Papież pragnie łączyć i ludzi, i religie
Treść
Z ks. prof. Waldemarem Chrostowskim z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, przewodniczącym Stowarzyszenia Biblistów Polskich, rozmawia Małgorzata Bochenek
Podczas przemówienia powitalnego na lotnisku w Tel Awiwie Benedykt XVI powiedział: "Przybyłem, aby - jak wielu innych przede mną - modlić się w świętych miejscach, modlić się zwłaszcza o pokój - pokój tu, w Ziemi Świętej, i o pokój na świecie". Co oznaczają te pierwsze słowa wypowiedziane przez Benedykta XVI u progu drugiej części papieskiej pielgrzymki po Ziemi Świętej, do Izraela i Autonomii Palestyńskiej?
- Wskazują one na dwa zasadnicze cele i fundamenty pielgrzymowania Ojca Świętego. Benedykt XVI przybywa jako pielgrzym, ale zarazem Namiestnik Chrystusa. Jego obecność w Ziemi Świętej ma charakter duchowy i religijny. Jak dla każdego chrześcijanina obecność w Ziemi Świętej stanowi ogromne przeżycie, tak dla Ojca Świętego jest ona wzmocnieniem jego tożsamości Zastępcy Chrystusa na ziemi.
Spotkanie z Ziemią Świętą to spotkanie z miejscami uświęconymi obecnością, życiem, męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa. Spotkanie z miejscami świętymi to również wejście na drogę Kościoła, która rozpoczęła się w Jerozolimie i która trwa.
Papież przybywa jako człowiek pokoju, który pragnie łączyć i ludzi, i religie. Na Bliskim Wschodzie istnieje wiele wrogości, niechęci, których skutki są katastrofalne. Do tej udręczonej ziemi, naznaczonej przemocą, gwałtami i niesprawiedliwością, przybywa Papież, aby głosić pokój, który jest głównym przesłaniem Starego i Nowego Testamentu.
W programie wczorajszego dnia pielgrzymki było przemówienie Papieża w Sali Pamięci. Avner Shalev, dyrektor Instytutu Pamięci Yad Vashem, jeszcze przed spotkaniem powiedział, że oferuje Benedyktowi XVI "platformę do wygłoszenia orędzia, którego będą słuchały miliardy ludzi na całym świecie". Przemówienie w tym miejscu jest niezwykłe. "Nie pozwoliliśmy na to nawet prezydentowi USA" - wyjaśniał Shalev i zaznaczył, że wyjątek stanowią tylko Papieże. Wcześniej przemawiał tutaj Jan Paweł II...
- To prawda, że Izraelczycy ofiarują Ojcu Świętemu "platformę" i że jest to "platforma", która zostanie zauważona i będzie szeroko komentowana. Trzeba również wskazać drugą stronę tego historycznego wydarzenia. Ojciec Święty oferuje Izraelowi siebie jako człowieka, który wchodzi na tę "platformę" i którego obecność na niej głęboko ją honoruje. Gdyby owa "platforma" została zastrzeżona wyłącznie dla Żydów, to stałaby się jedynie sprawą wewnątrzżydowską. W momencie, kiedy na tę "platformę" wpuszczani są wybrani wielcy tego świata, to pamięć, której to miejsce dotyczy, staje się pamięcią ogólnoświatową.
Nie jest tak, że na wizycie w Yad Vashem ma zyskać jedynie Benedykt XVI i Kościół. Ma zyskać na niej również Izrael oraz jego pamięć o własnej przeszłości. Należy także zwrócić uwagę, iż przy zachowaniu wszelkich proporcji istnieje zasadnicza różnica między prezydentem USA czy jakiegokolwiek innego wielkiego państwa, a Głową Kościoła Powszechnego. Prezydenci są wybierani na określoną kadencję, są uwikłani politycznie, ekonomicznie, społecznie, dla wielu ludzi nie stanowią żadnego autorytetu moralnego i duchowego, choć w czasie swojej prezydentury mają wielką władzę polityczną. Papież pozostaje najwyższym autorytetem dla ponad miliarda katolików, pozostaje osobą bardzo szanowaną przez wszystkich chrześcijan, jest kimś bardzo ważnym dla całej ludzkości. Zatem na obecności Benedykta XVI w miejscu, w którym dziewięć lat temu przebywał Jan Paweł II, zyskuje także Izrael i pamięć żydowska.
Przy okazji papieskiej pielgrzymki pojawiają się głosy wytykające Papieżowi jego służbę w Hitlerjugend, do której został przymuszony jako młody człowiek. Wyciąga się także kwestie dotyczące Piusa XII, który oskarżany jest o brak potępienia zbrodni niemieckich. Jak interpretować te głosy?
- Są one wyrazem obsesji antykatolickiej, antychrześcijańskiej i antypapieskiej. To są sprawy nawet spoza marginesu, które próbuje się poprzez ich nagłaśnianie ożywiać i odgrzewać. Nie ma sensu z nimi polemizować, bo jest to upokarzające.
Na Kościół, na Papieża i jego posłannictwo trzeba patrzeć przez pryzmat prawdy. Przypinanie najrozmaitszych kłamliwych i oszczerczych łat największą szkodę wyrządza tym, którzy to czynią.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-05-12
Autor: wa