Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Patriotyzm to wdzięczność wobec przodków

Treść

Przedstawiciele organizacji kombatanckich, a przede wszystkim szerokiego grona młodzieży uczestniczyli w zorganizowanych wczoraj we Wrocławiu obchodach 148. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego. Uroczystości przygotował Związek Żołnierzy Armii Krajowej Ogólnopolskiego Okręgu Lwowskiego.
Centralnym punktem obchodów była Msza św. we wrocławskim kościele Ojców Karmelitów Bosych pw. Opieki Świętego Józefa. W okolicznościowej homilii proboszcz tej wspólnoty o. Szczepan Maciaszek OCD wskazywał, że od tysięcy Polaków, którzy zginęli w Powstaniu Styczniowym, powinniśmy się uczyć odwagi, honoru i dumy z tego, że jesteśmy Polakami. - Czy dzisiaj nie cierpimy na deficyt tych wartości? Czy dzisiaj w imię świętego spokoju czy poprawności politycznej nie grozi nam rezygnacja z tych świętych rzeczy - narodowych i religijnych? - pytał kaznodzieja.
Ojciec Maciaszek akcentował, że patriotyzm nie jest sprawą partyjną, opowiadaniem się po lewej lub prawej stronie politycznej sceny. To przede wszystkim wdzięczność wobec przodków, kultywowanie pamięci o tym, co się wydarzyło. Jest to też sprawa religijna. - Nasz patriotyzm mamy potwierdzać naszymi postawami i wiedzą - zwracał uwagę karmelita.
Po Eucharystii uczestnicy przeszli na wrocławski Rynek pod tablicę upamiętniającą Powstanie Styczniowe. Profesor dr hab. Tadeusz Marczak z Instytutu Studiów Międzynarodowych UWr podkreślił m.in., że od prawie 150 lat trwa dyskusja o zasadności powstańczego zrywu. Przypomniał, że za czasów PRL byli tacy, którzy potępiali czyn powstańczy jako akt politycznej nieodpowiedzialności. Jednym z nich był Stanisław Stomma, który Powstanie nazwał przejawem "kompleksu antyrosyjskiego", na który mieli rzekomo cierpieć Polacy i który miał ich prowadzić "od klęski do klęski".
Profesor Marczak podkreślił, że ta wypowiedź oburzyła wielu Polaków, przede wszystkim Prymasa Tysiąclecia, który w setną rocznicę wybuchu powstania mówił m.in.: "Młodzież poszła w lasy, bo ją chciano wcielić do obcej armii. Nic dziwnego! My na to nieraz patrzyliśmy, nie potępiając młodzieży, która za czasów okupacji hitlerowskiej też poszła w lasy, chociaż do beznadziejnej walki... A wy chcielibyście potępiać tych, co przed stu laty walczyli, jak umieli i czym mogli?! Jestem przekonany, że oni nie widzieli przed sobą wroga, nie widzieli Moskala, Niemca czy Austriaka; oni widzieli wolność i pragnęli wolności".
Marek Zygmunt, Wrocław
Nasz Dziennik 2011-01-24

Autor: jc