Paryż nie chce w Libii NATO
Treść
Operacja "Świt Odysei" w Libii może potrwać długo, ale nie będzie trwała miesiącami, zostanie zakończona w ciągu kilku tygodni - zadeklarował minister spraw zagranicznych Francji Alain Juppé. Przypomniał, że dzięki dotychczasowym działaniom zneutralizowana została obrona przeciwlotnicza Libii.
Szef francuskiej dyplomacji zapewnia, że atakowane są tylko obiekty wojskowe, a cała operacja ma na celu ochronę ludności cywilnej. - Naloty będą kontynuowane tak długo, jak będzie to niezbędne, ale nie chcemy tam ugrzęznąć - stwierdził Alain Juppé, dodając, że Libia to nie Afganistan czy Irak. Podkreślił, że koalicja nie wyobraża sobie, by reżim, który prezentuje Muammar Kaddafi, mógł przetrwać, ale to do Libijczyków należy decyzja o ich przyszłości. Ze swej strony minister obrony Gérard Lonquet powiedział, że na podstawie nasłuchów radiowych można mówić o spadku woli walki wśród żołnierzy wiernych jeszcze Kaddafiemu.
Problem, kto ma kierować międzynarodową operacją, ma być przedmiotem dyskusji w Brukseli. Francja będzie przekonywała swoich partnerów, że operacja militarna powinna być "sterowana politycznie" przez międzynarodową koalicję państw, a nie przez NATO, ale w porozumieniu z Sojuszem. Paryż chciałby też zaangażowania krajów arabskich. Temu ma służyć planowane na 29 marca w Londynie spotkanie z udziałem przedstawicieli Unii Afrykańskiej, krajów europejskich i Ligi Arabskiej.
Franciszek L. Ćwik, Caen
Nasz Dziennik 2011-03-25
Autor: jc