Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Papież pojedzie do Wietnamu?

Treść

Prawie pewne jest, że w 2010 roku Ojciec Święty Benedykt XVI uda się do Wietnamu - taką informację podał bp Pierre Nguyen Van Nhon, ordynariusz diecezji Da Lat, przewodniczący wietnamskiego Episkopatu, w rozmowie z miesięcznikiem "30 Giorni". Tymczasem z Wietnamu docierają informacje o kolejnych pokojowych manifestacjach katolików w sprawie uwolnienia wiernych z parafii w Tam Toa i nowych represjach wietnamskich władz wobec osób noszących chrześcijańskie symbole.
Pierwsze głosy, że Ojciec Święty uda się do Wietnamu w przyszłym roku podczas planowanej wizyty w Azji, pojawiły się już na początku lipca po wizycie "ad limina Apostolorum" wietnamskich biskupów. Okazją do papieskiej pielgrzymki byłyby przypadające 24 listopada obchody 50. rocznicy utworzenia diecezji Sajgon. Tego dnia obchodzona jest uroczystość męczenników wietnamskich i jeszcze w tym roku zostanie ogłoszony Rok Święty, który zakończy się właśnie 24 listopada 2010 roku.
- To byłoby dobre dla wszystkich. Dla nas, katolików, bo oczywiście będziemy umocnieni w wierze. Ale także dla rządu, co nie jest sprzeczne, bo wizyta Papieża byłaby znakiem dla wszystkich, że Wietnam akceptuje pluralizm i wolność - podkreślił ks. bp Nguyen Van Nhon. Jak wyjaśnił, oficjalne zaproszenie do Papieża ma najprawdopodobniej skierować prezydent Wietnamu Nguyen Minh Triet podczas grudniowej wizyty w Rzymie. Będzie to też szansa na nawiązanie między Socjalistyczną Republiką Wietnamu a Stolicą Apostolską jednostronnie zerwanych przez komunistów w 1954 roku stosunków dyplomatycznych. - Modlimy się o to bardzo, ponieważ dzięki odnowieniu stosunków dyplomatycznych między Stolicą Apostolską a wietnamskim rządem przedstawiciel Papieża byłby na miejscu na stałe, a nie tylko raz w roku - podkreśla przewodniczący Episkopatu wietnamskiego. - Powolutku to się uda, prędzej czy później - dodaje.
Katolicy protestują, władze ciągle niechętne dialogowi
Już trzeci tydzień z rzędu w diecezji Vinh odbyły się w sobotę pokojowe manifestacje katolików - podał wczoraj portal VietCatholic News. W sumie ze wszystkich 178 parafii w diecezji wyszło na ulicę około pół miliona osób. Ich protest spotkał się z życzliwością obserwujących ich Wietnamczyków, którzy wyrażali podziw za ich odwagę w przeciwstawianiu się reżimowi. Jak w czasie poprzednich manifestacji protestujący mieli ze sobą papieskie flagi i transparenty nawołujące do uwolnienia 3 katolików z parafii Tam Toa pozostających w areszcie po tym, jak protestowali w obronie jedynego kościoła katolickiego w rejonie, który został przerobiony na pomnik Ofiar Wojny z Amerykanami; do zaprzestania prześladowania Kościoła w Wietnamie i do zwrotu jego własności bezprawnie zagrabionej. Do protestu włączyli się także wierni z innych wietnamskich diecezji. W sobotnią noc na czuwaniu ze świecami w parafii Thai Ha modliło się ponad 3000 wiernych. W niedzielę 2500 katolików zebrało się w redemptorystowskim klasztorze w Ho Chi Min (dawnym Sajgonie).
Pojawiły się pogłoski, że władze lokalne szukają ostrzejszych środków, by rozprawić się z protestującymi katolikami. Do przyłączenia się do paramilitarnych oddziałów atakujących katolików zachęcana jest młodzież, weterani wojenni i członkowie Komunistycznej Ligi Młodych. Jednocześnie lokalne propaństwowe media nadal przedstawiają negatywny obraz katolików, podając nieprawdziwe informacje i zniesławiając naszą wiarę, oraz propagują nienawiść wobec katolików. Ta medialna kampania zdaje się przynosić negatywne skutki dla wierzących w Chrystusa. W prowincji Quang Binh kupcy na straganach zaczęli odmawiać sprzedawania żywności osobom noszącym chrześcijańskie symbole. Akcja ta jednak może być także kierowana przez lokalne władze i policję, które chcą odizolować katolików od społeczeństwa. Jeden z właścicieli stoiska z żywnością z miasta Quang Trach, w prowincji Quang Binh, ujawnił, że to właśnie lokalne władze zakazały mu sprzedawać towary katolikom.
Pomimo manifestacji katolików wietnamski rząd nie wydaje się być skłonny do pokojowego dialogu. Ksiądz Anthony Pham Dinh Phung, szef sekretariatu diecezji Vinh, wyjawił, że władze prowincji Quang Binh wezwały, by reprezentant biskupa zjawił się w Tam Toa, by "rozmawiać o incydencie", do jakiego tam doszło. Jednak na sugestie diecezji, że negocjacje powinny dla bezpieczeństwa przedstawiciela diecezji odbywać się w kurii, władze nie odpowiedziały.
Maria Popielewicz
"Nasz Dziennik" 2009-08-11

Autor: wa