie zdecydowali jeszcze, kiedy konkretnie dojdzie do rekonstrukcji: albo jesienią (raczej w listopadzie), albo dopiero w lutym-marcu. Jak już wcześniej kilkakrotnie pisaliśmy, przesądzony jest los ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka. - Grabarczyk już pogodził się ze swoim losem, bo wie, że trzeba kogoś poświęcić dla dobra rządu i partii - mówi nam parlamentarzysta Platformy. Potwierdzają się też w kolejnych źródłach nasze wcześniejsze doniesienia, że stanowisko może stracić minister środowiska Maciej Nowicki. PSL liczyło na ewentualne objęcie tego stanowiska w zamian za oddanie ministerstwa pracy. Ale osłabione PSL nie byłoby w stanie przeforsować swoich propozycji, stąd też być może wynikają ataki na PSL. Osłabienie ludowców miałoby pomagać PO w przeforsowaniu spraw programowych, jak choćby w kwestii reformy KRUS, ponieważ Platforma krytykuje obecne propozycje ministra Sawickiego jako zbyt zachowawcze. - To nie jest reforma, to nas nie zadowala - nie krył szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. Dlatego, jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, Platforma będzie próbowała jeszcze w październiku, podczas "ofensywy legislacyjnej" wprowadzić do projektu ustawy istotne zmiany, powodujące większy wzrost składki ubezpieczeniowej dla rolników, których PSL nie mogłoby zaakceptować, i z pewnością te sprawy zdominowałyby wtedy kongres. W najgorszym wypadku ludowcy w zamian za utrzymanie swojego projektu ustawy o KRUS, poszliby PO na rękę w innych sprawach ustawowych i personalnych.


Krzysztof Losz
"Nasz Dziennik" 2008-09-22

Autor: wa