Parlament nie dla przestępców
Treść
Prawo i Sprawiedliwość, Platforma Obywatelska oraz Polskie Stronnictwo Ludowe przygotowały przepisy uniemożliwiające osobom skazanym kandydowania do parlamentu. Eliminacja przestępców z list wyborczych wymagać będzie zmian w Konstytucji. Żadne z sejmowych ugrupowań nie wystąpiło o odrzucenie przedstawionych projektów. Nad szczegółowymi zapisami pracować będą teraz sejmowe komisje.
Wiele wskazuje na to, że w tej kadencji Sejmu politykom uda się dojść do porozumienia w sprawie zmiany Konstytucji. Sygnowane przez PiS, PO i PSL projekty zmian w ustawie zasadniczej, nad którymi wczoraj debatował Sejm, zmierzają do dopisania ustępu trzeciego do artykułu 99 Konstytucji. Zgodnie z projektem Platformy i PSL do parlamentu nie mogłaby kandydować osoba, która była karana za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego oraz osoba, wobec której wydano prawomocny wyrok warunkowo umarzający postępowanie karne w sprawie popełnienia przestępstwa umyślnego ściganego z oskarżenia publicznego. Prawo i Sprawiedliwość chce natomiast, by to ustawa określała przypadki, w których z powodu popełnienia ściganego z oskarżenia publicznego umyślnego przestępstwa lub przestępstwa skarbowego następowała utrata prawa "bycia wybranym do Sejmu albo Senatu lub wygaśnięcie mandatu posła i senatora". PiS wnioskuje też, aby zmiany miały zastosowanie od wyborów parlamentarnych, które nastąpią po uchwaleniu zmian, czyli nie dotyczyłyby aktualnie trwającej kadencji.
- Te zmiany wychodzą naprzeciw oczekiwaniom społecznym. Trudno pogodzić się z sytuacją, że twórcami prawa mogą być osoby skazane. To pociąga za sobą patologizację życia publicznego - mówił przedstawiciel wnioskodawców Arkadiusz Mularczyk (PiS). Jak zaznaczył, na potrzebę wprowadzenia takiej zmiany w Konstytucji wskazuje chociażby sytuacja, w której Sejm zagłosował przeciw uchyleniu immunitetu posłowi, mimo że pociągnięcie parlamentarzysty do odpowiedzialności było zasadne. Przypomnijmy, iż nie znalazła się większość niezbędna do uchylenia immunitetów np. posłowi Waldy'emu Dzikowskiemu (PO) czy Małgorzacie Ostrowskiej (SLD).
O zgodną współpracę i porozumienie wszystkich klubów parlamentarnych w pracach nad zmianami w Konstytucji apelował Wojciech Szarama (PiS). Do zmiany ustawy zasadniczej potrzeba dwóch trzecich głosów, do czego głosy rządzącej koalicji nie wystarczą.
Za zmianami w Konstytucji opowiedziały się jednak wszystkie ugrupowania sejmowe. Posłowie podkreślali, że niemożność wybrania do parlamentu osób skazanych ma pozwolić na naprawę państwa. - Jeżeli to się uda, to mógłby to być wstęp do wstąpienia na drogę faktycznego uszlachetnienia demokracji - stwierdził Jan Rokita (PO).
Deklarację poparcia zmian idących w kierunku wyeliminowania przestępców z sejmowych ław złożyła również w imieniu SLD Jolanta Szymanek-Deresz. Jak wyjaśniała, także posłowie tej partii podpisali się pod projektem takich zmian Konstytucji, lecz podpisów było zbyt mało, żeby projekt SLD wszedł na dalszą ścieżkę prac... Natomiast Edward Ośko (LPR) jest zdania, że takie zmiany prawa pozwolą odzyskać władzy szacunek obywateli, bo - jak zaznaczył - to zły przykład idący z góry spowodował, że społeczeństwo takiego szacunku do władzy nie ma.
Przy okazji dyskusji nad zakazem startu w wyborach dla osób skazanych nie sposób pominąć sprawy ściganego przez sądy przewodniczącego Samoobrony, wicepremiera Andrzeja Leppera.
Nie dziwią więc słowa posła tego ugrupowania Mateusza Piskorskiego, który stwierdził, że proponowane zmiany w Konstytucji to "ograniczenie demokracji". Jak dodał, za proponowanymi ograniczeniami mogą iść zaraz następne zakazujące kandydowania "kulawym" czy innym "niespełniającym jakichś określonych cenzusów".
Samoobrona opowiedziała się jednak za dalszymi pracami Sejmu nad zgłoszonymi projektami. Sprawa zakazu kandydowania osób skazanych znalazła się zresztą w podpisanym w zeszłym tygodniu aneksie do umowy koalicyjnej.
Jak wyjaśniał jeden z przedstawicieli wnioskodawców Cezary Grabarczyk (PO), jeżeli prawo złamią np. ekolodzy czy związkowcy, to będą oni tak samo traktowani jak każdy obywatel. Jak jednak dodał, posłów czeka bardzo długa praca nad proponowanymi przepisami. Według Arkadiusza Mularczyka (na zdjęciu) nie będzie przeszkód, aby kandydowały osoby, których przestępstwa już się zatarły czy też zostały ułaskawione. Nazwiska takich osób przestają bowiem figurować w rejestrze skazanych.
Dalej, niż to proponują wnioskodawcy, chciałaby pójść Prawica Rzeczypospolitej. Zdaniem lidera PR Marka Jurka, należałoby wprowadzić instytucję wykluczenia z parlamentu osoby zachowującej się niegodnie. Tego typu rozwiązania funkcjonują np. w parlamencie brytyjskim i amerykańskim. Według Jurka, bliższy Prawicy jest ten projekt, który jasno w Konstytucji mówi o zakazie kandydowania osób skazanych.
Postulowane zmiany nie kończą się jednak na propozycji modyfikacji Konstytucji RP.
W konsekwencji proponowanych zmian ustawy zasadniczej złożone zostały jednocześnie m.in. projekty zmian w ordynacji wyborczej do Sejmu, Senatu, Parlamentu Europejskiego czy ordynacji wyborczej do samorządów. PSL chce np., aby wszyscy kandydaci składali oświadczenia o niekaralności.
Żadne z ugrupowań poselskich nie zgłosiło wniosku o odrzuceniu projektów. Trafią one więc do dalszych prac w sejmowych komisjach.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 06.07.07
Autor: aw