Parlament Czech zdecyduje o radarach do tarczy
Treść
Nie obywatele w referendum, ale parlament i prezydent zadecydują jednak o tym, czy na terenie Czech umieszczony zostanie radar amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Wczoraj czeska Rada Bezpieczeństwa Państwa wyraziła zgodę na rozpoczęcie rozmów z USA w tej sprawie.
Mimo wcześniejszych zapowiedzi nie będzie referendum w sprawie lokalizacji amerykańskiej jednostki wojskowej w Czechach. - O bezpieczeństwie państwa w ten sposób się nie decyduje - powiedział premier Mirek Topolanek. - Zdecydują o tym dwie izby parlamentu - dodał prezydent Vaclav Klaus.
Zdaniem Topolanka, proces ratyfikacji potrwa około roku. Premier zapewnił, że rząd będzie informował obywateli o każdym podejmowanym kroku. Z kolei prezydent Klaus odrzucił obawy, że amerykańskie radary w Czechach mogą zagrozić stosunkom czesko-rosyjskim czy czesko-chińskim. Stanowisko Pragi zamierza przedstawić w kwietniu w Moskwie prezydentowi Putinowi.
Rozmowy z Amerykanami poprowadzi powołany przez czeski rząd specjalny zespół, który powstanie jeszcze w tym tygodniu. Media spekulują, że jednostka radarowa miałaby stanąć na terenach wojskowych w okolicach Hradec Kralove lub Ołomuńca. Większość wskazuje na Hradec Kralove, które są położone niedaleko Pragi. W przyszłej jednostce ma pracować 200 osób: żołnierzy i cywilów, Amerykanów i Czechów.
Z kolei w Polsce w sprawie tarczy wypowiedział się wczoraj wicepremier, minister rolnictwa Andrzej Lepper. Zaapelował, aby decyzja polskich władz w kwestii tarczy poprzedzona była szeroką debatą z udziałem partii politycznych i organizacji społecznych. Nie wykluczył, że w tej sprawie trzeba będzie przeprowadzić w Polsce referendum. Szef Samoobrony podkreślił, że decyzja o budowie tarczy nie może skonfliktować Polski z sąsiadami. Ale - zastrzegł - "nie możemy w tej sprawie ulegać presji Rosji, musimy myśleć o interesie i bezpieczeństwie Polski".
AMJ, PAP
"Nasz Dziennik" 2007-01-25
Autor: wa