Patron na trudne czasy
Treść
Z o. Stanisławem Wysockim, karmelitą, rozmawia Małgorzata Pabis
Ojciec Święty Benedykt XVI kanonizował pod koniec kwietnia nowych świętych. Wśród nich jest karmelita, o którym Polacy bardzo mało wiedzą, a mówi się o nim, że jest patronem na trudne czasy. Proszę przybliżyć nam sylwetkę Ojca współbrata...
- Święty Noniusz (Nuno), czyli Álvares Pereira, żył w XIV i XV wieku. Był potomkiem znanego rodu rycerskiego. Ojciec don Alvaro Gon?alves de Pereira był Wielkim Mistrzem Zakonu Kawalerów od św. Jana z Jerozolimy. Matka donna Iria Gon?alves do Carvalhal również pochodziła ze starego arystokratycznego rodu. W wieku 13 lat Nuno został królewskim dworzaninem, rozpoczynając przygotowania do stanu rycerskiego i służby wojskowej. Chłopiec od dzieciństwa odznaczał się wielką pobożnością i pragnął złożyć ślub czystości, ale w wieku 17 lat z rozkazu ojca ożenił się ze starszą od siebie o kilkanaście lat wdową - donną Leonor de Alvim. Z tego małżeństwa narodziło się troje dzieci: dwóch chłopców, którzy zmarli w wieku dziecięcym, oraz dziewczynka Beatriz, która wyszła później za mąż za syna króla Jana I, Alfonsa, dając początek dynastii królewskiej, rządzącej Portugalią aż do roku 1910.
W wieku 23 lat, dzięki szczególnym zdolnościom i geniuszowi militarnemu, Nuno został mianowany głównodowodzącym siłami portugalskimi...
- Jako dowódca wojskowy Nuno pobił siły kastylijskie m.in. pod Atoleiros i zdobył twierdzę Portel. Przyczynił się w głównej mierze do wybrania Jana I na króla Portugalii, zrywając tym samym wszelkie stosunki z dworem hiszpańskim. Mianowany wodzem naczelnym i konetablem królestwa i dowodząc wspólnie z królem wojskami portugalskimi, zadał siłom hiszpańskim (kastylijskim) decydującą klęskę pod Aljubarrota we wrześniu 1385 r. i nieco później, w październiku, pod Valverde, co dało początek niepodległości Portugalii. W 1415 r. dowodził wyprawą do Ceuty, która zapoczątkowała portugalską ekspansję na kontynent afrykański.
Jak to się stało, że ten niezwykły rycerz został karmelitą?
- W 1422 roku, po śmierci żony, Nuno porzucił życie świeckie, rozdał posiadane dobra i wstąpił do ufundowanego przez siebie klasztoru Ojców Karmelitów, na własne życzenie pozostając do końca życia bratem zakonnym. Przybrał imię Noniusz (Nuno) od Matki Bożej. W klasztorze poświęcił się modlitwie i czynom miłosierdzia. Szczególną troską otaczał osierocone dzieci. Gorliwy apostoł Eucharystii, był także wielkim propagatorem kultu maryjnego oraz szkaplerza świętego. Zmarł w klasztorze w Lizbonie w opinii świętości 1 kwietnia 1431 roku w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego. Pochowany został w obecności całego dworu królewskiego w krypcie kościoła Ojców Karmelitów w Lizbonie. Uważany był przez wiernych za świętego. Jego grób stał się miejscem licznych pielgrzymek i modlitwy. W klasztornych kronikach znajdują się opisy 82 cudów uzdrowienia, a o wielu innych tylko się wspomina.
Co było w nim tak niezwykłego, że Kościół dziś daje nam go za wzór?
- Geniusz militarny o szczerej i głębokiej duchowości. Miłość do Eucharystii i Matki Najświętszej - to dwa pilastry jego duchowości. Uczestniczył każdego dnia we Mszy św., choć Eucharystię mógł przyjąć tylko w wielkie święta, pościł trzy dni w tygodniu ku czci Najświętszej Marii Panny oraz w wigilie jej świąt. Sztandar, pod którym walczył, podzielony był na cztery pola, na których znajdowały się wizerunki Ukrzyżowanego, Matki Bożej, św. Jakuba i św. Jerzego. Za wszystkie zwycięstwa i sukcesy militarne dziękował Matce Bożej i Jej przypisywał wszelkie zasługi. Za życia ufundował liczne kościoły i klasztory, podobnie jak klasztor Ojców Karmelitów w Lizbonie, gdzie spędził ostatnie dni życia.
Zawsze uważny na biednych, sprawiedliwy wobec więźniów i jeńców wziętych do niewoli. Kiedy w trakcie jednego zawieszenia broni ok. czterystu Kastylijczyków przekroczyło granicę i wygłodniali zwrócili się o pomoc, Nuno zapomniał, że są nieprzyjaciółmi, kazał ich nakarmić, zaopatrzyć we wszystko, co potrzeba, i odprawić w pokoju.
Po królu był najpotężniejszą osobą w Portugalii i brzydził się intrygami dworskimi, kłamliwą polityką i dyplomacją. Lubił przebywać w rodzinie w swoich posiadłościach, którymi król obdarował go bardzo hojnie za odniesione zwycięstwa, spędzając czas z biednymi, uczestnicząc w ich uroczystościach, był częstym świadkiem na ich ślubach i bardzo lubił być ojcem chrzestnym ich dzieci.
Jako brat zakonny wykonywał wszystkie czynności, których często przełożeni zabraniali mu wykonywać, bo przecież nie wypadało tak wielkiemu człowiekowi czyścić latrynę czy też kuchnię lub stołówkę dla biednych. Już za życia lud prosty i biedny uważał go za świętego, nazywając zakonnika "nasz święty" lub "święty Książę".
A jak Ojciec myśli: czego dziś chciałby nas nauczyć ten nowy święty?
- Święty Nuno uczy nas patriotyzmu i miłości do Ojczyzny, wartości, które w dobie globalizacji coraz częściej poddawane są dyskusji i wątpliwości. Miłość do rodziny, wychowanie dzieci i wnuków w tradycji chrześcijańskiej to wartości, które nam pokazuje. Był to mąż modlitwy i wielkiej pokory, strażnik sprawiedliwości i poszanowania godności człowieka, nawet gdy chodziło o jeńców wojennych czy więźniów. Wielki czciciel Matki Bożej i opiekun biednych.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-05-27
Autor: wa