Państwo dopłaci do kredytów
Treść
Posłowie skierowali wczoraj rządowy projekt ustawy zakładającej dopłaty do oprocentowania kredytów mieszkaniowych do prac w komisjach infrastruktury i rodziny. Do końca kwietnia powinniśmy znać już ostateczny kształt ustawy. Zdaniem rządu, projekt poprawi sytuację mieszkaniową osób niezamożnych. Jednak część posłów twierdzi, iż nie sprawi on, że liczba osób, które stać na mieszkanie, będzie większa, a pomoc państwa w takiej formie nie zachęci ludzi do brania kredytów, ponieważ ryzyko ich niespłacenia nadal pozostaje.
- Źródłem finansowania dopłat będzie budżet państwa, za pośrednictwem funduszu dopłat ulokowanego w Banku Gospodarstwa Krajowego. Przewidujemy, że do 2019 r. program kosztować będzie budżet państwa ok. 7,5 mld zł - wyjaśniał podczas sejmowej debaty wiceminister transportu i budownictwa Piotr Styczeń. Ustawa zakłada, że państwo będzie zwracać 50 proc. odsetek od kredytów hipotecznych na zakup mieszkania lub budowę domu jednorodzinnego. Dofinansowanie będzie udzielane przez 8 lat od dnia pierwszej spłaty odsetek. Według szacunków rządu przy trzydziestoletnim kredycie na 80 proc. ceny zakupu mieszkania do 50 m kw. o wartości 150 tys. zł, oprocentowanym na 7 proc. w skali roku, dopłata pozwoli na obniżenie raty o mniej więcej jedną trzecią w zależności od systemu spłaty - o 260 zł (raty równe) lub 350 zł (raty malejące). Kredyt będą mogli zaciągać małżonkowie lub osoby samotnie wychowujące co najmniej jedno dziecko na zakup mieszkania do 75 m kw. lub budowę domu jednorodzinnego do 100 m kw. Kredytów będą mogły udzielać wszystkie banki, jeśli podpiszą odpowiednią umowę z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. - Nakłady budżetowe netto w wysokości 3,2 mld zł pozwolą na wybudowanie w ciągu sześciu najbliższych lat 315 tys. własnościowych mieszkań dla rodzin o średnich i niskich dochodach - powiedział Styczeń. Jednocześnie rząd szacuje, że uruchomienie nowych inwestycji przyniesie w ciągu najbliższych pięciu lat dochody podatkowe w wysokości ok. 4,2 mld zł. Jak wyjaśniał wiceminister, cena 1 m kw. mieszkania nie będzie mogła przekroczyć wskaźników określonych przez wojewodów. - Kombinacja ograniczeń powierzchniowych i cenowych ma spowodować, że po kredyt preferencyjny będą sięgać rodziny niezamożne, o ograniczonych aspiracjach mieszkaniowych. Dzięki temu nie ma potrzeby stosowania kłopotliwego i trudno weryfikowalnego kryterium maksymalnych dochodów uprawniających do wsparcia - powiedział. Jednocześnie minister Piotr Styczeń zapowiedział, że rząd przedstawi niebawem inne ustawy mające poprawić sytuację w budownictwie mieszkaniowym. Chodzi m.in. o ułatwienia dla inwestorów w zakresie budownictwa mieszkaniowego oraz o zwiększenie podaży terenów pod zabudowę. Od 2007 r. możliwe będzie wykorzystanie na inwestycje w mieszkalnictwo środków UE.
Większość klubów: PO, Samoobrona, LPR i PSL, uważa, że projekt nie rozwiązuje najważniejszych problemów w budownictwie mieszkaniowym. Jednak mimo krytyki posłowie chcą poprawić projekt w trakcie dalszych prac. Pełne poparcie zadeklarowało jedynie PiS. Według Krzysztofa Tchórzewskiego z tego ugrupowania, projekt ma spowodować rozwój budownictwa mieszkaniowego. Innego zdania jest PO. - To nie jest lek, który poprawi w jakikolwiek sposób sytuację - stwierdził Łukasz Abgarowicz. - Znacznie lepsze byłoby stworzenie instytucji gwarancyjnej - dodał. Według niego, rząd powinien najpierw zmienić przepisy, które niepotrzebnie przedłużają proces inwestycyjny. Konieczne jest zwiększenie powierzchni terenów pod inwestycje, ponieważ obecnie brak jest gruntów przygotowanych pod względem prawnym i technicznym. Wielu posłów obawia się, że mimo dopłat do odsetek nadal pozostanie problem ryzyka niespłacenia kredytu - to może zniechęcić wiele osób do jego zaciągnięcia. Wśród krytykujących projekt była też LPR, która uważa, że jest to typowa propaganda PiS i tak naprawdę niewiele wnosi w system budownictwa. Ostatecznie posłowie zdecydowali, że projekt ma trafić do ponownych prac w Komisji Infrastruktury oraz Komisji Rodziny i Praw Kobiet. Jak przewidują posłowie, prace nad ustawą mogą zostać zakończone do końca kwietnia.
Anna Skopinska
"Nasz Dziennik" 2006-03-23
Autor: ab