Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Papandreu ustąpi?

Treść

Prawdopodobnie już dzisiaj Grecja będzie miała nowy rząd z udziałem dotychczasowej opozycji. - Być może Papandreu poda się do dymisji już w niedzielę w nocy - poinformował wczoraj wieczorem polityk rządzącej socjalistycznej partii PASOK, parlamentarzysta Telemachos Hitiris. Dodał, że "główny cel, czas trwania i przywódca takiego rządu muszą zostać uzgodnione, zanim Papandreu złoży dymisję", zaś nowa koalicja musi być "mieszanką polityków i technokratów".
Według źródeł w rządzie i rządzącym ugrupowaniu premier Jeorjos Papandreu zrezygnuje ze stanowiska, kiedy tylko zawarte zostanie porozumienie w sprawie rządu jedności narodowej. - Jesteśmy bardzo blisko osiągnięcia konsensusu - powiedział rzecznik rządu Angelos Tolkas. Według niego, przywódcy partii rządzącej PASOK i opozycji bliscy są porozumienia rozwiązującego polityczny impas, który zagraża popchnięciem kraju w stronę bankructwa. Rząd grecki wykluczył dymisję Papandreu, zanim nie dojdzie do porozumienia w sprawie utworzenia rządu jedności narodowej i desygnowania nowego premiera. Z kolei centroprawicowa opozycja Antonisa Samarasa zgodę na udział we wspólnym zażegnaniu kryzysu uzależnia od tego, czy Papandreu odejdzie.
Według Papandreu, nowy rząd musi uratować kraj przed bankructwem i uniknąć opuszczenia przez Grecję eurolandu, zapewniając wdrożenie planu oddłużenia kraju uzgodnione przez strefę euro pod koniec października w Brukseli.
Zapowiedź utworzenia ponadpartyjnego rządu tymczasowego pomogła premierowi Jeoriosowi Papandreu uzyskać wotum zaufania podczas głosowania, jakie odbyło się w parlamencie w nocy z piątku na sobotę. Poparcia premierowi udzieliło 153 deputowanych w 300-osobowej izbie. Przewodniczący parlamentu oświadczył po głosowaniu, że socjalistyczna partia PASOK zwiększyła większość parlamentarną o jeden mandat, ponieważ do klubu powróciła deputowana, która w ubiegłym miesiącu została z niego usunięta, gdy zagłosowała przeciwko części rządowego planu oszczędności.
W przemówieniu poprzedzającym głosowanie Papandreu przekonywał, że wcześniejsze wybory byłyby "dla kraju katastrofą, która stanowiłaby zagrożenie dla realizacji planów redukcji zadłużenia Grecji, a także stawiałaby pod znakiem zapytania otrzymanie międzynarodowej pomocy". Premier oświadczył, że już od soboty jest skłonny prowadzić rozmowy międzypartyjne na temat powołania rządu tymczasowego opartego na szerokiej koalicji. Podkreślił, że jest gotowy ustąpić ze stanowiska. - Ostatnią rzeczą, o którą dbam, jest moje stanowisko. Nigdy nie myślałem o polityce jako o zawodzie - zaznaczył Papandreu.
Przed głosowaniem minister finansów Ewangelos Wenizelos, typowany na następcę Papandreu, mówił, że zadaniem tymczasowego greckiego rządu będzie zaaprobowanie międzynarodowego planu ratunkowego. - Szerszy rząd koalicyjny, który ma powstać, musi odzyskać międzynarodową wiarygodność kraju i zapewnić jak najszybsze pozyskanie 30 miliardów euro na rekapitalizację greckich banków - powiedział. Dodał, że nowy rząd pracowałby do końca lutego. Wśród zadań rządu wymienił także m.in. przyjęcie budżetu i zakończenie rozmów o udziale sektora prywatnego w redukcji greckiego zadłużenia. Właśnie Wenizelos ma według niektórych źródeł prowadzić poufne negocjacje w tej sprawie. Lider opozycyjnej partii Nowa Demokracja Antonis Samaras odrzucił apel premiera o utworzenie rządu koalicyjnego i wezwał do natychmiastowego rozpisania wyborów parlamentarnych. Jednocześnie powiedział, że popiera pomysł utworzenia doraźnego rządu w celu zatwierdzenia nowego pakietu pomocowego dla Grecji.
Głosowanie miało związek z ogłoszonym kilka dni wcześniej i równie nagle zarzuconym pomyśle przeprowadzenia w Grecji referendum w sprawie przyjęcia pakietu oszczędnościowego, a nawet ewentualnego wyjścia ze strefy euro. Deklaracja greckiego premiera spowodowała ogromne zamieszanie na rynkach. W środę kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy otwarcie mówili o możliwym wyjściu Grecji ze strefy euro. Przywódcy zaskoczeni zapowiedzianym przez Papandreu referendum dali jasno do zrozumienia, że w razie odrzucenia przez Greków ratunkowego planu oszczędnościowego, który budzi masowy sprzeciw obywateli, wstrzymają wszelką pomoc dla Aten. Wskazali też, że bez względu na to, jak zostanie sformułowany przedmiot referendum, będzie ono oznaczać ustosunkowanie się do tego, czy kraj ma pozostać w strefie euro.
W sobotę Papandreu spotkał się z prezydentem Karolosem Papuliasem. Po rozmowie oświadczył, że wkrótce rozpoczną się negocjacje w sprawie nowego rządu koalicyjnego. Premier powtórzył, iż sformowanie takiego rządu jest konieczne, by zapewnić realizację porozumienia w sprawie nowego międzynarodowego pakietu pomocowego dla Grecji. - Brak konsensu mógłby zrodzić w naszych europejskich partnerach niepokój co do tego, czy chcemy pozostać w strefie euro - stwierdził. Papandreu zadeklarował też, że sam gotów jest ustąpić, jeśli będzie to konieczne, aby w ten sposób pomóc swojej partii utworzyć czteromiesięczną koalicję, która ma żywotne znaczenie dla nowego porozumienia w sprawie dodatkowych 130 mld euro na ratowanie Grecji. W niedzielę u prezydenta był też Samaras. - Dopóki Papandreu nie zdecyduje się tego zrobić, będzie uniemożliwiać wszelkie rozwiązania. Postanowiłem pomóc: jeśli poda się do dymisji, wszystko potoczy się właściwym torem - oznajmił Samaras po spotkaniu z głową państwa. Jak oświadczył rzecznik rządu Ilias Mosialos, porozumienie o pomocy finansowej dla Grecji musi być zatwierdzone przez parlament przed końcem 2011 roku. W ten sposób wyjaśnił naleganie premiera Jeorjosa Papandreu, by raczej sformować przejściowy rząd koalicyjny, niż przeprowadzić przyspieszone wybory w celu wyjścia z kryzysu.

Piotr Falkowski, PAP


Nasz Dziennik Poniedziałek, 7 listopada 2011, Nr 259 (4190)

Autor: au